Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2010, 15:55   #68
Jendker
 
Jendker's Avatar
 
Reputacja: 1 Jendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputacjęJendker ma wspaniałą reputację
Gorąca kąpiel była tym czego potrzebował. Wziął talerz z owocami i położył obok zagłębienia. Nalał do wody olejków które po chwili zmieniły się w piane. Szybko zrzucił co miał na sobie i wskoczył do wody. Przyjemne ciepło rozluźniło wszystkie mięśnie. Zajadał się owocami.Po chwili przyszedł sen.

Obudziła go zimna woda i uczucie głodu. Wyjrzał przez okno. Nie mineło zbyt wiele czasu. Powoli wytarł się i ubrał.
“Zawsze tak jest jak się bije że mi się chce jeść. Aż strach pomyśleć co by było gdybym poszedł na całość. Gigantyczna gastrofaza.”
Brzuch zaczynał przejmować nad nim kontrolę. Docierały do niego tylko niektóre bodźce oprócz zapachu. A ten ciągnął go na dół. Zszedł po schodach. Coś różowego wrzeszczało na barmana. Chyba. Coś do niego powiedział ale nie był pewien co.

Ten facet był dziwny. Makijaż na twarzy, tona frędzli we włosach i malutki stworek na ramieniu, były do przeżycia, akceptowalne. Jego zachowanie. On nie był ekscentryczny by zwrócić uwagę na siebie. On poprostu był dziwny. Abstrakcja wypełniała jego istotę od stóp do głów.
-Mi się podoba. Jest proste, tak jak ja, i oddaje moją naturę. Ale jeżeli chcesz to możesz mnie nazywać jak przyjaciele, Huragan.- Odkrywca był trochę zmieszany, nie wiedząc jak postępować w takiej sytuacji. Uratował go barman Który podał dwa tależe. W każdym pływały w dziwnym sosie z kawałkami owoców ,wielkie żuki o granatowej skorupie w błekitne pasy. Obydwa leniwie jeszcze przebierały nóżkami.
-Świetnie, nasza kolacja. Smacznego.- Mówił kładąc dania na stoliku

Szajel spojrzał na zupę stworzoną z owoców i żuka. Przysiadł na przeciw Ao a Rozi zeskoczyła na stół by zajrzeć do talerza i stuknąć igłą w pływające kawałki owoców. Różyczka nadęła policzki i spojrzała na Szajela popiskując coś i pokazując jego tobołek.
- Rozi wiem że te owoce które mi znalazłaś są świeższe. Ale chce je zachować jako przysmak!
Gentz uniósł głowę znad dania by spojrzeć na Ao.
- Ja jestem Szajel, Szajel... - tancerz przełknął ślinę, nie cierpiał swego nazwiska. - Szajel Gentz...
Arlekin zanurzył łyżkę w sosie i posmakował, na jego twarzy nie pojawił się grymas odrażenia czy niesmaku, jadł spokojnie jak gdyby był to najprzedniejszy posiłek.
- Kiedy reszta przybędzie, musimy płynąć dalej! Do tego pięknego złotawego miasta! Prawda Rozi? - duszek przytaknął czujnie obserwując żuka. - Widziałeś je już? Widziałeś!?- zwrócił się do Huraganu tancerz podekscytowanym głosem.

Huragan właśnie podwarzył pancerz żuka, odrywając brzuch od reszty, odsłaniając żółtawo zielone wnętrze. Nóżki nie przestały w międzyczasie przebierać. Zatopił łyżkę w mięsku a potem nabrał na nią jeszcze trochę sosu owocowego i skosztował. Przez chwillę bawił się łyżką w buzi wpatrując w stworka. Potem znów spojrzał na tancerza.
-Nie, nie widziałem żadnego innego miasta. Odkąd tu wylądowaliśmy skupiłem się raczej na zbieraniu podstawowych danych na temat tego miejsca. Ten wymiar to Ekhirru i został niedawno odkryty. Cały to jedno wielkie bagno i las tropikalny...- Mówił spokojnym głosem, jak gdyby składał raport.
- Wiem że cały ten świat to lasy i bagno, widziałem to. - przerwał Huraganowi tancerz.- Powstał dawno temu, stworzył go duch lasu, a gdy spytałem go o wyjście z tego miejsca nakierował mnie na to piękne świecące miasto. - dokończył tancerz i ponownie włożył łyżkę do ust.
-Wszystko wiesz, to po co ja się tu produkuję? Być może w tym mieście znajduje się brama wymiarowa. Miło mieć jakiś punkt zaczepienia. Mimo to ostateczną decyzję musimy zostawić generałowi. Wiesz coś jeszcze o czym chciałbyś mi opowiedzieć?- Teraz Ao wyciągnął całego żuka i przechylając, całą zawartość wlał sobie do gardła.
Szajel podrapał się po podbródku i spojrzał na Rozi.- Rozi trzeba coś jeszcze powiedzieć? - Kwiatek dźgający igłą żuka spojrzał na tancerza i wypinając dumnie pierś zapiszczał wesoło.
Gentz pokiwał głową i zwrócił się do poszukiwacza.
Ao jednak zareagował szybciej i zbliżył twarz do istotki. Wydał z siebie kilka pisków pytając czy może samo o sobie nie opowie.
Rozi spojrzała na Ao podejrzliwie i... spróbowała dźgnąć go lekko w nos trzymaną igłą, po czym uciekła na głowę Szajela piszcząc coś cichutko.
Ao jednak wykonał niemal niezauważalny ruch i uniknął kontaktu metalu z nosem. Usiadł znów prosto na krześle.
-Skoro ona nie chce to może ty mi opowiedz, i przy okazji opowiedz o wszystkim co cię spotkało zanim mnie znalazłeś. Może się przydać.- Ao przechylił cały talerz tak że reszta zupy wpłynęła mu wprost do ust. Kilku gości popatrzyło się nań krzywo.
- Rozi to moja przyjaciółka, no i zna drogę do świecącego miasta. - powiedział tancerz głaszcząc stworzonko. - Po drodze tu spotkałem ducha lasu, pokazał mi was i ten las. Mieszkał na pięknej polanie porośniętej kolorowymi kwiatami. Ale nie które kwiaty mi się nie podobały, źle komponowały się z cierniową bramą. Za to te czerwone jaskrawe były piękne... - tancerz porzucił główny wątek opowieści i począł odpowiadać o innych kwiatkach które widział na polance.
Ao zamyślił się na chwilę. Potem przez chwilę wpatrywał się w Tancerza w końcu westchnął. Wstał od stolika i zabrał swój talerz. Położył go na blacie, a obok parę monet.
- Mój pokój jest na górze. Idź się tam położyć. Zabawimy to pewnie co najmniej jeszcze jeden dzień. Zajmiesz się pozostałymi kiedy tu przybędą, a ja zdobędę informacje i rozejrzę się po mieście. A teraz kończ i idź spać, Jutro będzie pracowity dzień.

Wyszedł z karczmy. Trzeba było wiedzieć co można było tu dostać. Jeżeli faktycznie wszyscy tu się zbiorą to trzeba będzie się zorganizować na nowo. No a po przeszukaniu miasta można by przeczekać w porcie.
 

Ostatnio edytowane przez Jendker : 07-11-2010 o 15:58.
Jendker jest offline