Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2010, 13:21   #15
seto
 
seto's Avatar
 
Reputacja: 1 seto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znanyseto wkrótce będzie znany
Kosma myślał przez chwilę jak wyjść z trudnej sytuacji w której się znalazł. Postanowił zrobić to klasycznie - być duchownym.
- Odejdź albo zgiń? Prawdę powiedziałeś! Lecz zważ że jeśli odejdę to też kiedyś zginę! Bóg jest moim Panem i on o mym życiu decyduje. Żaden fałszywy prorok nie zmieni mojego postanowienia. O takich jak ty jest napisane: Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Wiedz więc że jeśli Pan przeznaczył mi śmierć na tym statku to jego wola się wypełni i nie ważne jest nawet czy ja sam będę tego chciał. Sam więc odejdź i męcz innych swoimi przepowiedniami.

Malaparte wyswobodził się z uścisku "Sługi Fortuny", który zdawał się być lekko oszołomiony jego słowami. Kruk rozejrzał się, aby sprawdzić czy jego słowa zadziałały tak jak powinny. Marynarze wydawali się zmieszani, a w spojrzeniach niektórych widać było coś co można było uznać za nutkę podziwu. Widać mało kto miał odwagę wdać się w dyskusję z szaleńcem.
- Przedstawienie uważam za zakończone. - Powiedział głosem nieco władczym do otaczających go marynarzy. Zrobił krok w stronę jednego z nich. Chciał wyjść z utworzonego kręgu. Na twarzy marynarza w kierunku, którego zmierzał Kruk wykwitł szyderczy uśmiech. Umięśniony mężczyzna, który był dużo bardziej postawny niż Kosma splótł ręce na piersi i czekał na kolejny ruch duchownego. Sprawdzał go. Malaparte spiorunował go spojrzeniem. Nie było ono wrogie. Wyrażało raczej spokój, z tym że spokój kojarzący się raczej z tym jaki towarzyszy rekinowi, który ma czas aby spokojnie skonsumować zabitą przed chwilą ofiarę. Marynarz zmieszał się nieco. Kosma jeszcze bardziej się do niego zbliżył.
- Gdzie się wybierasz? - Usłyszał basowy głos.
- Tam gdzie ścieżka Pana mnie poprowadzi. - Odparł z krzywym uśmiechem Kruk i uderzył marynarza prosto w splot słoneczny. Kiedy przeciwnik zgiął się w pół duchowny prawie niezauważalnie odetchnął. Studiowanie medycznych ksiąg się na coś przydało.

Malaparte skorzystał z okazji i wyszedł przedarł się przez osłupiałych marynarzy. Stanął gdzieś z boku i powrócił do analizowania wyglądu okręgu. Po chwili usłyszał kroki i zobaczył że zbliża się do niego marynarz, którego przed chwilą uderzył. Kosma nawet nie drgnął.
- Wybacz. Nie pozostawiłeś mi wielkiego wyboru. - Wyciągnął prawą rękę w kierunku żeglarza. - Pax? Pokój między nami? - Zapytał spokojnym głosem. Drugi mężczyzna nawet się nie odezwał.
- Powiedz chociaż czy zdałem twój test. - Rzucił z uśmiechem po chwili.
Na twarzy marynarza pojawił się wyraz zdziwienia.
- Tak. Bystry jesteś. - Odpowiedział po chwili ściskając rękę Kosmy. - John - Przedstawił się.
- Kosma Malaparte. Sługa Pański. - Zaprezentował się Kruk. Nie zareagował na parsknięcie rozmówcy, który w ten sposób zareagował na "Sługę Pańskiego".

Kosma zamierzał jeszcze przez chwilę poobserwować statek w oczekiwaniu na kogoś kto powie mu co ma robić, no i jakie stanowisko został przyjęty.
 
seto jest offline