Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2010, 18:46   #23
Nightcrawler
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Kobiety. Na to słowo najemnicy zareagowali nad wyraz żywo i wszyscy wpatrzyli się jak w obraz w Helfdana, który zrelacjonował cóż to za “potwory” najprawdopodobniej podążają ich śladem. Z jednej strony dobrze bo przestali trząść się jak osiki wpatrując w każdy krzak jak we wroga, z drugiej jednak - dumał Manorian - zapewne zaczną się niezdrowo podniecać. Tak źle i tak niedobrze. Gdy więc Raydgast z Laure i jednym najemnikiem ruszyli na spotkanie drugiej grupy, Iulus postanowił dać jakieś konstruktywne zajęcie reszcie ekipy. Helfdan wyjechał na zwiad połączony z polowaniem, i nie zanosiło się, by w najbliższym czasie wrócił, kapłan musiał więc radzić sobie sam.

Najpierw nakazał zepchnąć jego wóz jak najbliżej namiotów i ognia, tuż obok co większej kępy krzaków, a następnie ustawił najemników za nim tak by większość z nich miała czyste pole strzału na ścieżkę przed i za nimi; a reszta osłaniała ich plecy. Jednocześnie przeprowadził i przywiązał konie do pobliskiego drzewa, tak by mieć na nie baczenia, ale by nie ucierpiały w trakcie walki. Po wykonaniu wszystkich tych czynności sam nałożył na siebie pełną płytę. Najemnicy początkowo nie byli zbyt chętni do współpracy - w końcu na horyzoncie widzieli tylko trzy dzierlatki, które podniecaly ich wyposzczoną wyobraźnię. Gdy jednak Iulus, nie przebierając w słowach, przypomniał im Alehandrę spoważnieli i bardziej niż żwawo rzucili się do pracy.

Gdy Paladyn z pozostałymi wrócili do obozu napotkali na zabunkrowaną gromadkę wojaków szczerzących na nich groty strzał, tuż za nimi pobłyskiwała groźnie kapłańska płyta.
- Hasło?!- krzyknął zza osłony jeden z najemników
- E chyba nie znają - odstrzelmy im dupy... - zarechotał drugi
- Cisza! - warknął kapłan i wychodząc zza wozu zwrócił się do paladyna. - Jak wygląda sytuacja? Co to za jedni; wyglądają na zagrożenie?
- Dwie dziewuszki i chłopak.- odparł paladyn spoglądając za siebie, gdy podjechał do kapłana.- Wyglądają na młodzików bez większego doświadczenia, ale... uparli się by jechać do Pyłów i coś kręcą. Za długo się naradzali, no i wykręcali od odpowiedzi. Niemniej zła od nich nie wyczułem.
- Może to nieroztropne dzieciaki rządne sławy i chwały, acz podejrzane to, iż do odpowiedzi się nie garną i to w majestacie prawa - Iulus wskazał głową na paladyńskie symbole - może to najemnicy przez Sticka najęci do pomocy. Mogą wszak być neutralni, czy nawet dobrzy z gruntu, lecz za błyszczącą monetą się uganiający, choćby z potrzeby chwili. W takim razie spróbują nas zwieść a potem zabić, lub wyprzedzić i wrogów ku nam napuścić.- kapłan zmarkotniał.
- Zalecam ostrożność. Helfdan już ich okrąża by sprawdzić czy nie wloką za sobą nikogo. Najemników sformujemy w małe grupy i rozstawimy w około by pilnowali obozu.- zaproponował.
-Nie wiem, jakie są ich motywy. I nie wydają się groźni, ale Alehandra też się nie wydawała...- skinął głową paladyn. Uśmiechnął się lekko dodając. - Trzeba też dopilnować, aby kiecki nie odebrały tropicielowi trzeźwego spojrzenia na świat. A i Laure już chyba wpadł w sidła ich oczu, bo stał się ponad miarę gościnny. Ciekawe czy i wobec szpetnych bab, elf bywa tak wylewny?
- O grzeczności na trakcie nie słyszałeś, mości paladynie? - sarknął Laure podjeżdżając do rozprawiających - Co do wylewności to dobrze że wszystkiego nie powiedziałeś o naszej liczebności i tym gdzie kto z nas przebywa, Helfdan zwłaszcza. Bo o Iulusie zdążyłeś już wspomnieć. Fakt jest jednak faktem że podejrzanie się zachowują. Spodziewałem się że jadą do elfich siedliszcz w tym lesie, jednak przyznali że do Pyłów zmierzają. Dobrze że dopilnowałeś przygotowań. Mówią ci coś imiona Ligia Keer i Jakob Horn?
-Nie są mi znane. Może tobie Iulusie...wiesz coś o kompanach Sticka?- odparł Raydgast nie przejmując się uszczypliwością elfa.
- Dobre pytanie, wiesz może, Iulusie? Pytałem w Siole i Twierdzy, ale tam tylko Sticka widziano - ale na jego miejscu nie afiszowałbym się z towarzyszami czy najmitami.
- Takoż i ja w Siole języka zasięgnąłem i jeno o samym Sticku tamój słyszano- skinął głową kapłan- ze znanych mi współpracowników jeno Sorg Bardka, innych z nim nie widziano. A tyczy się to też jego szlaku już od Srebrnych Marchii, przez Wybrzeże Mieczy i aż tutaj na północy. Niezbyt to chyba w jego guście w grupie się afiszować, szczególnie, że z misją raczej tajną ruszał. Nie można jednak wykluczyć że tutaj już jakąś bandę zbiera. - zasępił się na chwile - cóż dywagacje zdaje się już nam na niewiele się zdadzą, trzeba kobiety te wybadać ale ostrożność zachować. Zaraz wydam rozkazy najemnikom co by obóz obstawili.
- Jeśli sam wyruszył to albo jest szalony, albo nadzwyczaj pewien swego... - rzucił Laure w zamyśleniu - Choć pewnie też ci którzy go wynajęli byli w stanie przydać mu do pomocy jakieś towarzystwo które by miało na niego czekać w wyznaczonym miejscu.
- Zapewne - mruknął kapłan wpatrując się w kobiety - trudno, próbujmy się czegoś od nich dowiedzieć skoro już zaprosiliście je do ognia.
-Zostawić ich samych też nie możemy... Nie w Pyłach, w każdym razie- odparł paladyn wzruszając ramionami.
Kapłan spuścił głowę i mruknął: Jeśli są niewinni, a tylko głupi to niegodziwością było by ich na pastwę Pyłów zostawiać.

Więcej nie zdążył rzec, bo dwie młode kobiety podjechały do obozu, przywiązały wierzchowce i zbliżyły się do ognia. Raydgast gestem zaprosił je by usiadły, po czym rozpoczął rozmowę.
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.

Ostatnio edytowane przez Nightcrawler : 13-11-2010 o 20:13.
Nightcrawler jest offline