Mmmmm, smaczne. Zaiste posiłek smakował jak żaden inny. Był wdzięczny kobiecie dzięki, której mógł ów pożywienie spożywać. A to oznaczało, że znowu był coś, komuś dłużny.
***
Pan Wiktor stwarzał zagrożenie, ale mimo mylącego wyglądu paróweczki nie był człekiem durnym. Widział jak czerpać korzyści ze wszystkiego i z każdej nadarzającej się okazji. Elletar nie mógł zaprzeczyć, że sam postąpiłby identycznie na jego miejscu.
W zasadzie jednak oni mogli mu pomóc tak jak on im. Postanowił przystać na jego propozycje (jakby miał wybór).
Informacje w zamian za pomoc. W zasadzie nie wiedzieli jakoś dużo. To co mówił kurdupel płaczący i lamentujący w karczmie było dosyć zgodne z prawdą. Oni po prostu mogą zdać relacje. Nie znają powodów ani nic, a jeśli Wiktorowi to wystarcza, to Elletar z przyjemnością podzieli się z nim informacjami. W zamian za dobry łuk, parę strzał i chociaż jedną monetę.
- Dobrze, ja mogę przystać na pana propozycję. Coś za coś tak?