Zdenerwowany ksiądz prowadził Vincenza przez wielką, chłodną i zacienioną katedrę w stronę ołtarza, jego kroki wybijały nierówny rytm, trochę kulał. W jego jasnoniebieskich oczach widać było złość pomieszaną z przerażeniem, zdawało się że połyskują w nich łzy...
-Czy to... panicz de Medici?- wysapał zmieszany proboszcz słabym głosem prowadząc Vincenza wgłąb katedry -Oni... chcą odroczyć pogrzeb!-
-Ksiądz nic nie rozumie!- przerwał mu mocnym głosem najstarszy inkwizytor po czym opanował się -Panie, wyjaśnię o co chodzi kiedy znajdziemy się -rozejrzał się po prawie pustej katedrze- w nieco dogodniejszym miejscu...-
__________________ "People say I talk too much
I don't care I talk too much
Momma say I failed in life
I don't care I failed in life
Daddy says I drink too much
I don't care I drink too much" |