Walther Ulryk
Stajnia, stojąca obok gospody nie była ciekawa, znaczy nie było tam nic ciekawego do zabrania. Nawet zardzewiałej podkowy.
~Takie mam szczęście~
Wyszedł z niej szybko, gdyż płomienie zaczęły powoli przeskakiwać na dach stajni. Prze gospodą zebrał się niezły tłum, ktoś nieśmiało polewał gospodę wodą.
Kiedy wszyscy z grupy zebrali się, radzono gdzie mają iść. Padła propozycja wpadnięcia do znajomej murwy niejakiego Jeffa. -Hej Jeff, mnie to odpowiada, noc jeszcze długa, ale odradzam wejście całą dziesiątką do tej dziwki. Niech lepiej część zostanie na zewnątrz, potem zmiana. Nie chcę żeby panowie z innej gospody za bardzo nie podgrzali atmosfery w tym zamtuzie.
Waltherowi było całkowicie obojętne, gdzie idą, ale jak już padła dobra propozycja, to warto ją popierać.
~Dziwka jest tutejsza, może dokładniej zna tą spelunę "U Grubego Josha"~
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |