Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-11-2010, 00:03   #38
Kiep_oo
 
Kiep_oo's Avatar
 
Reputacja: 1 Kiep_oo nie jest za bardzo znanyKiep_oo nie jest za bardzo znanyKiep_oo nie jest za bardzo znany
- A sam se kurwa weź coś do picia! - krzyknął wyraźnie poirytowany do Cichego, który właśnie zajrzał do piwnicy. - Wchodzisz czy nie?
Pierwsza myśl, która przyszła mu do głowy, gdy rozejrzał się po wnętrzu.
"Tutaj będzie idealnie ale... Światło!"
- Dajcie jakąś lampę czy coś! I zaryglujcie te drzwi.
Po chwili wnętrze brudnej piwnicy rozświetlił kaganek przyniesiony przez któregoś z kompanów. Spojrzał na leżącego w kącie zbira. Otaczała go całkiem już spora kałuża krwi, był blady i strasznie dygotał. Widać było, że zostało mu już niewiele życia...
Woody dźwignął go z zakurzonej posadzki, po czym popchnął na stos worków leżących po przeciwnej ścianie. Niedoszły napastnik, na wpół już nieżywy, wylądował niczym marionetka, której ktoś podciął sznurki. Właśnie, podciął...
- Tu będzie idealnie - mówił szybko, nachylając się nad nim. - Ilu was tam jeszcze czeka na ulicy?! - wymierzył mu silny cios w brzuch. Tamten jęknął, po czym skurczył się jeszcze bardziej. - Kurwa ilu pytam?
- N-nie wiem, j-j-ja nic nie wiem...
- Nie łżyj skurwysynu... Wiem, że na waszej czwórce się nie skończy - soczysty kopniak, znowu w podbrzusze. - Powiesz coś kurwiszonie czy nie?
Cisza... Możliwe, że stracił przytomność...
- A zdychaj... - Woody wycedził przez zęby, a następnie splunął soczyście na nieprzytomne ciało... Tamten jeszcze oddychał.
"Okienko... Jest szansa, że tamtędy się wydostaniemy z tej płonącej pułapki. Wychodzi na tył karczmy, czyli tam gdzie powinna znajdować się reszta. Oby..."
- Tamto okno! - krzyknął do reszty osłupiałych kompanów, spoglądających z niepokojem na nieprzytomnego jeńca. - Kurwa ruszcie dupy i przeciśnijcie się przez nie, ja pójdę ostatni.
Mocno podpici, towarzysze podróży, z ledwością zmieścili się przez okno. Gdy dupa ostatniego z tej pożal się Boże, gromadki znalazła się na zewnątrz, Woody już zbierał się do wyjścia. Drogę przerwał jednak cichy jęk zbira.
- Panie... Czekaj pan...
 
Kiep_oo jest offline