Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2010, 11:00   #24
Felidae
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
Zapach i smak chrupiącego, świeżego chleba zawsze przypominał jej matkę. Sama nie wiedziała dlaczego. Po prostu tak było.
Podobnie działo się kiedy nocą spoglądała w gwiazdy, a one same układały się w wizerunek twarzy, którą czas zatarł przecież w jej pamięci... A jednak nie do końca...


Zamyślona, z szacunkiem łamała więc bochenek kawałek po kawałku wkładając go z lubością do ust i przeżuwała powoli.

Ten chleb był zresztą jedyną jadalną częścią zamówionego posiłku. Już sam widok pieczonego „kurczaka” zniechęcał do spróbowania go, a wino czy raczej sikacza także nie dało się przełknąć. Nie było jednak powodów do narzekań. Bywała już w takich miejscach i nie dziwiły ani nie przerażały jej one.
Barwny tłumek, który powoli ściągał do portowego przybytku dostarczał jej innego rodzaju przyjemności.
Sroka uwielbiała przyglądać się ludziom, ich zachowaniu, wyglądzie, sposobie mówienia. A tutaj natrafiła na wyjątkowo ciekawe okazy.
Weźmy na przykład dwóch niziołków ubranych w cudaczne zbroje.



Wparowali do tawerny niczym legion najemników patrząc groźnie dookoła małymi oczkami. Tymczasem okazało się, że są wędrownymi bardami, a ich „groźna” postawa była jedynie wstępem do małego spektaklu. Starszy z niziołków chwycił za lutnię a młodszy, cienkim dyszkantem zaśpiewał:

Całe wiadro czasu temu,
Wędrowcowi spragnionemu,
Zamarzyła się wyżerka,
Kufel piwa, kaczka wielka!
Gdy tak szedł sam przez pustynię,
Wnet zobaczył wielką skrzynię.
Podszedł bliżej myśląc - "Zwidy...
Płata figle mózg złośliwy..."
Lecz gdy tylko dotknął skrzyni,
Trzask usłyszał i po chwili
Samo wieko odskoczyło,
Co jest w skrzyni ujawniło...
Gość popatrzył, lampa złota.
Z rezygnacją szmatą otarł...
Wnet wyskoczył dżin potężny,
"Chcesz coś w zamian? Stos pieniędzy?".
Lecz człekowi w gaciach sztywno...
Stąd i prośbą swą wyrywną
Przyzwał wielką pannę w chuście,
Ładna, lecz o małym biuście...
Któż to taki? Pielgrzym pyta
Patrzy - a tu transwestyta.


Ellandriel śmiała się podobnie jak reszta gości i nagrodziła śpiewaków kilkoma miedziakami.
To był dowcip w stylu Amara. Nieco grubiański, ale przypominał jej stare, dobre czasy.
Westchnęła.

Tymczasem wyszynk przeżywał prawdziwe oblężenie. Ellandriel rozglądała się zatem uważnie, wypatrując ewentualnego przybysza, który zainteresowałby się jej sygnetem.
Nic takiego jednak się nie działo. Powoli zaczęła tracić nadzieję.

I wtedy właśnie do „Czerwonej Kotwicy” wszedł młody chłopak, który bacznym wzrokiem rozejrzał się po tawernie. Jego wzrok zatrzymał się ze zdziwieniem przez chwilę na Sroce, jednak mężczyzna skierował się nie do niej, a do kontuaru i podjął cicha rozmowę z barmanem.
Szeptali o niej. Tego była pewna. Karczmarz kilkakrotnie wskazał na nią, ale widać nie przekonał chłopaka, ponieważ ten po chwili zaczął ewidentnie kierować się z powrotem ku wyjściu.
Dziwne…
Sroka nie czekała dłużej. Rzuciła karczmarzowi kilka monet i ruszyła za tajemniczym nieznajomym.

Dogoniła go zaraz po tym jak zdążył opuścić tawernę.


- Zaczekaj młody panie – rzuciła dość głośno
Chłopak obrócił się zaskoczony, ale szybko ponownie przybrał maskę pewności siebie.
- Słucham, do mnie panienka mówi? – spytał przyglądając się jej uważnie
- Owszem. Czy moglibyśmy zamienić kilka słów? – spytała uśmiechając się.
Młody mężczyzna dojrzał wreszcie sygnet na jej palcu i jego oczy stały się czujniejsze
- Nie jest bezpiecznie pokazywać się z tym pierścieniem w mieście panienko. Na pani miejscu ukryłbym go głęboko w kieszeni
Sroka spojrzała na niego i bez słowa zdjęła pierścień. Niemal czuła jak chłopak odetchnął.
- Czy szukał pan może kogoś w tawernie? – a kiedy chłopak milczał pytała dalej – Może był to pewien mężczyzna? – tutaj podała opis zabitego w dokach.
- Szukałem osoby posiadającej ten pierścień, a zwykle jest to mężczyzna panienko. Chciałem tego kogoś po prostu ostrzec…

Ellandriel czuła, że chłopak kłamie i nie chce wyjawić całej prawdy. Dziwiło ją tylko, że w ogóle nie zainteresował się tym w jaki sposób weszła w posiadanie owego pierścienia.
Zaintrygowało ją to do tego stopnia, że postanowiła zagrać z chłopakiem w małą grę.

- Achhhh… Rozumiem – uśmiechnęła się – Nie szukam kłopotów. Pierścień znalazł się w moich rękach przypadkowo. Ktoś pokierował mnie na to spotkanie w Kotwicy, ale skoro to nic ważnego… - schowała sygnet do sakwy – to ja się w takim razie pożegnam. I dziękuję za to ostrzeżenie – dodała uśmiechając się miło.

Chłopak również pożegnał się i skierował swe kroki w stronę centrum. Sroka zarzuciła kaptur na głowę i podążyła za nim ostrożnie, swoim sposobem, kryjąc się w cieniach i zakamarkach, w odstępie, tak aby nikt jej nie widział.

 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!
Felidae jest offline