Łowca zmierzył poharatanego elfa wzrokiem. Wyglądał na takiego, który zobaczył już dość dużo, by wypaliło to w nim wszelkie przejawy uczuć. Rozpoczęło się przesłuchanie. Hans nie zabierał głosu. Nużyły go takie półśrodki. Powinno to być rozwiązane tylko na dwa sposoby. Albo ich puszczają i pomagają im, albo oni wycinają ich w pień. Prosta sprawa. Nie chcąc jednak narażać całej misji na niepowodzenie Łowca przysiadł sobie na trawie i przysłuchiwał się rozmowom towarzyszy. Nikt nie pytał go o zdanie, więc nie było co się udzielać. Hans zatęsknił za demonami. One nie rozmawiały, nie paktowały, ale dopiero to zauważył - demony były bardzo bezpośrednie. Nigdy nie przywiązywał do tego uwagi, ale takie długie rozmowy, negocjowanie, proszenie się o pomoc. To się mijało z celem. Przyglądając się towarzyszom i przesłuchiwaniu ich, powieki Łowcy stawały się coraz cięższe ...
__________________ Także tego |