Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-11-2010, 19:08   #57
Bartosh
 
Bartosh's Avatar
 
Reputacja: 1 Bartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znany
Koza przeżuwała wyschnięte źdźbła, gdy wojownika ze wszystkich stron otoczyły miejscowe dzieciaki, wpatrzone nabożnie w jego tarczę, jak w święty obrazek Królowej Matki.

„Na cholerę mi ta koza, gdy chciałem im oddać ten kawał drewna za darmo. No, ale o ile pamiętam, odmowa takiej wymiany mogła by zostać źle odebrana”

Ursuson udał, że waha się w kwestii wymiany, po czym spojrzał na kozę, uśmiechnął się ( Choć ten uśmiech był trochę krzywy) i ceremonialnie wręczył dzieciakowi tarczę, kłoniąc się nisko nowemu królowi sandskate’u.

- Obyś sobie tych chudych szkit nie połamał, mały bambusie. Niech fałszywi bogowie twoich rodziców nabawią się czyraków i kokluszu. – Recytował wyniośle, uśmiechając się szeroko. Dzieciaki myślały, że wychwala nowego właściciela tarczy, który zyskał właśnie kilka punktów reputacji.

Dzieciarnia poleciała celem doszkalania umiejętności. Ursuson gibajac się jak rezus wpadł w tłum tańczących dzikusów.

„Mały młynek nigdy nikomu nie zawadził”


To mówiąc zaczął rozpychać się pod sceną z bambusa, w rytm słyszanej w swoim umyśle piosenki ludowego zespołu Słotwinów o wdzięcznej nazwie „Beholder”
Tańczący szybko podłapali nowy styl a plemienny zespół pieśni i tańca wyraźnie przyspieszył, jakby od dawna czając się na taka okazję.. Grający na bębnie w porywie fantazji wybijał właśnie podwójną „dłońkę”. Ursuson wyleciał z tłumu i ruszył w kierunku suto zastawionego stołu. Po szybkim skontrolowaniu potrzeb energetycznych, wybrał sobie solidny półmisek różności, i trzymając go wysoko nad głową, wolną ręką rozdzielał kuksańce, ponownie przedzierając się przez pogujący tłum.

- Gdzie ta bestia…kozo, kozo, kozo!


Stała wciąż w tym samym miejscu, obojętna na zło współczesnego świata i przeludnienia na kontynencie zajmowanym przez wiecznie mrużących oczy ludzi. Ursuson podszedł do zwierza i usiadł na trawie.

Przenieśmy się na chwilę do niewielkiego, umagicznionego skarabeusza, który niedaleko rzeczonej kozy, ukryty w trawie, przypatrywał się cudzoziemcom bawiącym się podczas uczty. Gigantyczny cień, który ktoś rzucił na jego stanowisko obserwacyjne, odwrócił jego uwagę. Spojrzał w górę, aby w porę zauważyć gigantyczne pośladki zbliżające się w jego stronę. Oddalony wiele mil dalej mag, wpatrujący się w szklaną kulę, za pomocą której odbierał obraz od posłanego chowańca, zdołał wyczuć strach owada, po czym połączenie zostało przerwane. Kula wskazywała szary, śnieżący obraz.

Ursuson usiadł ciężko, słysząc chrzęst.

„Pewnie patyk”

Popatrzył na kozę, jednocześnie wchłaniając zawartość półmiska.

- Więc jestem Twoim właścicielem… Trzeba Ci nadać imię. Co powiesz na… Koza Nostra?

Obojętność kozy została potraktowana jak niema zgoda. Ursuson chwycił kawałek wędzonego krakena i podsunął swojemu nowemu chowańcowi. Ten popatrzył na przysmak, po czym łyknął wszystko jak młody pelikan, z cierpliwością szachisty przeżuwając gumowate mięso.

Wojownik wyjął z sakwy butelkę przedniego miodu, który miał być podarkiem dla Gospodarza Zamku. Nadziakiem wbił zalakowany korek do środka, po czym ulał kilka kropel na ziemię, na cześć Królowej Matki i poległych podczas morskiej podróży. Chciwie przywarł ustami do butelki, pociągając kilka łyków. Uświadomił sobie jednak, że nie jest sam, więc podał butelkę kozie, przechylając ją, aby mogła spijać wylatujący bursztynowy płyn. Nowa przyjaźń została scementowana.

Po kilkunastu minutach, w akompaniamencie krzyków, pisków i gróźb skierowanych w stronę wiszącego na niebie smoka, Ursuson zbliżał się do reszty ekipy, niczym podążający tropem węża łowca. Koza Nostra, również zataczając się, szła obok nowego pana, jak zwykle wyrażając swym beznamiętnym, pustym wzrokiem pogardę wobec doczesnego materializmu oraz wszelkich systemów normatywnych, jakie tylko przyszły jej na myśl.
 
__________________
Bar pod Martwym Mutkiem - blog Neuroshima RPG. Link w profilu. Serdecznie zapraszam!
Bartosh jest offline