Faworytem na pewno jest Slaanesh - no cóż rządze, przyjemności i dzikie namiętności, jak go nie kochać
?
Potem Malal - niby bóg chaotyczny, ale renegat, który walczy z innymi chaotykami, lubię go za ten właśnie charakterek na opak.
Tzeentch - nie do końca zrozumiany, pan tajemnic, chlera jedna ma coś w sobie.
Ulryk - taka 'dobra' wersja Khorne, lubię go za to, że jest surowy jak zima i nieokiełznany niczym wilk.
Raland - za poczucie humoru i przewrotność.
Ale żeby nie było lubię też pozostałych bogów, bo każdy ma coś ciekawego do zaoferowania
. Mało jest naprawdę nudnych bogów... Choc to raczej kwestia nudnych MG
.
Od tak odgrzewam starego kotleta^^.