Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2010, 12:35   #103
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Yavandir
- Job twoju mać - zaklął elf iście nie po elficku. - Ja tak łatwo nie odpuszczam. Za mną.
Pobiegł do obozowiska i wskoczył na konia, szczęściem mieli je już osiodłane, na wypadek szybkiej ewakuacji. Wyjechał na równiejszy teren i ruszył galopem. Mila z hakiem, to nie tak wiele. Wjechał na wzgórze leżące tuż nad wodą. Zeskoczył z konia i nie przejmując się nim sięgnął po łuk. Kosma jadący za nim schwytał boczącego się wierzchowca i także zsiadł.
Łódź płynęła wzdłuż brzegu omijając skalne zeny i mgłę. Yavandir wybrał trzy strzały, dwie wbił w ziemie przed sobą, trzecia nałożył na cięciwę. Może i reszta towarzystwa schowana była pod pokładem, ale sternik był na zewnątrz i do tego niżej niż elf. Naciągnął łuk do ucha i wstrzymał oddech. Brzękneła cięciwa. Śledząc pocisk Yavandir sięgnął po drugą strzałę. To był trudny strzał, na granicy zasięgu, ale jak to mawiają ludzie: kto nie próbuje ten tylko kuby se poobmacuje.
 
Mike jest offline