Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2006, 08:57   #18
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Vincenzo :



Przytykając palce do ust de Medici podparł rękę w łokciu zastanawiając się nad całą sytuacją. Inkwizycja najwyraźniej miała podejrzenia, że zgon Leonarda nie był naturalny. Według prawa kościelnego inkwizytor miał pełne prawo zażądać oględzin ciała i faktycznie proboszcz nie miał nic do gadania. Przywilejem Świętego Officjum było dociekanie prawdy, ale tu w grę wchodziły czynniki natury politycznej, dla których prawda nie była bynajmniej najważniejsza. Przede wszystkim należało uniknąć skandalu i prowokowania Francuzów. Z drugiej jednak strony kilkugodzinna zwłoka w pogrzebie, to nie była wysoka cena za ustalenie okoliczności śmierci Leonarda. Taka wiedza mogła być przydatna w przyszłości. Po za tym to była pierwsza poważniejsza misja młodego Florentyńczyka i rozwikłanie tej sprawy poprawiło by jego pozycję. Nie mówiąc o tym, że życiem i śmiercią Leonarda był zainteresowany także z pewnych powodów osobistych. Po krótkim zastanowieniu podjął decyzję. Pozostawała jeszcze kwestia braku pokory starca.
- Z przykrością stwierdzam, że muszę Ci przypomnieć Mości Inkwizytorze, że składałeś śluby bezwzględnego posłuszeństwa papieżowi, - Vincenzo zaakcentował słowo „bezwzględnego” - a ja jestem tu jego bezpośrednim wysłannikiem. Zatem decyzja kogo i czy będziesz badał spoczywa na moi sumieniu.
W ten w miarę delikatny sposób de Medici przypomniał starcowi, za kim stoi realna władza. Wystudiowanym i podejrzanym u Leona X gestem zakrył dłonią twarz jak gdyby w głębokiej zadumie. U kogoś tak młodego mogło wydawać się to cokolwiek śmieszne zwłaszcza, że stali przy nim znacznie starsi duchowni, ale nie w wypadku kogoś kto był Medyceuszem.
- Bene. – stwierdził podnosząc wzrok – Całą rzecz musimy zorganizować jak najdyskretniej, by nie narażać reputacji kościoła, któremu wszyscy w miarę swych skromnych możliwości służymy.
- Ojcze. –
zwrócił się do proboszcza – Zgodzisz się zapewne, że jeśli Leonardo nie umarł śmiercią naturalną należy ustalić kto się przyczynił do jego zgonu. Ktoś kto się targnął na tak wielkiego człowieka nie boi się Boga i stanowi zagrożenie dla innych, nawet najzacniejszych chrześcijan. Naszym, a również Twoim obowiązkiem jest chronić wiernych. Zatem wierzę, że okażesz nam pomoc w naszym trudnym, acz koniecznym dziele.
Vincenzo przerwał na chwilę kładąc łagodnie rękę na ramieniu księdza. Mimo że starał się mu spokojnie wytłumaczyć, że oględziny są konieczne, było oczywiste że nie będzie tolerował sprzeciwu.
- Przygotuj zatem proszę komnatę z solidnym stołem, w której można by dokonać oględzin i zadbaj o dostarczenie tam ciała. Później zbierz swoich pomocników i udaj się przed katedrę. Tam oświadczysz tłumowi, że ze względu na opóźnienia jakie wyniknęły z trudności w odpowiednio godnym przygotowaniu ciała do pogrzeb uroczystość rozpocznie się z dwugodzinnym opóźnieniem.
De Medici spojrzał z kolei na inkwizytora.
- Ty zaś Ojcze Inkwizytorze wyślij co spieszniej jednego ze swoich ludzi po zaufanego medyka. Spieszcie się, bo macie na całą rzecz dwie godziny. Żeby nie było nieporozumień, ze względów istotnych dla papiestwa bez względu na to co ustalicie pogrzeb musi się odbyć. – Vincenzo wycelował palec w pierś inkwizytora dla podkreślenia wagi swych słów.
- I jeszcze jedno. Oględziny odbędą się w mojej obecności, bym mógł zdać z całej sprawy relację Jego Świątobliwości, a zatem moi drodzy w imię boże zaczynajmy. Księże Proboszczu prowadź w jakieś dogodne miejsce.
Vincenzo kątem oka spoglądając na obrazy pomyślał z niejakim rozbawieniem, że intrygujący za życia Leonardo intryguje nawet po śmierci.
 
Tom Atos jest offline