Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2006, 23:38   #15
LMGray
 
LMGray's Avatar
 
Reputacja: 1 LMGray jest jak niezastąpione światło przewodnieLMGray jest jak niezastąpione światło przewodnieLMGray jest jak niezastąpione światło przewodnieLMGray jest jak niezastąpione światło przewodnieLMGray jest jak niezastąpione światło przewodnieLMGray jest jak niezastąpione światło przewodnieLMGray jest jak niezastąpione światło przewodnieLMGray jest jak niezastąpione światło przewodnieLMGray jest jak niezastąpione światło przewodnieLMGray jest jak niezastąpione światło przewodnieLMGray jest jak niezastąpione światło przewodnie
Jeremił

Jeremił w pierwszej chwili zaniemówił, juz chciał zrzucić dziewczynę z ramion myśląc o etyce, dobrym, szlacheckim wychowaniu, a przede wszystkim co powiedzieliby jego znajomi widząc jak obściskuje się z jakąś ślicznotką na porzebie jednej z najznamienitszych osób jakie dotychczas pojawiły się na świecie, lecz to drobne, kruche ciało bardziej go onieśmielało niż cała drużyna barbarzyńskich, tatarskich psów. Zmieszany delikatnie pogładził Caroline po włosach, po czym wyciągnął pogniecioną, czerwoną, jedwabną chusteczkę i podał ją dziewczynie mamrocząc coś o spokoju duszy, czy wiecznym odpoczynku. Już miał puścić poetkę, zwłaszcza, iż w oddali zobaczył pewnego dobrego kupca reprezentującego znaną florencką rodzinę, której sprzedawał miód i bursztyny ze swych rozległych posiadłości, gdy zauważył iż sreberko spoczywające w jego ramionach zaczyna mdleć. Przebiegło mu jeszcze przez myśl, iż jest to jeden z tych dni, w których nie powinien ruszać się z dworu, po czym błogosławiąc najświętszą panienkę podniósł ją jednym energicznym ruchem i dźwigając tak przepiękną Caroline żwawym krokiem podążył w stronę pozostawionej ławki. Po drodze rozpychając już drugi raz tych samych ludzi szeptał dziewczynie, iż wszystko będzie dobrze, w myślach natomiast modlił się aby jakimś cudem wszyscy ludzie zapadli się pod ziemię, a przynajmniej odwrócili wzrok od niego.

Położył dziewczynę na ławce, sam zaś teatralnie otrzepał się i głośno aby wszyscy słyszeli zawołał niby to do siebie:
- Tylu ludzi, a ani jeden porządny człeczyna się nie znajdzie co by wody przyniósł, nie mówie tu ja juże wcale o medykach, czy innych panach dobrodziejach.
 
__________________
"Niektórzy patrzą na świat i pytają: Dlaczego?
Inni patrzą na swoje marzenia i pytają: Dlaczego nie?"
George Bernard Shaw
LMGray jest offline