Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2010, 21:44   #88
Felidae
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
Kiedy drzwi do Czujki zamknęły się za jej plecami, Nicole poczuła jak nogi robią jej się jak z waty. Porcja adrenaliny, która przez cały czas pozwalała jej na logiczne myślenie i działanie zużyła się. Sanders sapnęła glośno. Nie dlatego, że brakowało jej oddechu, bo na formę narzekać nie mogła, ale dlatego, że to co przed chwilą przeżyła po prostu nie mieściło się w głowie.
Te sukinsyny z poziomu B musiały wiedziec co się dzieje w bazie, ale ich działanie ograniczyło się jedynie do wzmocnienia uzbrojenia ochroniarzy. Gnoje! Spojrzała na swoją dłoń. Wciąż sciskała w niej Anakondę, teraz już bezużyteczną, bo bez amunicji. Wystrzelała cały magazynek w ludzi. Ludzi, których mijała codziennie na korytarzach, ludzi, którzy w nieświadomości narazili się na dzialanie czegoś, co zmieniło ich w dzikie, żądne krwi bestie.
Mimo tego, że udało im się schronić w centrali ochrony ich położenie nadal było nieciekawe. Siedzieli zamknięci jak w klatce, a na zewnątrz czyhała zgraja potworów o czym świadczył głuchy odgłos bębniących o drzwi pięści.

Pozbierała się szybko. Reszta nie mogła zauważyć jej chwilowej słabości. Nicole skierowała swoje pierwsze kroki do szatni, a konkretnie do swojej szafki. Wyjęła wszystko o co uważała za przydatne, w tym paralizator, pałkę, medpaki. Potem przejrzała inne szukając ewtl. zapasowej amunicji czy broni ora świeżej, wygodniejszej odzieży dla siebie i innych.
Wtedy z głośników zaczęły wydobywać się dziwne, przeraźliwie pizczące dźwięki. Nicole szybko zakryła uszy. Co to do cholery było? Kiedy nagle ucichły cisza wywoływała niemalże bolesnośćw uszach. Nie miała jednak czasu na wielkie rozmyślania. Prawie w tym samym momencie ktoś zaczął głośno krzyczeć. Ruszyła natychmiast wstronę krzyczącego. Kiedy wpadła do sąsiedniego pomieszczenia jej oczom ukazała się scena z najgorszego horroru. Jakowlew stał zgaśnicą w ręku obok zmasakrowanego ciała jednego z ochroniarzy a Szczota rozgniatał nogą głowę truposza.

- Co do... ? - zdążyła zapytać
Kiedy Jakowlew uświadomił ją co się przed chwilą wydarzył, zbladła.
- Przecież to niemożliwe. - pomyślała.
Szczota wybiegł z sali i słychać tylko było trzaśnięcie drzwi w toalecie, a wymotującego Fisha wspierał już doktor Mahariszi.

Nicole pomyślała, że napiłaby się czegoś mocnego. Widok rozpryśniętego mózgu był przerazający ale i groteskowy zarazem. Czuła się tak jakby grała w jakimś kiepskim filmie.
Jak to możliwe, że martwy człowiek wstaje i porusza się jak żywy? To absurd, zaprzeczenie wszelkiej prawdzie naukowej... Chciała powiedzieć coś mądrego, ale w glowie miała pustkę. W tym momencie usłyszała wołanie Gallaghera.
Co tym razem ? - zdążyła pomyśleć.

Górnik siedział przy konsoli łącznosciowej w sali odpraw. Wyglądał na trochę wzburzonego. Kiedy usłyszała co ma do powiedzenia nie wahała się ani chwili.
Połączyła się ponownie z tym samym kanałem i sokojnym głosem zaczęła nadawać
- Tu Nicole Sanders, ochrona poziomu C, proszę się zidentyfikować.
Przez chwilę wydawało się, że nikt ne odpowie, ale po dłuższym momencie Nicole usłyszała przytłumiony głos
- To naprawdę ty Nicole?
Poznała go natychmiast
- Golas? Co do cholery, dlaczego nie chcesz nas wpuścić ?
- Nikogo nie wpuszczę Sanders, mowy nie ma. Widzialem co się dzieje, a ja chcę żyć - Nicole słyszała panikę w jego głosie
- Daj spokój, myślisz, że my jesteśmy tu dla zabawy? Uciekamy przed... tymi bestiami jak i ty. Golas nie wariuj, potrzebuję... potrzebujemy cię. I dostępu do monitoringu
- Sanders, ja wiem co dzieje się z tymi pogryzionymi, nie chcę tak skończyć. - Golas krzyczał już do niej
- Ale o co chodzi? Mnie nikt nie ugryzł, to ci gwarantuję. Pozwól chociaż mnie dostać się do siebie.
W słuchawce słychać było tylko głośny, niespokojny oddech, a potem znowu odezwał się ten sam głos
- Jesteś pewna?
- Pewna? Wystrzelałam tych sukinsynów z Anakondy, żaden nie zbliżył się do mnie. Otwórz, Golas.
- Dobra - usłyszała po kolejnej przerwie, choć w jego głosie słychac było niechęć - Ale jeśli coś kombinujesz, to... - usłyszała dźwięk przeładowywanej broni...
- Nie wygłupiaj się, wchodzę, otwieraj.

Sanders powiedziałaSeamusowi, żeby powiadomił resztę i ruszyła w stronę zamkniętych drzwi...
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!
Felidae jest offline