Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2010, 17:44   #102
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
"No pięknie, pełen profesjonalizm, tylko co to za ślady na jej plecach? No i po co w ogóle oglądam jej ciało skoro i tak pojęcia nie mam jak by je zbadać" -
Halfling po raz kolejny przywołał strażników, po to aby wyprawić jednego po doktora - I to szybko, niech no tu jaki cyrulik przybędzie i zbada zwłoki dokładnie, tylko najlepszego w mieście ściągnijcie i powiedzcie, że sprawa nagła, ma tu być i rozpocząć badanie zanim jeszcze uczta się skończy - to samo się tyczy was- dodał wbijając wzrok w strażnika - z rozkazu Lorda Malcolma - dodał powołując się na żądanie panicza.

- Oczywiście, ciało nie może być pochowane do czasu zbadania go przez medyka, proszę więc powstrzymać się Panie Zygfrydzie od pogrzebowych ceremoniałów czy balsamowania zwłok, czy tez czegokolwiek co robicie ze zwłokami... lekarz mógłby mieć później problem z właściwym odczytaniem znaków jakie daje ciało trupa.

Zygfryd mógł górować nad Tupikiem swym statutem, ale nie ulegało wątpliwości komu Malcolm powierzył wyjaśnienie sprawy... była w tym nić nadziei, że jednak panicz potrzebuje go i ceni bardziej niż okazał to przed kolacją... A może była to z jego strony gra, lub humor rozkapryszonego dzieciaka? Halfling nie zamierzał wnikać, miał zadanie do wykonania przy którym powołanie się na słowa panicza otwierało mu wszelkie drzwi.

Sztylet nie wnosił wiele nowego, ale można było od razu wykluczyć morderstwo w afekcie, przez kogoś kto w emocjach czy porywie zemsty zabiłby laydy. To oznaczało, że mieli do czynienia z profesjonalistą.
"Panicz chce raport zaraz po wieczerzy? ... Będzie je miał.

Przywołał szczurołapa zlecając mu dalsze poszukiwanie przejść tym razem zasugerował jednak wprost.

- Następnym razem nie bądź tak niedyskretny, daj znać mi i tylko mi i nie zapomnij kto wyciągnął cię z pudła.

Halfling poszedł ukrytym korytarzem dokładnie w ślad za jakim jak mniemał ciągnięte były zwłoki. Widzenie w ciemnościach i błysk latarni doskonale wystarczały do dokładniej obserwacji śladów - z których szczególnie interesowała go krew. Dopiero gdy przeszukał cały korytarz i wyszedł do pokoju Lady - postanowił przeszukać go na wylot, nie oszczędzając żadnego skrawka pomieszczenia a przy okazji szukając rzeczy wartych zainteresowania z czystko materialnego punktu widzenia. Na koniec zaś po przeszukaniu kazał przyprowadzić służkę laydy która pod obstawą straży zaczął przesłuchiwać.

- Kiedy ostatni raz widziałaś swoją panią? Co robiła? Czy miała jakieś plany na wieczór? Czy działo się coś co zwróciło jej lub twoją uwagę w ostatnim tygodniu, lub miesiącu?
Co laydy mówiła o innych mieszkańcach zamków , czy miała jakieś tajemnice?
-szereg pytań dotyczących laydy był przemieszany z pytaniami dotyczącymi służki. Halfling uważnie przypatrywał się reakcją rozmówczyni szukając choć najmniejszego śladu kłamstwa i a priori podejrzewając służkę właśnie o mord na pani, w końcu jej było najłatwiej tego dokonać.
- Od jak dawna jej służyłaś? Skąd pochodzisz? Czy miałaś tajemnicę przed Panią? Czy dobrze cię traktowała? Słyszałaś, widziałaś coś tej nocy niepokojącego?

Halfling rozglądał się po pokoju także w poszukiwaniu notatek laydy, w celach porównania charakteru pisma z listem znalezionym przy intruzie. Dopiero na samym końcu , dla pewności zamierzał skonfrontować list ze służką pytając czy to charakter pisma pani. Nie umknęło mu tez pytanie o flakonik perfum - gdyż po dokładnym przeszukaniu nie potrafił go znaleźć w pokoju,a był pewny , że zapach lawendy laydy często stosowała. Oczywiście służąca była już niemal winna kradzieży i współpracy ze szpiegiem który miał zamordować jej panią, a przynajmniej halfling stawał na głowie by przy użyciu swej charyzmy dokładnie takie wrażenie na służce zrobić. Liczył, że pęknie, liczył , że się rozklei , niezależnie od tego czy była winna czy też nie. Ze skruszonej ofiary łatwiej było mu wydobywać informacje, a na podsyłanie jej do kata specjalnej ochoty nie miał... chyba że jego przypuszczenia mogłyby zostać czymkolwiek potwierdzone.
 
Eliasz jest offline