Większość ludzi w towarzystwie komisarza czuła się nieswojo. Wysoka czapka, świdrujące spojrzenie i kamienna twarz bez uśmiechu, były równie nie odłączne w tym fachu jak pistolet, którym walczył, ale i którym dokonywał egzekucji.
W towarzystwie psykerów, nawet sankcjonowanych, część ludzi również czuła się nieswojo. Pod tym względem Gideon czuł jakąś duchowa więź z komisarzami, których do tej pory napotkał na swojej drodze. Uważał, że ich praca i oddanie są wielce potrzebne w tym ponurym świecie narażonym na wpływy Rujnujących Potęg, które zatruwają słabych i nieprzygotowanych.
Pierwsze co Ariiman musiał opanować to właśnie sztuka kontroli własnego umysłu, który nagi i wyeksponowany na Spacznie mógł zagłębić się w chaos.
Mimo to widok Komisarza Thulera sprawił, iż zaswędziały go wszystkie drobne ranki pokrywające całe jego ciało od czasów Sankcjonowania. Nic nie było w stanie poprawić faktu, iż każdy z nich bez mrugnięcia okiem zastrzeliłby go, na choćby najdrobniejszy przejaw jego upadku.
Gideon skłonił się mężczyźnie w czerni, splatając ręce na piersi w znak Aquili
- Bądźcie pozdrowieni Komisarzu, chwała Boskiemu Imperatorowi! - psyker dopiero po powitaniu spojrzał w oczy Thulerowi - to wielka radość dla mnie, że znów mogę ruszyć do boju w Jego imieniu i służyć Jego światłości swymi skromnymi umiejętnościami. -
Wkroczył szybko na pokład transportowca w ślad za komisarzem.
W czasie lotu ze skupieniem oglądał dane na wyświetlaczu i wsłuchiwał się w słowa Thulera, gdy tylko skończył, pośpiesznie założył na siebie pancerz gwardzisty i sięgnął po broń. Kaburę z pistoletem laserowym przypiął do uda i sprawdził czy broń wysuwa się z niej bez przeszkód. Chwilę później pogładził lufę Flamera i odpalił płomień u wylotu dyszy Promethium. Na chwile słaba poświata ognika zaigrała w jego oczach, po czym zgasła jak zdmuchnięta wichrem.
Psyker przewiesił broń przez ramię, akurat na chwile przed lądowaniem.
Gdy wysiadali, był gotowy, nałożył na głowę hełm i ruszył na spotkanie żołnierza stojącego przy Hellhoun'dzie. Przez chwile wpatrywał się w jego potężny miotacz ognia, po czym skinął Komisarzowi i przedstawił się drugiemu mężczyźnie
- Kapral Ariiman... - ugryzł się w język by nie powiedzieć z przyzwyczajenia nazwy swojej dawnej jednostki i dokończył - świeżo przetransferowany do gwardii Krakeńskiej.
Już miał prosić o wprowadzenie do środka, gdy środek wyprowadził się na zewnątrz.
Od razu dostosował się do tonu wypowiedzi białowłosego, który zdawał się być dowódcą
-Kapral Ariiman gotowy do służby, sir- skinął głową, a następnie wedle rozkazu dołączył do mężczyzny nazwanego Smithem. Okazał mu dokumenty od komisarza i ruszył z nowym oddziałem. Choć w pierwszej chwili liczył na przydział na front, to w duchu jednak cieszył się na pierwszą spokojniejsza, wydawało by się misję. Przynajmniej mógł poznać towarzyszy, z którymi przyjdzie mu teraz walczyć, a może i zginąć.
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure. |