Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2010, 23:23   #13
Rychter
 
Rychter's Avatar
 
Reputacja: 1 Rychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodze
Myvern wciągnął rudowłosego towarzysza między regały. Chowając się przed napastnikami, jednym szybkim ruchem zerwał z siebie resztki koszuli i rozdarł ją na dwa kawałki. Jednym przewiązał sobie twarz, miało go to chronić przed dławiącym dymem, oraz drugorzędnie, przed ewentualnym rozpoznaniem, jednak w tych warunkach identyfikacja była dość trudna. Drugi strzęp podał kompanowi mówiąc:

- Przewiąż tym twarz, nie będziesz się dławił tym śmierdzącym mlekiem!

Prześlizgnęli się między skrzyniami do kolejnego rzędu, by trzymać dystans i pozostać w ukryciu. Będąc w ciągłym ruchu Myvern zanurzył ręce w worku, pośpiesznie zarzucił na siebie płaszcz i niedbale zapiął pas z mieczami. Wyjął też kilka patyków dymnych, które zatknął za spodniami. Za pasem przewiązał wypełniony już tylko drobiazgami worek. Szybko ocenił sytuację i znalazł kilka dróg wiodących do jedynych drzwi. Strażnicy w pogoni za intruzami dali się wciągnąć nieco wgłąb pomieszczenia, a korytarze utworzone przez rzędy paczek były wyśmienitą osłoną. Myvern wyszukał ścieżkę pozbawioną przeszkód i ocenił odległości. Atmosfera była przesiąknięta dymem, jednak nie zaszkodzi zasłonić się gęstą kurtyną białych obłoków.

- Trzymaj się mnie, najlepiej chwyć się mojego płaszcza... Kusza gotowa do strzału... - wyszeptał.

Chwycił patyki dymne, przyłożył do leżącej obok, zajętej ogniem skrzyni po czym rzucił celując tak by dym osłonił ich odwrót. Następnie jedną ręką mocno ściskając kuszę a drugą trzymając lekko przed sobą możliwie szybko a jednocześnie jak najciszej ruszył w gęstniejący dym. Zmysł wzroku stawał się coraz mniej przydatny, Myvern w pamięci odtwarzał drogę do ocalenia. Czuł jak towarzysz lekko ciągnie jego ubranie, to dodawało mu pewności siebie. Wyciągnięta przed siebie ręka wyszukiwała przeszkód, a w głowie łotra przemykały obrazy pomieszczenia.

~ Dwa kroki... teraz w lewo... dziesięć... zaraz... Tak!... Za chwilę powinny być drzwi~
 
Rychter jest offline