Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2010, 17:45   #112
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Na plaży:


Może krzyki miały by szanse przemówić do rozsądku marynarzy, gdyby nie szum fal rozbijających się o skały klifu. Brodzący z orężem w dłoni ujrzeli zaś naprzeciw siebie krzyczących, uzbrojonych ludzi. Ludzi, co do których intencji wątpliwości być nie mogło. Zdrożeni, sponiewierani zsuwaniem się po stromym zboczu klifu, wyglądali bardziej na zbójów niż zbrojnych. Jednak, co najbardziej wymowne, uzbrojeni byli wszyscy. Zaś ci, którzy dzierżyli lekkie kusze, prawie połowa zbrojnych, mierzyło w kierunku brodzących marynarzy. A z min poznać było, że zamiarów nie mieli przyjacielskich…

- Słuchajcie słów maga, bo tylko tak łby swoje uniesiecie! – ryknął elf mierząc z łuku ku jednemu z napastników. Ten spojrzał nań nic nie rozumiejąc. W końcu zaś, widząc wymierzoną weń pierzastą strzałę, uniósł w górę ręce. I ryknął przekrzykując szum fal.

- A co łun pedzioł? I coście za jedni? I czego chceta? My złota nijakiego nie mamy…


Yavandir mógł wdać się w polemikę. Mógł również tłumaczyć zamysł Petera, lub zostawić jemu samemu wyjaśnienie marynarzom o co mu chodziło. Jednak czas naglił. Kolejna fala uniosła w górę to, co zostało z roztrzaskanej łodzi i z hukiem uderzyła tym o skałę mokrą od fal. Skałę, która zakończyła los łodzi du Ponte. Peter stał nieco z tyłu, na zboczu stoku. z góry miał doskonały pogląd na sytuację a sam skryty był w cieniu skały. Widział wypełzające z wody, przemoczone ludzkie szmaty. I czuł wiszącą w powietrzu nienawiść, jedną z silniejszych mocy, którymi żywiły się wiatry magii.


Wyłażących z wody marynarzy na całym brzegu przybywało. Wychodzili zmęczeni, przemoknięci i wściekli. I było już ich bodaj tylu, ile sztuk liczył oddział d’Arvill. I też mieli coś do dodania bowiem zewsząd posypały się pytania.

- Coście kurwa za jedni?

- Cego kceta?

- My tu w służbie Pana! Wynocha psiajuchy!


 
Bielon jest offline