Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2010, 13:16   #104
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Człowiek sobie planuje, zaś Los snuje własne plany, krzyżując poczynania zwykłych mieszkańców świata.
Tak i w tym przypadku.
Żołdacy du Pointe, miast jak przystało na solidnych, porządnych ludzi, wpakować się na skały i pójść na dno, dając szansę na spełnienie planów Petera i Yavandira, okazali się nieuczynni - ominęli pułapki natury i popłynęli dalej.

- Niech to szlag... - powiedział Peter. - Tak jakby sobie popłynęli...

Fakt, że wielka łódź płynęła powoli... W dodatku nie byli daleko od brzegu. Ale atak...

- Aż się proszą o jakąś niespodziankę. - Pokręcił głową.

Cały problem polegał na tym, że nie miał zielonego pojęcia, na czym ta niespodzianka miałaby polegać. Podstępy, zasadzki, napady... Jego doświadczenia w tej dziedzinie były bliskie zeru i tu, niestety, musiał polegać na pomysłach Yavandira.
Niestety, bowiem zależność od cudzej inicjatywy nigdy Peterowi nie odpowiadała. Lubił zawsze dokładać do jakiegokolwiek planu coś od siebie.

***

Widać myśli niektórych osób biegły tymi samymi torami. Elf doszedł do podobnego wniosku, co Peter. Jedyną szansą było ustrzelenie sternika, a ten, bez względu na konstrukcję łodzi, w taki czy inny sposób musiał obserwować drogę - widzieć wszystko i przed sobą, i z boku. A to stwarzało pewną szansę, pod warunkiem że Yavandir był w strzelaniu z łuku tak dobry, jak sądził.
Peter bez namysły dosiadł wierzchowca i popędził za elfem.

A potem pozostawało tylko czekać na efekt strzałów.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 09-11-2010 o 13:32.
Kerm jest teraz online