Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2010, 20:08   #185
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Czasem jest tak, że w naszej głowie siedzi jedna myśl i nie da się stamtąd wygonić. Zwykle są to bardzo proste myśli: zabić, jeść, pieprzyć... Opanowują nas wtedy pierwotne instynkty. Nie widzimy nic po za drogą do celu. Czasem, bardzo, bardzo rzadko w chwilach totalnego wycieńczenia organizmu lub pod wpływem substancji psychotropowych potrafimy sobie wbić do głowy bardziej skomplikowaną myśl czy przekaz. Stephena doświadczył obydwu wypadków. I to niemalże w tym samym momencie.

ZABIĆ!

Zabić, to była myśl przewodnia Rothmana. Obiektem był mutant a środkiem leżący niedaleko pistolet. Ból nim zawładnął, pozbawił większości myśli, tylko dwie rzeczy są silniejsze od niego. Miłość i nienawiść. Żołnierz bynajmniej w tej chwili nie kochał bliźniego swego.
Kość w prawej ręce miał w zasadzie rozciętą, kończyna trzymała się tylko na mięśniach i skórze. Bał się ruszyć ręką by nie spotęgować tego obezwładniającego uczucia bólu.
Lewa dłoń milimetr po milimetrze zbliżała się do pistoletu.

kobiecy krzyk

MJ wyła z bólu. Czemu przypomniała mu Vicki? W zasadzie nie wiedział. Zadziorna hegemonka poddawana torturom za nic nie przypominał cichej federatki prawie zawsze się uśmiechającej. Czemu mu ją przypomniała? Czemu zamiast twarzy Vic przypominał sobie tylko tamten powrót do domu? Wtedy gdy zobaczył swoją żonę w ramionach człowieka, który zawdzięcza mu wszystko? Ludzie są podli. A on nie jest wyjątkowy.
- Vic... Przebacz mi...
Nie zdawał sobie sprawy, że powiedział to na głos. Nie zdawał sobie sprawy, że kontynuował.
- Nie byłem... To przez nią...
Ledwo słyszalny szept. Tak, to ona była wszystkiemu winna. Wojna.

wojna jest jak narkotyk

Urodził się przed wojną, wychował w czasie wojny i żył tylko dla niej. To ona wzięła młodego, piętnastoletniego Stephena i ukształtowała z niego swego wybrańca. Nie mógł bez niej żyć. Starał się robić wszystko według ideałów ale koniec zawsze był jeden.

strzał

To on wieńczył wszystko. Nie słowa. Dobrze pamiętał twarz ojca upadającego od kuli. Michael nie mógł uwierzyć gdy przestrzelili mu płuco i się wykrwawiał. James zmarł niczego się nie spodziewając, od strzału snajpera. Jego twarz nie miała wyrazu w przeciwieństwie do twarzy Matta. Zrezygnowanej, dalekiej a jednak dobrze widocznej. Siakazu umarł wolny, szczęściarz jeden a...
Czemu pamiętał ich wszystkie twarze a z najwyższym trudem przypominał sobie wygląd żony?
Ale strzał nie zawsze oznaczał smutek. Pamiętał padających bandytów. Pamiętał zataczających się do tyłu mutków. Pamiętał klęczących w własnych rzygowinach najemników, którzy stali po drugiej stronie. Każda z tych śmierci oznaczał dziesiątki żyć, dziesiątki szczęśliwych ludzi.

słowa

Ktoś się nad nim pochyla. Coś mówi. Słowa przechodzą obok, omijają go. Słowa nigdy nic nie zmieniają w przeciwieństwie do kuli. Ale kto to mówi? Tom? Ostatnimi siłami żołnierz spróbował jednak zawierzyć słowom.
- Przebacz mi.
Lewa ręka słabo chwyciła mężczyznę za koszule.
- Niech ona mi przebaczy. Za to, że nie wybrałem jej...

pomoc

Całe życie pomagał innym a w gruncie rzeczy nie potrafił pomóc sam sobie. Zmieniał życia jednostek i społeczeństw a sam wiódł życie tchórza i nieudacznika. Teraz ktoś mu pomagał iść. Po co?

niewierność

Słowa zawsze go zawodziły. To przez nie zginął Matt, to przez nie zawiódł Vicki, to przez nie...
Kule nigdy go nie zawiodły. Zawsze robiły to co miały. Zmieniały życia. Często je ratowały.
Ale to słowom znowu zawierzył. Może po raz ostatni?
- Niech mi przebaczy...
- Na pewno Stephen. Już Ci przebaczyła! Cholera! To powinienem być ja. Nie umieraj. Cholera Stephen żyj dla niej!

życie

Upadek. Eksplozja bólu. I te słowa: "żyj dla niej."
-Będę. Będę żył dla niej...
Tylko dla której? Gdzieś w głębi ducha znał odpowiedź.
Ty też wiesz którą wybrał, prawda?
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline