Wątek: [D&D +18] Limbo
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-11-2010, 18:01   #19
Olian
 
Olian's Avatar
 
Reputacja: 1 Olian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skał
Widząc pomału wyrastający plac przed oczyma Cexeriela, centaur przeszedł do galopu, zostawiając w tyle maga i swego zwierzęcego towarzysza, który po chwili również w biegu wleciał na placyk.

Na placu tym nie była nikogo – Es va quedar sol al desert? (Czyżby zostaliśmy sami na tym pustkowiu?) – odrzekł do swego wilka. Kochał język leśnych istot, on sam był jedna z nich, jego jedynym domem był las a przyjaciółmi jego mieszkańcy. Nie potrafił wyobrazić sobie, siebie przechadzającego się wśród zabudowań. Ale jednak miasto ciekawiło centaur jak nic innego, pragnął w końcu zobaczyć je w całej swej okazałości. Za młodu zakaz widywania ludzi, nadany przez przywódce plemienia, nie dał mu takowej szansy. Ale jak wyglądają ludzkie miejscowości, znał z opowieści swego przyjaciela... człowieka, który nijak pasował do opowiadań ojca Cexeriela. Pamiętał, że jego “tatko” –bo tak go nazywał za młodu; starał się wbić do młodego umysłu centaura, że ludzie to krwiożercze bestie szukające tylko sposobu na wzbogacenie się i poszerzenie swojego terytorium. Ale Cexeriel w tajemnicy przed “tatkiem”, poznał jedną z tych krwiożerczych bestii, które okazały się nie być krwiożercze, ale... ludzkie.

Nagle z każdej strony “miasta”, zaczęły nadchodzić kolejni towarzysze wyprawy. Pierwszy, którego zobaczył był drow, który później przedstawił sie jako Xun. “Dziwne miano” – odrzekł centaur w swej ludzkiej głowie. Ale nie zamierzał go oceniać na podstawie imienia, nie znał go przecież zresztą jak reszty, która po chwili wypełniła plac przed cmentarzem...

...Właśnie, cmentarz. To w niego zapatrzył się centaur, teraz to on (a nie jak było przedtem - kula światła) zahipnotyzował centaura swym “urokiem”. Groza wisiała w powietrzu niczym rozpylona przez światło. Nawet wilk patrząc w stronę cmentarzyska, nie czuł sie swobodnie – bo kto by się czuł... w takim miejscu.

Centaur przedstawił się tylko i znowuż zapatrzał się na cmentarz. Nie miał ochoty na rozmowę, ale starał się wychwycić wszytskie z wypowiedzianych słów. Zaskoczeniem było, że jeden z jego nowych towarzyszy znał także mowę lasu. To wyrwało koniowatego z transu. Postanowił przyjżeć się mu bliżej... krasnolud, tak wiele o nich słyszał ale nigdy nie widział, sądził, że są ciut wyżsi. Centaur zafascynował się też niedźwiedziem, który swymi rozmiarami przwyższał jego wilka o... dużo, a nawet więcej.

- En algun lloc es va trobar amb el monstre? (Gdzieś znalazł tego potwora?) – zaśmiał się lekko centaur. Po czym nachylił się do swego wilka i pogłaskał go po grzbiecie – Nie bój się, to tylko niedźwiedź – i poraz kolejny drobny uśmiech zagośicił na twarzy centaura. Podniósł się jednak wartko i zerknął na przemawiającego, przedstawiającego sie jako Gabriel. Coś się w nim nie podobało Cexerielowi, nie wiedział jeszcze co, ale postanowił to odkryć. Następnie swój wzrok przeniósł na kolejną z postaci, ale nie zatrzymał sie na długu, gdyż z nikąd pojawiła się, kolejna. Tym razem kobieta, i w sumie tyle można było się o niej dowiedzieć, oprócz imienia... elfiego imienia.

Dawno temu wypowiadał się w tym szlachetnym języku i nie jest do końca pewny czy jeszcze pamięta te mowę. Podczas gdy rozmowa przemieniała sie raz za razem w kłótnie, on przypatrywał się nowo poznanej towarzyszce.

Ale coś dziwnego działo sie z jego wilkiem, i centaur to zauważył. Nie wiedział czemu, ale wilk albo chciał zagryźć młodego skrybę albo obawiał się go tak bardzo, że lęk przerodził się w gniew. Postanowił przyjrzeć sie bliżej magowi, ale nie miał zamiaru o nic pytać, jeszcze nie teraz. Tymczasem interesowało go cmentarzysko, które przerażało go bardziej niżeli jakikolwiek stwór czy bestia z piekielnej otchłani. Co może się kryć w tej otoczonej tajemnicą czeluści... umarlaki? demony? ludzie?... wiele pytań buzowało w głowie centaura, ale nie mógł na nie odpowiedzieć.

Na pomysł Gabriela, kiwnął lekko głową i jeszcze raz, ten ostatni (tak przynajmniej postanowił) spojrzał na kulę światła. Nie wiedział czemu, ale nie mógł oderwać od niej wzroku. I znowu popadł w trans. Wtedy to wszystko co zostało wypowiedziane, przelatywało obok jego osoby i roznosiło się dalej, wśród grobów. Trans ten trwał jednak chwile, gdyż „drużyna” zaczęła się poruszać. Centaur szedł przodem… obawiał się tego co może spotkać w ogrodzie śmierci.
 
Olian jest offline