Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2010, 14:59   #29
Niya
 
Niya's Avatar
 
Reputacja: 1 Niya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodze
To co zobaczyła na zewnątrz nie napawało ją optymizmem. Arktyczna dżungla rozpościerająca się przed nimi była majestatyczna i groźna zarazem. Ich statek nikł pośród warstw śniegu i roślinności, która przystosowała się do życia w tych trudnych warunkach.
Teraz dopiero zaczęła być przerażona. Do czasu zanurzenia w „occie” żywiła skrycie nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
- Prawdziwy dowód na istnienie Prawa Murphy`ego – powiedziała sama do siebie.

Coś poruszyło się w oddali. Zwierzę! Brodziło w gęstym śniegu dzięki długim nogom. Całe porośnięte futrem na pewno nie marzło w tych warunkach. Oh my God! – pomyślała – ono nie miało w ogóle oczu, za to spore zębiska i wielkie uszy. Co za dziwactwo. Przeszedł ją dreszcz. Zakładała, że mogą natknąć się na Gliese na jakieś formy życia ale to co zobaczyła przed chwilą przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Stała tak sparaliżowana w bezruchu przez kilka sekund.
Narastającą ciszę przerwał Tom:
- Hmm... Interesujące. Rosną tu palmy Jacksona, sugerujące raczej gorący i wilgotny klimat. Tymczasem o ile na brak wilgoci rzeczywiście bym nie narzekał, o tyle słowo “gorący” nie pasuje mi do otoczenia. - powiedział niejako do siebie - Obejdźmy statek dookoła, żeby lepiej się zorientować w sytuacji i wracajmy przeszukać ładownię. Jeśli któraś z Pań chce obdarzyć nazwą tę... antylopę piżmową, którą widzieliśmy, to całkowicie popieram ten pomysł.

- Cholera Tom! Dopiero mało co nie zeszłam na zawał po tym co zobaczyłam a Ty opisujesz mi roślinność....pogodę....i ....i robisz to w taki sposób -zaczęła się trząść- ....jak robot...kim Ty jesteś człowieku. Tak wiem, powiesz mi, że naukowcem, bloody hell! Fuck, chodźmy stąd, chce jak najszybciej wrócić do ładowni.

- Wybacz, Tara, ale to stworzenie nie wydaje mi się groźne. Będę razem z Tobą dostawał palpitacji serca jak spotkamy drapieżniki. Jeśli chcesz wracać do statku to w porządku. Ja zrobię obchód, żeby zobaczyć, czy coś się tu nie czai. Chciałbym też rzucić okiem na rośliny, może niektóre są jadalne, ale to zajmie trochę więcej czasu, więc raczej zostawię to sobie na później.

-Dzięki, ale rozdzielenie się to chyba najgłupszy pomysł w tej chwili mimo, że mi się nie podoba to miejsce. I nie myśl, że jestem tchórzem. W faunie morskiej też nie ma samych pacyfistów.

- Wiem, choć nie miałem okazji spotkać osobiście tych mniej przyjemnych. Tylko w morzu wiedziałaś co możesz spotkać i jak bardzo to jest niebezpieczne, prawda? Tutaj wszystko jest nowe. Jasna strona medalu jest taka, że my najprawdopodobniej też jesteśmy nowi dla tych stworzeń, więc zastanowią się dwa razy zanim zaatakują.

- Nie ma sensu dyskutować teraz, idę do ładowni po jakąś siekierkę czy cokolwiek do obrony i możemy ruszać, z “gołymi” rękami na pewno nie pójdę. Tom poszukaj latarek, też powinny być w tych skrzyniach.

- Tak jest, proszę pani - powiedział z uśmiechem.

Tara usłyszała, że Iga zaśmiała się i zaczęła coś mówić, więc odwróciła się w jej kierunku.

- Nie powinniśmy raczej wejść do środka i zorientować się, co przetrwało? Na studia.. botaniczne przyjdzie czas, teraz chyba warto ustalić, czym dysponujemy. Co możemy wykorzystać, zanim ubijemy tą piżmakową antylopę na obiad.

Tanger miała już dość tego nic nie robienia. Zaczęły męczyć ją już te rozważania. Kiedy Iga i Tom zaczęli dyskutować o "tym co by było gdyby" czmychnęła do statku i zaczęła przeszukiwać zawartość najbliższych skrzyń. Po chwili znalazła to czego szukała.
- Skończcie debatować i chodźcie zobaczyć co znalazłam - zawołała Tara z głębi ładowni. Mamy tu jakieś siekierki, młotki...o i noże - wyjmowała kolejne przedmioty z plastikowych skrzynek. Już nie będziemy taką łatwą zdobyczą. Teraz jeszcze latarki i jesteśmy gotowi do drogi. Obejrzymy pobieżnie statek w jakim jest stanie i wracamy,co wy na to?

- Do jakiej drogi? - zapytała Iga patrząc podejrzliwie na Tarę - zamierzasz obejść planetę dookoła i sprawdzić, czy sa na niej inne cywilizacje? Z ta siekiera jako flagą pokoju?


-Ekhm...naszym planem było obejść statek dookoła zobaczyć w jakim jest stanie? - powiedziała poirytowana Tanger. Na piknik z tubylcami jeszcze przyjdzie czas - uśmiechnęła się złośliwie. I tak zapewne jak coś zobaczymy to każde z nas weźmie nogi za pas zamiast wiązać się w walkę. Czy możemy już iść i jak najszybciej wrócić do tej cholernej ładowni? - powiedziała wzburzona.

- A Ja sądziłam, że naszym planem było zorientować się, co w tym cholernym statku przetrwało po rozbiciu i co możemy wykorzystać do przetrwania.

- Tom, Ty chciałeś być szefem co o tym myślisz? Najpierw przeszukujemy ładownie czy sprawdzamy co ocalało z naszej “łajby”? - Tara spojrzała na towarzysza

- Od środka też widać, co zostało - zauważyła Iga.

To już wytrąciło Tarę z równowagi.
- Fine! Do zobaczenia za jakiś czas - rzuciła przez ramię i zaczęła iść przed siebie.

Śnieg sięgał jej do pasa i był wyjątkowo, lepki i gęsty. Bardzo utrudniał jej poruszanie się. Była jednak tak wściekła i rozdrażniona, że miała to gdzieś. Przyda jej się długi i mroźny spacer, żeby ochłonąć z emocji. Zawsze miała problem z panowaniem nad złością. Bywała wybuchowa i impulsywna. Musiała bardzo się pilnować, dlatego co wieczór medytowała przed snem, aby pozbyć się nagromadzonej przez cały dzień złej energii. Ile dałaby teraz za możliwość zanurzenia się w ciepłych karaibskich wodach. Odgoniła od siebie tą myśl, musiała się skupić, aby być przygotowaną na niebezpieczeństwo. Wyciągnęła znaleziony w ładowni nóż i zapaliwszy latarkę zaczęła sondować teren wokół statku.
 
__________________
I always play fair. Exactly as fair as my opponents

I'm a fighter. I've always been a fighter. The few times when I have been at leisure, I've been miserable. I want challenges, I crave them - Mara Jade
Niya jest offline