Kobiety. Na to słowo najemnicy zareagowali nad wyraz żywo i wszyscy wpatrzyli się jak w obraz w Helfdana, który zrelacjonował cóż to za “potwory” najprawdopodobniej podążają ich śladem. Z jednej strony dobrze bo przestali trząść się jak osiki wpatrując w każdy krzak jak we wroga, z drugiej jednak - dumał Manorian - zapewne zaczną się niezdrowo podniecać. Tak źle i tak niedobrze. Gdy więc Raydgast z Laure i jednym najemnikiem ruszyli na spotkanie drugiej grupy, Iulus postanowił dać jakieś konstruktywne zajęcie reszcie ekipy. Helfdan wyjechał na zwiad połączony z polowaniem, i nie zanosiło się, by w najbliższym czasie wrócił, kapłan musiał więc radzić sobie sam. Najpierw nakazał zepchnąć jego wóz jak najbliżej namiotów i ognia, tuż obok co większej kępy krzaków, a następnie ustawił najemników za nim tak by większość z nich miała czyste pole strzału na ścieżkę przed i za nimi; a reszta osłaniała ich plecy. Jednocześnie przeprowadził i przywiązał konie do pobliskiego drzewa, tak by mieć na nie baczenia, ale by nie ucierpiały w trakcie walki. Po wykonaniu wszystkich tych czynności sam nałożył na siebie pełną płytę. Najemnicy początkowo nie byli zbyt chętni do współpracy - w końcu na horyzoncie widzieli tylko trzy dzierlatki, które podniecaly ich wyposzczoną wyobraźnię. Gdy jednak Iulus, nie przebierając w słowach, przypomniał im Alehandrę spoważnieli i bardziej niż żwawo rzucili się do pracy. Gdy Paladyn z pozostałymi wrócili do obozu napotkali na zabunkrowaną gromadkę wojaków szczerzących na nich groty strzał, tuż za nimi pobłyskiwała groźnie kapłańska płyta. - Hasło?!- krzyknął zza osłony jeden z najemników - E chyba nie znają - odstrzelmy im dupy... - zarechotał drugi - Cisza! - warknął kapłan i wychodząc zza wozu zwrócił się do paladyna. - Jak wygląda sytuacja? Co to za jedni; wyglądają na zagrożenie? - Dwie dziewuszki i chłopak.- odparł paladyn spoglądając za siebie, gdy podjechał do kapłana.- Wyglądają na młodzików bez większego doświadczenia, ale... uparli się by jechać do Pyłów i coś kręcą. Za długo się naradzali, no i wykręcali od odpowiedzi. Niemniej zła od nich nie wyczułem. - Może to nieroztropne dzieciaki rządne sławy i chwały, acz podejrzane to, iż do odpowiedzi się nie garną i to w majestacie prawa - Iulus wskazał głową na paladyńskie symbole - może to najemnicy przez Sticka najęci do pomocy. Mogą wszak być neutralni, czy nawet dobrzy z gruntu, lecz za błyszczącą monetą się uganiający, choćby z potrzeby chwili. W takim razie spróbują nas zwieść a potem zabić, lub wyprzedzić i wrogów ku nam napuścić.- kapłan zmarkotniał. - Zalecam ostrożność. Helfdan już ich okrąża by sprawdzić czy nie wloką za sobą nikogo. Najemników sformujemy w małe grupy i rozstawimy w około by pilnowali obozu.- zaproponował. -Nie wiem, jakie są ich motywy. I nie wydają się groźni, ale Alehandra też się nie wydawała...- skinął głową paladyn. Uśmiechnął się lekko dodając. - Trzeba też dopilnować, aby kiecki nie odebrały tropicielowi trzeźwego spojrzenia na świat. A i Laure już chyba wpadł w sidła ich oczu, bo stał się ponad miarę gościnny. Ciekawe czy i wobec szpetnych bab, elf bywa tak wylewny? - O grzeczności na trakcie nie słyszałeś, mości paladynie? - sarknął Laure podjeżdżając do rozprawiających - Co do wylewności to dobrze że wszystkiego nie powiedziałeś o naszej liczebności i tym gdzie kto z nas przebywa, Helfdan zwłaszcza. Bo o Iulusie zdążyłeś już wspomnieć. Fakt jest jednak faktem że podejrzanie się zachowują. Spodziewałem się że jadą do elfich siedliszcz w tym lesie, jednak przyznali że do Pyłów zmierzają. Dobrze że dopilnowałeś przygotowań. Mówią ci coś imiona Ligia Keer i Jakob Horn? -Nie są mi znane. Może tobie Iulusie...wiesz coś o kompanach Sticka?- odparł Raydgast nie przejmując się uszczypliwością elfa. - Dobre pytanie, wiesz może, Iulusie? Pytałem w Siole i Twierdzy, ale tam tylko Sticka widziano - ale na jego miejscu nie afiszowałbym się z towarzyszami czy najmitami. - Takoż i ja w Siole języka zasięgnąłem i jeno o samym Sticku tamój słyszano- skinął głową kapłan- ze znanych mi współpracowników jeno Sorg Bardka, innych z nim nie widziano. A tyczy się to też jego szlaku już od Srebrnych Marchii, przez Wybrzeże Mieczy i aż tutaj na północy. Niezbyt to chyba w jego guście w grupie się afiszować, szczególnie, że z misją raczej tajną ruszał. Nie można jednak wykluczyć że tutaj już jakąś bandę zbiera. - zasępił się na chwile - cóż dywagacje zdaje się już nam na niewiele się zdadzą, trzeba kobiety te wybadać ale ostrożność zachować. Zaraz wydam rozkazy najemnikom co by obóz obstawili. - Jeśli sam wyruszył to albo jest szalony, albo nadzwyczaj pewien swego... - rzucił Laure w zamyśleniu - Choć pewnie też ci którzy go wynajęli byli w stanie przydać mu do pomocy jakieś towarzystwo które by miało na niego czekać w wyznaczonym miejscu. - Zapewne - mruknął kapłan wpatrując się w kobiety - trudno, próbujmy się czegoś od nich dowiedzieć skoro już zaprosiliście je do ognia. -Zostawić ich samych też nie możemy... Nie w Pyłach, w każdym razie- odparł paladyn wzruszając ramionami. Kapłan spuścił głowę i mruknął: Jeśli są niewinni, a tylko głupi to niegodziwością było by ich na pastwę Pyłów zostawiać.
Więcej nie zdążył rzec, bo dwie młode kobiety podjechały do obozu, przywiązały wierzchowce i zbliżyły się do ognia. Raydgast gestem zaprosił je by usiadły, po czym rozpoczął rozmowę.
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Ostatnio edytowane przez Nightcrawler : 13-11-2010 o 20:13.
|