Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2010, 20:33   #20
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
-Zdrajca!-nadał Feniks na wszystkich częstotliwościach, w tym tej odbieranej przez bazę. Słyszał wszytsko co się działo, odbierał pełen zakres fal
-Zdrajca i tchórz! To jest do wygrania! Wracaj i walcz jak na żołnierza przystało!- teraz warknął również na głos. Był zły. Skrajna niekompetencja, tchórzostwo na takim szczeblu. Żałosne. Na wszelki wypadek nagrał sobie całą rozmowę na twardzielu.
Ale co miał zrobić? Strzelał dalej. Trzeba było przeżyć. Nagle na hełm coś spadło. Spojrzał w górę i zobaczył, z każdą sekundą powiększającą się dziurę, a w niej zerglinga który był za to odpowiedzialny. Feniks sięgną ręką do niego, jednak pies nie był aż tak nieogarnięty. machnął tym swoim ostrzem. Na szczęście nie miał zupełnie miejsca na zamach. Jednak i tak było potężne. Odbił rękę Zero Pierwszego wgniatając pancerz na wierzchu dłoni. Jednak drugi raz mu się nie udało. Robot znów szarpnął urywając kończynę, struga krwi popłynęła z rozerwanej tętnicy gdy ostrze uderzyło o podłogę. Zagranie nieoryginalne, ale wciąż skuteczne. Znów zwrócił całą uwagę na Graverera. Nie trafił zergling skoczył na bunkier. Jednak zatrzymał się na bagnecie. Do tego został stworzony. Osocze zasyczało na tytanowym bagnecie rozgrzanym do ponad 150 stopni. Feniks schował go z powrotem w graverera pozwalając upaść poddrygującemu truchłu. Strzelał dalej. Cóż mu pozostało? Po raz kolejny zadał sobie to pytanie?

-Walczcie bracia! Walczie o życie! Zergów już nie przybywa, wybijemy to co jest i wygramy. Nie traćcie ducha!
Warczał na częstotliwościach falowych do wszystkich którzy przeżyli. Nie miał zamiaru dziś ginąć...

* * *

Feniks stał wpatrując się w pozostałości po bazie. Na bunkry, na rozerwany jak konserwa czołg. Na to co zostało z ich działowego.
-Trzeba pochować poległych
Powiedział cicho. Nie miał zamiaru słuchać sprzeciwów. Nie czekał na reakcje innych. Przewiesił graverera na plecach, a potężna klamra go chwyciła.
Podszedł do czołgu. Z załoganta niewiele zostało. Delikatnie go wyciągnął by jak najmniej uszkodzić ciało, by zebrać z niego jak najwięcej. Niósł go jak dziecko. Wielkie dłonie pozwoliły utrzymać go w całości, położył go na niewielkim wzniesieniu i zamknął mu oczy.
-Niech bogowie cię przyjmą, nie ważne w jakich wierzyłeś.
Złożył mu jedyną ocalałą rękę na piersi. Nie wiedział gdzie podziała się druga. Ale ciał było za dużo by czymś takim się przejmować. Skierował kroki do bunkra 14go. Tam też były trupy. A każdy z tych trupów miał kiedyś imię, teraz były to bryły mięsa...
 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 04-11-2010 o 20:36.
Arvelus jest offline