Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2010, 13:58   #60
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Tutejsze kobiety wpatrywało się w nią, co Ryi bardzo pochlebiało. Podparła się pod boki, wyprostowała się, spojrzała na nie z dumą i powiedziała;
- Można dotykać.
I faktycznie zachęcone gestem zaczęły się zbliżać, by przyjrzeć orczycy z bliska. Ryi zastanawiała się, czy często miewali kontakt z ich rasą. Wyglądało na to, że nie bardzo. Pewnie też pojawiłby się tutaj pomnik jakiegoś orka, na wzór tego tygrysa. Orczyca nie przypominała sobie jednak, aby jej pobratymcy wiele podróżowali za morza. Chyba ląd był lepszy.
No ale to niczemu nie szkodzi! Wreszcie poznali orka i to najlepszego pod niebem! Ale! Jedzenie nadchodziło.

Jadła, zaspokajając spasiony głód. Czuła, że wkrótce i tak spali te wszystkie kalorie w jakimś bezsensownym celu. Kobiety wciąż się jej przypatrywały. To zaczynało być bardzo krępujące, bo Ryi nie mogła sobie pozwolić na jej ulubiony styl jedzenia - dzikie pożeranie wielkich kęsów, wysysanie szpiku z kości i czucie spływającego tłuszczu po pysku. Motyla noga! Kacze pióro! A żołądek ssał.

Wtedy właśnie jak na zawołanie przyleciał ten skrzydlaty stwór. Ryi nawet nie obejrzała się w jego kierunku, jedynie kątem oka oceniając jego potencjał bojowy. Korzystając z zamieszania, zaczęła łapać w dłonie duże garści żarcia i wpychać do ust. Nie wiedziała dlaczego te potwory zawsze tak się zachowywały. Krzyczały, albo jak w tym przypadku jedynie przelatywały. Odstawiały pokazówkę, to było aż nazbyt pewne. Tylko żeby połechtać własną dumę.

Ten ich cały "wybraniec" zapewne szedł samotnie na spotkanie z tym smoko-podobnym stworzeniem. Jeśli istotnie jest to smok - to Ryi widziałaby go po raz ostatni. Nikt nie ma takiej mocy, żeby samemu poradzić sobie z gadem. Niestety - wyżej tyłka nie podskoczysz. Niestety zobaczyła, że reszta ekipy myśli innymi drogami. No cóż... Kości po spotkaniu z krakenem jeszcze bolały, chociaż rany od morskiej soli zdawały się zasklepiać. Wstała, otarła usta z żarcia i z milczeniem podeszła do reszty, zrównując się z wojownikiem i jego kozą (jakkolwiek to brzmi).

Po chwili poczuła jak jak coś ciągnie jej skórzaną część garderoby. Kozie najwyraźniej posmakowało.
 
Terrapodian jest offline