Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2010, 11:46   #19
Lynka
 
Lynka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemu
Między drzewami widać było obóz, a w powietrzu unosił się zapach dymu i oddalone męskie głosy. Młodzi przyjaciele wstrzymali konie. Obcy mężczyźni jeszcze ich nie zauważyli. Meave miała złe przeczucie, w końcu jedno z nich ciągle było poszukiwane... A jeśli ci mężczyźni okażą się wrogami? Sorg zerknęła na Tuę i spytała:
- A może by tak Madraga wysłać na zwiady?
Czarodziejka w odpowiedzi wzruszyła ramionami. Duch zawsze miał swoje widzimisie, chadzał własnymi drogami i nigdy nie było wiadomo czy jest w pobliżu i wykona jakąś prośbę - a zwłaszcza w środku dnia. Jednak widok kolejnych podróżników na tym trakcie przypomniały dziewczynie słowa Lidii z karczmy w Siole, o których wcześniej, pod wpływem wrażeń z próby, zapomniała.
- Nie pamiętacie co mówiła Lidia z "Puchatego Niedźwiedzia"? Jak zbierała naczynia po naszej kolacji zaraz po naszym przyjeździe do Sioła?! Mówiła, że tormita, jakiś drugi zakonny - Tua podekscytowana wyliczała na palcach - półelf i elfi bard, a do tego jakaś nietutejsza kobieta, mówili o wyprawie do wieży Urgula, a potem w stronę Pyłów... - zakończyła spoglądając na towarzyszy wokoło, ciekawa ich reakcji.
- Elfi bard... elfi bard powiadasz. Znałam jednego elfiego barda - wymamrotała pod nosem Sorg ponownie kierując wzrok na jastrzębie - miał jastrzębia... chowańca... Kull go zwał. Tua!!! Jeżeli to on to jest z tymi co podążają za mną. A jeżeli to oni?! - Poczuła jak włosy na karku jeżą jej się ze strachu. Przypomniało jej się co Laure wspominał w swoim liście do niej. - Co robimy? Może uda nam się zawrócić? Jeszcze nas nie widzieli co? Jak myślicie? Zadawała kolejne pytania nerwowo rozglądając się za możliwymi drogami ucieczki. "Konie mają spętane, zanim je przygotują do pościgu, możemy być już daleko. Tylko ten śnieg... pozostawimy na nim ślady. Co robić? Może tylko ja powinnam uciekać, może dziewczyn i Kalela nie poznają, może nie wiedzą, że oni podążają ze mną?"

Maeve słuchała uważnie bardki. Czyli nie tylko ona miała złe przeczucie. Jednak z drugiej strony... Czy warto było panikować z tego powodu? Jeszcze nic się nie stało. Jeszcze.
- Spokojnie, Sorg, uspokój się, nie tak szybko! - próbowała uspokoić dziewczynę Tua. Bardka sprawiała wrażenie jakby już teraz chciała wziąć konia i nie zważając na nic pogalopować w stronę Twierdzy - Może faktycznie wycofajmy się trochę póki jeszcze nas nie zauważyli, porozmawiajmy spokojnie i ustalmy coś.
- Tak Sorg, nie panikuj. Póki co jeszcze nas nie zauważyli, choć w sumie... - Kalel pomyślał o więzi jaka podobno łączyła ptaszysko z jego panem - W sumie to zgadzam się z Tua'ą, nie musimy od razu do nich dołączać, choć wydaje mi się, że Maeve i Tua spokojnie mogą do nich podjechać by zorientować się kto zacz. Dobrze, że pomyślałaś Sorg o tym, że to mogą być ludzie nas poszukujący. Lepiej być przygotowanym na takie spotkania. - Spokojny do tej pory Kalel poczuł lekkie zdenerwowanie. Nie spodziewał się już zadnych kłopotów, poza tymi, jakie czekały ich w pyłach. Chyba za bardzo go rozleniwiła wcześniejsza droga, podczas której nic się nie działo. Nic nie licząc upadku z dachu i późniejszej rekonwalescencji, ale to już była wyłącznie jego zasługa. Nagle wpadłą mu myśl do głowy. - Sorg, ale jeśli to oni, to może lepiej ponownie ukryć Twój tatuaż? I zmienić imię... na jakieś.... inne niż Sorg?
"Nie panikuj! Nie panikuj! A jak nas zobaczą i okaże się że to Ci co mnie ścigają... to się odwrócę i powiem pewnie... 'przepraszam pomyliłam dróżki'... Ech... łatwo im mówić 'nie panikuj'. Co robić?" Bardka próbowała się uspokoić, ale strach brał górę nad jej emocjami. - I co, jak zorientują się kto zacz? Jak okaże się że to Ci co nas ścigają? Porozmawiają i odejdą jakby nigdy nic? Dwie samotnie podróżujące dziewczyny? Zaczęła przyglądać się Kalelowi czekajac co jej na to odpowie.
To w takim razie tylko Ty byś została w lesie, albo... Kalel się roześmiał - Albo na odwrót, pojedź sama, a my zobaczymy co się stanie.
Słysząc śmiech chłopaka Sorg się zaperzyła. - A żebyś wiedział, że pojadę. Mam dość uciekania! Niech mnie wreszcie dopadną i dadzą spokój! NIC NIE WIEM! Po czym skierowała Skat w stronę obozowiska mając zamiar naprawdę wparować w jego środek.
Kalel szybko nachylił się i chwycił lejce konia Sorg. - Poczekaj. Dopóki mamy czas zastanówmy się co dalej. A może spróbujemy ich ominąć? Przejdziemy przez las i popędzimy dalej? Może uda się gdzieś przepchnąć sanie.
- Daj spokój, to niemożliwe. Zauważą nas. A nawet jeśli jakimś cudem nie to albo nas dogonią, albo spotkamy się z nimi w Pyłach lub wracając z nich. Trzeba coś zrobić już teraz - odpowiedziała dobitnie Tua.
- No oki, w takim razie sam pójdę - Nagle zdecydował się Kalel i nie czekając na rekcję towarzyszek pogonił konie w stronę obozu nieznajomych. Na chwilę się tylko obejrzał, by powiedzieć jeszcze - Zaczekajcie na mnie. Nie ujechał jednak daleko gdy sprawy znowu przybrały nieoczekiwany obrót.
- Czekaj, Kalel! - warknęła za chłopakiem czarodziejka, ale ten nie zwracał na nią nawet uwagi; Tua szybko przekazała pseudosmoczka dziewczętom, jednocześnie mówiąc - Wycofajcie się tak, żeby nie mogli was zbyt łatwo zauważyć. Jeśli zobaczycie, że coś się dzieje to od razu uciekajcie - ledwo dokończyła zdanie pognała zaraz za przyjacielem chcąc jak najszybciej go dogonic.
- Powinieneś był zaczekać. To niby jaki masz plan?
- Plan? Jaki plan? - Zdziwił się Kalel. - Będziemy wiedzieć co robić, gdy zobaczymy już kto to jest.
Maeve przewróciła oczami. Cały Kalel. Zero planu. No bo po, co plan! Po co komu plan! Przecież lepiej działać spontanicznie!

Bardka postanowiła że ma już dość czekania, ukrywania się, w sumie i tak ich zobaczą czy pojedzie dwoje czy czworo. Krzyknęła więc za nimi: - Jadę z Wami! i spięła skat zmuszając do biegu.
- No to świetnie. Zwłaszcza jak ją rozpoznają i okaże się, że nie mają wcale zbyt pokojowych zamiarów - mruknęła Tua do nikogo konkretnego i wstrzymała konia, by poczekać na resztę.
Sorg podjechała do dwójki przyjaciół i rzekła: - I tak się zorientują, że nie jesteście sami. Środek lasu, daleka droga bez żadnej wioski a wy bez żadnych zapasów. Nie mamy nic na sumieniu. Musimy zaryzykować, może zyskamy towarzyszy na bezpieczną drogę. - mówiła czując jak panika powoli ją opuszcza."Co ma być to będzie" pomyślała jeszcze lekko zaniepokojona.
Kalel zatrzymał się i westchnął. Cały jego plan, by wziąć na siebie ciężar spotkania z obcymi spalił na panewce. W pojedynkę nie wzbudzałby podejrzeń, a jeśli nawet, to dziewczyny byłyby bezpieczniejsze i miały trochę czasu na reakcję. Znowu się zatrzymał, zwrócił w stronę Tui i Sorg i powiedział - Nie sądzicie, że jeśli sam do nich pojadę, to najmniejsze szanse że będą o coś podejrzewać? Nawet jeśli już nas zauważyli, to chyba naturalne, że jedna osoba pojedzie sprawdzić o co chodzi. A jakby mnie napadli, to wiecie co robić. Wiaaaać - Mówiąc ostatnie słowa wyszczerzył zęby śmiejąc się do przyjaciółek.
- Nie pozwolę Wam się narażać przeze mnie! - odparła stanowczo bardka i tym razem miała zamiar trwać w swoim uporze. - Równie dobrze ja mogę jechać sama. Jeżeli mnie szukają, Wam uda się uciec. Macie jeszcze szanse się wycofać... ja jadę czy z Wami czy bez Was. - i dodała żałośnie - Mam dość uciekania, gdzie ucieknę?
- Sorg... - Kalel zrezygnowany popatrzył na bardkę - O to właśnie chodzi, że to Ciebie szukają. Dlatego nie pchaj się przed szereg. Stwarzasz tym zagrożenie dla wszystkich. Jesteśmy przecież drużyną, nie zostawimy Cię samej.
- Kalel ma rację - powiedziała Tua - ale sam nie pójdzie, by znowu nie nawywijał czegoś jak wtedy w Podkosach. Sorg, po prostu poczekaj i posmaruj w tym czasie jeszcze raz swój tatuaż, żeby go na pewno nie zauważyli. I choć raz nas posłuchaj. Proszę...

Łotrzyk widząc nieprzejednaną postawę Sorg, która święcie przekonana o swojej racji nie zamierzała zmienić zdania i uparcie kierowała się na konfrontację z nieznajomymi, nie zdzierżył. W chwili gdy bardka skierowała się w stronę mówiącej do niej Tui niepostrzeżenie odwiązał ciężką sakiewkę od pasa i uderzył Sorg nią w głowę, po czym przytrzymał ją by nieprzytomna nie spadła z konia. - Do czego to trzeba się posuwać by pomóc bliźniemu. - Mruknął niewyraźni pod nosem i przepraszająco spojrzał w oczy Tui.
Czarodziejka zdusiła w gardle krzyk i ze zgrozą spojrzała na chłopaka. Nie uważała to za najszczęśliwszy pomysł, ale nie skomentowała. Przykazała tylko Meave opiekować się Sorg i czekać na nich.
- No to chodźmy - mruknęła do Kalela.

- Chwilka - Kalel szepnął do Tui - Umieścimy Sorg na saniach, opatulimy i będziemy mówić że ciężko chora jest i wieziemy do medyka. I nikomu nie damy jej dotknąć, bo... bo... - chłopak próbował wymyślić jakiś sensowny powód - Bo nam religia nie pozwala. - Palną głupio na koniec.
Dziewczyna spoglądała na chłopaka spod podniesionych brwi.
- Taaa... do medyka po drugiej stronie gór... Czy może w Pyłach? Daj spokój. Powiemy, ze zemdlała po prostu. A na razie i tak zobaczą tylko nas. A później... zobaczymy co będzie.
-
Masz rację, to najbardziej wiarygodne, że zasłabła po drodze. Ułożyli Sorg na saniach starając się by było jej w miarę wygodnie i przykryli tak że ledwie spod koca wystawał jej czubek nosa. - To jak? Jesteś pewna, że idziesz ze mną? - Kalel ponownie spojrzał się pytająco na Tuaę. - Mów śmiało, obiecuję, że ty w łeb nie oberwiesz - mrugnął łobuzersko przy tych słowach i dał chwilę do namysłu czarodziejce.
Tua spojrzała na chłopaka ponuro. Powoli miała dość tej sytuacji, a to dopiero początek. Zwróciła konia w stronę widzących ich już obcych i mruknęła do Kalela:
- Tylko lepiej nie wspominać im, że ja i Meave potrafimy czarować. Przynajmniej dopóki nie będziemy pewni ich zamiarów.
- Zgadzam się z Tuą. Tak będzie najbezpieczniej. W końcu nie chcemy niepotrzebnego ryzyka, czyż nie? - Dodała Maeve, wzdychając ciężko. Cała ta sytuacja coraz bardziej się jej nie podobała. Ciągle miała złe przeczucie.
 
__________________
"A może zmieszamy wszystko razem i zobaczymy co się stanie?"
Lynka jest offline