Wątek: The Cave
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-11-2010, 20:12   #85
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Pomylił się do Collina. Pomylił się jak nic. "Powinieneś zgłosić się na policje." "Źle zrobiłeś, było trzeba nadstawić drugi policzek." Irytowało go to. Myślał, że były żołnierz dostał twardą szkołę życia, że się nie zawaha jakby doszło do starcia. Niestety, okazał się kolejnym przeciętnym anglikiem, który całe życie żył w bezpieczeństwie i dobrobycie. Cholera... Byle go nie wydał.

***

Betty była blada jak śmierć, w dłoni obracała kubek z kawą. Radović poczuł, że na dobrą sprawę nie wypoczął w szpitalu, jakoś zabójstwo i próba zamordowania nie działały dobrze na rekreacje ciała i umysłu. Do tego nie pił dziś kawy a to było koszmarem. Głupio było jednak prosić w tej sytuacji o kubek kawy.
- Witaj Betty. Szukamy Rodgera, możesz nam pomóc? Ja poszukam jakiegoś dziennika lub zapisków, które mogą nam pomóc a Ty zajmiesz się Collinem, dobrze?
Sekretarkę znał bardzo, bardzo słabo. Wolał by to Harlow z nią porozmawiał. Wolałby...
- No właśnie... nie! Nic, nic nie wiem. Zawiadomiłam policję ale oni powiedzieli tylko, że musi minąć 24 godziny, do wszczęcia postępowania. - W oczach kobiety pojawiły się łzy. Wyglądała na dużo starszą niż była. - Nikt go nie widział. Nikt nic nie wie! To szalenie surrealistyczne. Przecież... przecież... - zaciela się - Policjantka mi powiedziała, żebym się nie martwiła, że pewnie po takiej wyprawie to musiał się po prostu odstresować... rozumiecie? Benz poszedł się odstresować... poszedł się urżnąć w jakimś pubie, tak powiedziała.
- Nie Rodger, rozmawiałem z nim nie dawno, wszystko było u niego dobrze. Teraz też na pewno jest, gdzieś zgubił pewnie telefon. Betty czy Rodger widział się ostatnio z Willsem, może on coś wie?
- Dobrze... ale czemu nie dał znać? Zawsze dawał. - spojrzała w kubek. - Z Willsem? Nie, chyba nie. Wspominał, że będzie musiał się z nim spotkać. Ale nie planował nic konkretnego. Ale czemu... Co może mieć z tym współnego Wills?
Radović mocniej oparł się na kuli, lekki przeciwbólowe powoli puszczały a rana pomalutku dawała o sobie znać. Na razie to było tylko niewinne swędzenie. Będzie jeszcze prawie wył z bólu. Wiedział to, pamiętał.
- Nic, poprostu Rodger i mi mówił, że musi się z Willsem spotkać i coś omówić. Myślałem, że może się z nim spotkał a potem gdzieś poszedł, zgubił telefon i... I dalej nie wiem. Masz może do Willsa numer?
Betty podeszła szybkim krokiem do biurka, otworzyła jakiś kołonotatnik i po kilku sekundach poszukiwań stwierdziła:
- Do domu, do biura czy osobisty?
- Osobisty, najszybciej się dodzwonie.

Nikołaj wolną ręką wyciągnął starą komórkę, jeden z niezniszczalnych modeli dla sportowców. Wklepał tam numer Willsa bezlitośnie pomijając tytuł.
- Zadzwonię potem. Słuchaj, Rodger miał coś dla mnie dać. Mówił Ci coś?
Oczywiście chodziło o relacje z wycieczki i teorie Benza, które miały trafić do Ermina. Benz mógł nie zdążyć ich wysłać i zostawić w biurze.
Betty usiadła spokojnie za biórkiem Benza i spojrzała w okno wzdechnęła, po czym zaczęła szperać w szufladach. Serb już miał wcisnąć bajkę o drugim imieniu "Ermin", którym Benz mógł zatytułować dokumenty gdy sekretarka wyciągnęła kopertę wielkim odręcznym napisem: RADOVIĆ.
- To, to?
- Pewnie tak. Dzięki. Nasze stare sprawy jeszcze z półwyspu. Wiesz...

Nikołaj zawiesił głos dając do zrozumienia, że nie chce o tym mówić
Betty przyglądała się Nikołajowi przez dłóższą chwilę, później spojrzała na Colina.
- Znajdziecie go, prawda? Musicie... on, on by się odezwał. Zawsze się odzywał.
- Betty. Spójrz na mnie. Zrobię wszystko, żeby znaleźć Rodgera. Poruszę niebo i ziemie a jak będzie trzeba to przychrzanię łomem samemu diabłu. Mam u niego dług i prędzej zdechnę niż go nie spłacę.
To co się stało później, było niesamowite. Betty wstała i uściskała Nikołaja po czym podeszła do Colina i uczyniła to samo.
- Dziękuje.
- Podam Ci swój numer. Jakby coś się stało lub jakbyś zwyczajnie chciała pogadać daj znać. A teraz powiedz nam czy jak widziałaś ostatnio Rodgera to czy zachowywał się jakoś inaczej. Powiedział coś dziwnego?
Widocznie zmartwiło ją te pytanie, bo zmarszczyła brwi. Lecz po chwili zastanowienia zaraz pomachała przecząco głową.
- Mało go ostatnio widziałam. Ale był normalny.
Nikołaj się zasępił, nie dość, że się niczego nie dowiedział to jeszcze przestraszył i tak już przestraszoną sekretarkę. Spojrzał pytająco na Collina, on już nie miał tu czego szukać: dostał odpowiedzi na wszystkie pytania i miał numer Willsa.
Po wizycie w biurze Rodgera poprosi Collina o podrzucenie do mieszkania. Tam miał zamiar się przebrać (skąd pewność, że nie włożyli mu do kieszeni pluskwy? aktualnie paranoja była ich najlepszą przyjaciółką) i wziąć kasę (jakoś nigdy nie ufał bankom). Następnie uda się na miejsce spotkania z Erminem, bez broni czuł się jak bez ręki. Wystarczy, że już miał w części niesprawną nogę. W samochodzie przejrzy kopertę.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline