Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2010, 19:02   #33
andramil
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Spał sobie słodko. Śniły mu się przedziwne sny, gdzie on, był głównym bohaterem, a gonił go tyranozaur Al. Co prawda nie wiedział co ten dokładnie chce zrobić, ale żółta kaczuszka i szczotka do kąpieli w króciutkich łapkach jaszczura spowodowały paniczną ucieczkę zbrojnego. Ale ta zbroja była taaaka ciężka...
Gdy gad już miał chwycić swymi szczękami za płaszcz malucha ten nagle obudził mu się na złość.

Hibbo zobaczył małe coś co skrupulatnie grzebało mu w ekwipunku. Na całe szczęście nie był to ani Al ani bez załogowa walco-koparko-zgniatarka z funkcją parzenia kawy, to też znów zamknął oczy i położył się spać.
- Kelo? Kelo! - Pan Kot będący ropuchą Hibba nie za bardzo widział sens w dalszym śnie skoro ktoś tu jest. Nie wypada tak gościa przyjmować bez herbaty czy ciasta. Maluch otworzył oczy, a przybysz nadal tam stał.
- Hej. Kto tyś zacz? Czemu cię niby nie ma - spytał się poszukiwacz przygód, zaspanym głosem nadal nie wiedząc czy to sen czy jawa - toć jesteś jeszcze. Nie martw się miałem kiedyś znajomego który był chudszy od Ciebie i nadal był. Nie zniknął. Wiem, że elfia dieta nie jest zdrowa i traci się zbyt dużo masy ciała, ale od tego się nie znika. - rzekł siedząc i wpatrując się w stworka wzrokiem klejącym się od senności - Ale... czekaj Ty jesteś snem? Znaczy tym snem o różowym tyranozaurze? Ja nadal śniem? Słyszałem, że ponoć jak człowiek, i gnom również, bo widzisz ja jestem gnomem, - rzekł dumny po czym nadal kontynuował - ale jeśli człowiek, elf czy krasnolud także, choć nimi nie jestem, że człowiek jeśli uzyska świadomość podczas snu to może opuścić swe ciało i udać się na wędrówkę po planach czy coś w tym stylu. Czy Ty jesteś takim snem? - zapytał po czym przetarł oczy i już na trzeźwo z uśmiechem patrzy na złodziejaszka.
-Eeee...tak. Teraz jesteś na planie...różowatości. Co prawda jest teraz ciemno więc nic nie widać, ale na tym planie jest... różowo.- zaczął się plątać quasit. Uśmiechnął po chwili mówiąc.- I...eee... jest tu uwięziony duszek puszystego króliczka. I może go uratować kryształ rzeźbiony na kształt... jaja. Masz może taki? - spytał eis chytrze. Wiadomo było już po co tu przyszedł ten mały, nocny złodziejaszek. Wiadomo... nie każdemu.
- A... ten kryształ. Mam go. - Hibbo nagle wpadł na wspaniały pomysł. Skoro quasit był głównym bohaterem jego snu gdzie muisał uratować duszka puszystego króliczka to Hibbo musi być złym strażnikiem i oddać tak za darmo nie może - Powiem Ci gdzie on jest jeśli odpowiesz na moją zagadkę. Jeśli jednak nie... spłoniesz w ogniu smoczym. Jesteś gotów na próbę kroczącego wśród kropel? - łypnął okiem i założył ręce za siebie jak to robią źli strażnicy.
-Cooo?! - krzyknął wściekle quasit zgrzytając zębami, machnął skrzydełkami i podleciał bliżej twarzy Hibbo.- Słuchaj... moja skóra... znaczy puszysty króliczek będzie miał przesrane bez tego kryształu. Co z ciebie za krasn...gobl...gnom... Nie masz serca, czy co? - demon czy też diabeł próbował grać mu na uczuciach. Jednak nie takie numery ze złym strażnikiem kryształu.
-Jestem teraz straszliwym strażnikiem Jaja Zagłady - rzekł gnom, a mina mu spoważniała. Lubił takie zabawy, sen wydawał się przedni - i nie mogę Ci pomóc choć bym chciał. Ale nie martw się jeśli Ci się nie uda, to po prostu się obudze i nic się nie stanie. Co nie? - rzekł już przyjaźnie i... szczerze w to wierzył.
- Sam wspomniałeś że to senna wędrówka przez plany. - quasit zakrył twarzyczkę szponiastą dłonią. - Tobie, jak cię okradnę, albo zranię...to jak się obudzisz, nic cię nie zaboli...ale mnie tak. Bo ja jestem częścią, snu...a nie gościem, jak ty. Dotarło pod ten zarośnięty czerep? - cierpliwość złodziejaszka była na granicy wytrzymałości. Już niedługo miała przekroczyć i zniknąć w odmętach różowego umysłu gnoma.
- Chmmm tak wiec odpowiedz na pytanie albo odejdź demonie zminituryzowany, jeśli Ci życie miłe, odpuść sobie i nie zakłucaj spokoju Wielkiego Strażnika O Zarośniętym Czerepie Strzegącego Jaja Zagłady - Hibbo począł lekko się dziwić bezczelnością dzisiejszych bohaterów. Niegdyś to przybył by lśniacy, blondyn w pełnej płycie na rączym koniu i przyjął by od razu wyzwanie. A teraz? Szkoda słów.
-Ty...- stworek zacisnął kiełki ze wściekłości, wachlując nerwowo skrzydłami by utrzymać się w powietrzu. Spojrzał na gnoma ze złośliwym uśmieszkiem i ze słodyczą w tonie głosu spytał. - Czy więc Wielki Strażnik może chociaż pokazać owo jajo? Żeby zachęcić bohatera do boju i bym się upewnił, że o właściwego strażnika chodzi. Tyle się ich tu kręci w nocy. - wpadł na przedni plan podkradnięcia skarbu.
- Poczekaj chwile... to jest sen tak? - powiedział do siebie cicho gnom - taak. Wiec mogę robić co chcę. Chmm prawdziwy strażnik pokazał by przy okazji swą potęgę, i że nie zartuje sobie ze śmiałka. Dobrze więc - powiedział już głośno, do quasita - pokażę Ci - rzekł, wyciągnał ręce i trzymając je w odległości trzydziestu centymetrów od siebie wyobraził sobie, że Jajo ukazuje się niczym hologram. Iluzja mająca na celu zobrazowanie nagrody. Jednak nic tam się nie pojawiło. Nie przeszkadzało to magowi udawać, że jest inaczej. W koncu to zabawa. - Widzisz? Teraz wybierz swą drogę przybyszu.
-Nie widzę, ty szurnięty idioto
!- ryknął quasit tracąc resztki cierpliwości.- Gdzie jest jajo gnomie?!
- Widocznie nie ja jestem owym straznikiem - odrzekł smutno gnom. Demon widocznie nie chciał się z nim bawić. Jęsli tak, to Hibbo się obudzi i ukara tak niewdzięcznego quasita. Tak! Tak zrobi! - A jak Ci się nie podoba, to ja się budzę. O patrz, zaraz znikniesz!
I znikł!... Tak jak sobie to Hibbo zażyczył. Nie było po nim śladu, nawet pyłku drobnego.
- O, ale dziwny sen miałem - rzekł zdziwiony gnom przecierajac oczy
- Kelo, kelo
- Tobie też się to sniło? To czemuś nie udawał jaja? Albo złego smoka?
- Kelo...
- No dobrze, masz rację. Trzeba dalej spać - powiedział, po czym gwałtownie legł na poduszce. Wtem głosy jakby w głowie rzekły mu: Powinienem sprawdzić czy kryształowe jajo jest bezpieczne"
- Tak powinieneś. Jutro to zrób, jak już wstanę, dobrze? - rzekł Hibbo w przestrzeń i zaspany dalej poszeł spać, myśląc, że to Kot.
"Wstawaj...jestem twoim ojcem!"- mentalny krzyk wypełnił głowę gnoma.
- Tato?! - krzyknął nagle gnom wstając i chwytając ropuchę w ręce. Ta tylko zdziwiona spojrzała na niego rzekła "Kelo".
- Wiedziałem że Ty żyjesz. Ale żeby reinkarnacja? Nie martw się, i tak będę cię kochał - Przytulił zdziwioną ropuchę, lecz głos nie ustępował. "Nie... matole. Siedzę w ... eee...jaju" - odparł głos w głowie.
- Nie bój się ojcze, zaraz Cię uwolnie z tej skorupy... - niemal krzyknął głosem pełnym bohaterstwa i nadzieji - ale powiedz mi wcześniej - nagle spoważniał i jakby stał się mniej ufny i podejrzliwy - dlaczego - powiedział, a głos coraz bardziej mu się załamywał - opuściłeś mnie i matke? Nawet nie wiesz jak mi było cieżko... - rzekł prawie się rozpłakując. - zaraz... jest tam z tobą matka?
"-Szlag..." - rozległo się w głosie Hibbo, po czym usłyszał w swym umyśle.- "Jeszcze tu wrócę, a wraz ze mną mój pan. A wtedy pożałujesz się urodziłeś, gnomie!"
- Tato, najpierw opuszczasz mnie, a teraz chcesz mnie za to ukarać? Czemu? No powiedz czemu? Cóż ja żem Ci uczynił? - rzekł po przez łzy. Czy był złym gnomem? Czy zawinił jakoś w poprzednim życiu? Starał się żyć jako uczciwa i dobra istota. To czemuż jego własny ojciec taką kare na niego nałożył. Jednakże ojciec już się nie odezwał, zamilkł niczym zmarły bohater.
Hibbo popłakując i szlochając usnął znów w swym łożu.

Nazajutrz rano nikogo nie zastał w swym pokoju, nie licząc oczywiście pochrapującej ropuchy, to też upewniło to ciężkozbrojnego, że był to tylko sen. Żołnierz ubrawszy swój pancerz i ekwipunek wyruszył na miasto.
Niestety, a może stety, żadna piękna gnomka nie zgłosiła się po owy kryształ. Co prawda był już quasit, ale on to najpiękniejszych nie należał. Patrząc na przechodzących ludzi dostrzegł... nie, to akurat pomyłka. Załamawszy się lekko na duchu, z powodu braku swej nowej ukochanej, Hibbo wrócił do "Piwożłopa" na śniadanie.
 
__________________
Why so serious, Son?

Ostatnio edytowane przez andramil : 04-11-2010 o 19:07.
andramil jest offline