Wątek: [D&D +18] Limbo
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2010, 17:15   #18
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Profesor krocząc w ślad za Gabrielem coraz bardziej zbliżał się do świetlistej kuli. I choć narastało w nim zadowolenie, związane ze zbliżaniem się do rozwiązania jej zagadki, to jednak wyraźnie odczuwał pewną dozę niepokoju. Być może i był pochłonięty swoimi badaniami, jednak nie do tego stopnia by zignorować zagrożenie. Z pozoru nie przejął się tajemniczym zjawiskiem podobnym do nałożenia na siebie dwóch planów, jednak tak naprawdę był nim zaniepokojony, a na dodatek miał pełną świadomość że w wypadku walki marne by mieli z Gabrielem szanse. Dodatkowo w pewnym momencie kontakt telepatyczny z krasnoludem urwał się, co równie dobrze mogło zwiastować że dostał się pod wpływ antymagii lub że zginął. Opcję drugą Profesor brał jako mniej prawdopodobną, gdyż śmierć musiałaby nastąpić natychmiastowo, w przeciwnym wypadku prawdopodobnie druid zaalarmowałby go jednak brak pewności irytował naukowca. Śmierć Graffena byłaby w tym momencie... niewskazana, na dodatek przywykł do towarzystwa krasnoluda i wielokrotnie korzystał w jego ponadprzeciętnych zdolności.

Na całe szczęście, gdy w chwilę później dotarli do placu przed cmentarzem Profesor zauważył całego i zdrowego krasnoluda. Gdy jednak postawił pierwszy krok na placu i został otoczony przez emitujące się z kuli światło poczuł jak jego magia zostaje zniwelowana, a przedmioty magiczne które cały czas oddziaływały na jego ciało tracą swój efekt. Bez dobroczynnego wpływu zaklęć ochronnych których zwykle miał na sobie co najmniej kilka poczuł się wręcz nagi, ale na szczęście nie był tu sam i w razie zagrożenia miał nadzieję, że będzie mógł liczyć na pomoc innych. Było dokładnie tak jak z Gabrielem przewidywali – kula była na tyle charakterystycznym punktem że wiele osób postanowiło się udać w jej kierunku. Zaraz też wywiązała się pomiędzy nimi rozmowa, w której początkowo Profesor nie uczestniczył, za ważniejsze uznając zrobienie notatek

,, Kula znajduje się nie nad centralnym placem, jak początkowo zakładałem ale nad cmentarzem. Zmienia to nieco sposób w jaki należy analizować jej przeznaczenie. Pierwszym założeniem było że magia ta wykorzystana została do oświetlenia miasta, lub do przyspieszania wzrostu okolicznych roślin. Natomiast w związku z nowymi informacjami (antymagiczne działanie kuli oraz jej lokalizacja) nasuwa się inne, dość oczywiste wykorzystanie – jako ochrona przed nekromancją. Światło tej kuli, skoro potrafi umożliwić roślinom wzrost to prawdopodobnie zawiera ten sam czynnik co światło słoneczne, tak szkodliwe dla nieumarłych, zwłaszcza wampirów. Potwierdzałoby to moją tezę o różnicy pomiędzy światłem słońca a sztucznymi źródłami oświetlenia takimi jak magia lub ogień. Dodatkowo rozpraszanie magii pozwoliłoby przełamać zaklęcie rzucone na ciała w celu ich ożywienia i uniemożliwiłoby stworzenie tutaj nieumartego. Pytanie tylko w jakim celu poczyniono te wszystkie zabiegi? Czyżby miasto miało problemy z nieumartymi czy po prostu mieszkańcy woleli zapewnić sobie godziwy odpoczynek po śmierci? Odpowiedź na to pytanie zapewne uda się odnaleźć po dokładniejszym zbadaniu cmentarza i samej kuli”

Gdy skończył pisać rozejrzał się jeszcze po pozostałych osobach znajdujących się na placu i również na temat każdej z nich napisał wszystko co wiedział. W końcu kto wie jakie sekrety mogą w sobie skrywać… a jak wiadomo jego obowiązkiem jako naukowca było zgłębić wszystkie te tajemnice na pożytek wszystkich tych, którzy będą chcieli uznać go za naukowego geniusza. Kto wie jakie informacje okażą się w przyszłości przydatne?

Gdy skończył notować odłożył swoją księgę i przedstawił się pozostałym. Jego słowa o smutnym losie jaki prawdopodobnie spotkał przywódcę drużyny nie spotkał się z większym zainteresowaniem. Dziwne, bo przywykł że większość istot żywych przykłada nieco większą uwagę do życia niż on sam, ale może to i lepiej – nikt nie wypytywał skąd ma te informacje więc nikomu nie musiał się z niczego tłumaczyć. Małe spięcie pt. ,,Graffen i drowy” na szczęście obyło się bez rozlewu krwi na co Profesor odetchnął z ulgą. Nie przepadał za bezsensownym rozlewem krwi a po tym jak druidowi puściłyby nerwy nawet ciała jego przeciwników nie nadawały się do niczego. Było to marnotrawstwo na które Profesor nie mógłby pozwolić, jednak na całe szczęście sprawa zakończyła się w miarę spokojnie. Przynajmniej na razie…

W dalszą rozmowę nie musiał się wtrącać, gdyż wszystko poszło zgonie z planem. Nie musiał nawet w żaden sposób interweniować by pozostali podjęli decyzję o udaniu się na cmentarz. Co prawda nie miał pojęcia co oni zamierzają tam znaleźć, ale przynajmniej miał w ten sposób zapewnioną zbrojną ochronę. Skorzystał również z propozycji Graffena i wsiadł na grzbiet Muńka wiedząc, że to nie tylko wygodny sposób transportu ale jednocześnie prawdziwa maszyna do zabijania która w razie zagrożenia powinna skutecznie uniemożliwić jakimkolwiek przeciwnikom zaatakowanie Profesora
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline