Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2010, 20:03   #25
Romulus
 
Romulus's Avatar
 
Reputacja: 1 Romulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputację
Gdy Tua była pewna, że znaleźli się na tyle daleko, że przyjaciele elfa ich nie usłyszą, postanowiła powiedzieć mu, to co już wcześniej zaplanowała. Serce waliło jej jak młotem. Była gotowa w każdej chwili rzucić zaklęcie, gdyby okazało się, że Sorg niesłusznie zaufała Aesdilowi.
- Panie Laure... Czy znał pan pewną bardkę imieniem Sorg? - spytała nieśmiało zwalniając nieco kroku.
Mimo elfiego wzroku Aesdilpotknął się. Ze zdumieniem wpatrzył się w “Ligię Kern”.
- Tak, znam - powiedział powoli - dziewczyna nie wyglądała na łowcę nagród czy agentkę ścigającą bardkę. Zaraz jednak odwrócił się ku saniom i mężczyźnie pilnującym ich - nader gładkim, zupełnie jak ... Kalel, wedle opisu!
- Kim jesteście?! - rzucił gorączkowo.
- Tak na prawdę nazywam się Tua Meravel. Wiem, że ludzie ścigający Sorg, a pana towarzysze, znają moje nazwisko. Dlatego skłamałam. W liście pisał pan do Sorg o tych mężczyznach. Proszę mi tylko powiedzieć czy grozi jej od nich jakieś niebezpieczeństwo?
Elf potarł twarz, z trudem oswajając się z nagłą zmianą sytuacji. Zaraz jednak uzmysłowił sobie że im dłużej będzie się namyślał tym mniej pewne jest by Tua uwierzyła jego zapewnieniom.
- Tam na saniach ... jest Sorg? - zapytał by zyskać chwilę czasu i samemu zastanawiając się nad odpowiedzią na pytanie dziewczyny.
Czarodziejce nie spodobało się, że nim jeszcze elf odpowiedział na jej pytanie zaczął wypytywać się o bardkę. Choć z drugiej strony widziała jak jest skołowany. Tylko czy to nie dlatego, że zastanawia się w jaki sposób mógłby pojmać w ich pułapkę?
- Proszę odpowiedzieć mi na pytanie - odsunęła się trochę od Aesdila w razie gdyby chciał nagle ją zaatakować.
- Spokojnie! - Laure powiedział pospiesznie, przypominając sobie raport Lususa i to co zapisał on o Tui - Iulus chciał wypytać Sorg o ... pewnego barda, wymogłem na nim by odbyło się to w mojej obecności, a i Iulus nie zamierzał jej zrobić niczego złego, po prostu ... wypytać.
- A paladyn? - spytała krótko dziewczyna.
- Nie jest specjalnie zainteresowany Sorg, poza tym by dowiedzieć się gdzie przebywa Stick, bard z którym była wcześniej - odpowiedział Aesdil choć z nieco mniejszą pewnością siebie - kto wie co tak naprawdę Raydgast zamierza - To jak, Sorg jest z Wami? - zapytał, zapewne niepotrzebnie, bowiem sanie były coraz bliżej.
Tua stanęła nie chcąc by doszli sań nim wszystko nie zostanie wyjaśnione. - Tak, jest z nami, ale czy może się ujawnić bez obawy o swoją głowę?
- Po co tak naprawdę jedziecie do Pyłów? - zapytał powoli Aesdil, bowiem nowa myśl zaczęła kiełkować mu w głowie - I gdzie jest Lusus?
Czarodziejka nie chciała się wdawać w wyjaśnienia w tamtym miejscu i czasie. Dużo czasu by trzeba było na wdawanie się w szczegóły, a towarzysze Złocistego mogą w każdej chwili zacząć się niepokoić i tu przyjść. Jak wtedy zareaguje elf? Wciąż nie odpowiedział na jej pytanie. Tua jednak wiedziała, że musi odpowiedzieć mu, bo inaczej może nie zechcieć im pomóc:
- Mnie i Meave nawiedzały sny o Pyłach. Z resztą każdy z nas jest w jakiś sposób związany z tym miejscem. Niejedna wróżba nam to mówiła, a i ludzie bardziej wiarygodni też tak twierdzili. Możesz mi wierzyć panie, że wolałabym uniknąć wizyty w miejscu takim jak Pyły - dziewczyna wzdrygnęła się wspominając swój sen.
Laure powątpiewająco spojrzał na Tuę gdy wspomniała o wróżbach, ale ugryzł się w język. Najwidoczniej dziewczyna w to wierzyła .... a jeśli nie to będzie czas wydobyć prawdę. Tylko dlatego odpowiadał na jej pytania, ale i tak....
- Żal że nie powiedzieliście od razu kim jesteście, ale rozumiem to ... poniekąd. Co do Sorg to wedle mojej wiedzy nie grozi jej szubienica czy cokolwiek podobnego, jeśli tylko uczciwie i zgodnie z prawdą odpowie kapłanowi Tyra na pytania o Sticku - położył nacisk na parę słów.
Dziwny wzrok elfa Tua bardzo dobrze odczytała, bo spodziewała się takiej reakcji. Sama z resztą wątpiła w swoje przeznaczenie aż do czasu, kiedy spotkała na swojej drodze ludzi ze snu.
- Trudno było zaufać, gdy ścigali nas już w miastach, a i pana list do Sorg nie brzmiał zachęcająco. Jednak, chyba wie pan, że Sorg jest dość... - Tua szukała odpowiedniego słowa - narwana czasami, prawda? Z tym się wiąże jeszcze jedna przeszkoda...
- List?? Ten z Podkosów??!! Dostaliście go?? - to był wieczór cudów, tym bardziej że Laure zdał sobie sprawę z poczuciem winy że zapomniał zostawić list Sorg w innych osiedlach - a mógł to na przykład zrobić w Sielskim Siole.
- Jaka przeszkoda? - Aesdil wspomniał łup w ... głowę, jaki otrzymał od bardki. Gdyby tylko wiedział ile głów już lutnia Sorg rozbiła...
- Taak, dostaliśmy go. - dziewczyna uśmiechnęła się widząc zaskoczenie elfa - A przeszkoda... Gdy zobaczyliśmy was przed nami na trakcie to nie do końca udało nam się spokojnie ustalić taktykę... - Tua zmieszała się - Sorg chyba czuje się winna, że przez nią i my jesteśmy ścigani i nie chciała dopuścić do sytuacji, w której my narażalibyśmy się na spotkanie z wami, a ona spokojnie by się ukrywała. Dlatego gdy głucha na nasze prośby już niemal się ku wam wyrwała... Kalel powstrzymał ją siłą. - zakończyła zmieszana obserwując reakcję Aesdila
- Stała jej się krzywda? - zapytał spokojnie, wiedząc że za chwilę będzie miał potwierdzenie słów Tui.
- Niee, przecież nie dopuścilibyśmy żeby stało jej się coś poważnego! Tylko.. taki mały siniak. - odpowiedziała ciągle zmieszana
- Zaraz ją obejrzę, jeśli przekroczy to moje umiejętności to Iulus Manorian, którego darzę szacunkiem - położył nacisk na ostatnie słowa, by uspokoić Tuę - na pewno pomoże. Natomiast co do krzywdy ... - obejrzał się na obozowisko - Wiedz, pani, że podróżujemy w dość ... ciekawej kompanii. O ile za szanownego Manoriana, imć Silvercrossbowa i ten, no, Helfdana tropiciela - to ostatnie imię wymienił z nieco mniejszą pewnością siebie, no ale półelf aż taki napalony chyba nie był - mogę ręczyć że żadna krzywda Was nie spotka, to nie radziłbym którejś z Was znaleźć się samej w obecności najemników których prowadzi paladyn, jeśli wiesz pani co mam na myśli.
Tua uśmiechnęła się w odpowiedzi - Nie jesteśmy aż takie bezradne na jakie wyglądamy, ale dziękuję, panie za ostrzeżenie. Na pewno będę ostrożna w obecności tych najemników. Ale może chodźmy już do sań. Pewnie pana przyjaciele w obozowisku już się niepokoją. - i poszła w kierunku Kalela już z daleka uśmiechając się do niego uspokajająco.
Laure potrząsnął głową. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw, a ostatnie słowa Tui sprawiły że zaczął się także zastanawiać nad pewnością siebie dziewczyny. Być może sporo się zmieniło od momentu gdy usłyszał o drużynie Sorg...

- Wszystko w porządku, Kalel - czarodziejka rzekła od razu do chłopaka - Pan Aesdil wie co się stało i twierdzi, że Sorg nie grozi ze strony jego towarzyszy niebezpieczeństwo. Pokażmy mu ją. - Dziewczyna zaprowadziła elfa do sań i wskazała na bardkę. Cały czas stała obok i obserwowała co zrobi Aesdil, by w razie potrzeby móc interweniować.

Aesdil spojrzał na Kalela i skinął mu głową. Ugryzł się w język - cokolwiek by nie powiedział, nie nastroiłoby ich to do siebie przychylnie. Zamiast tego podszedł prędko do sań.
- Sorg! - wyrwało mu się na widok nieruchomej twarzy dziewczyny - Sorg, pomogę Ci! - powiedział uspokajająco, choć widział że jest nieprzytomna. Obejrzał ją, delikatnie przechylił jej głowę.
- Jak ją ... powstrzymałeś, mości Kalelu? - zapytał chłopaka spokojnym głosem.


- Egomet arcessere vis mini vulunus curavi, IAM! - zanucił zaklęcie, łagodnie, bez pośpiechu, choć ręce mu drżały. Niestety, nie dało to efektu - bardki nie dało się wybudzić. Jednak opuchlizna na policzku - a przede wszystkim na kości - znacznie się zmniejszyła.
Zastanowił się co robić, ale uznał że nie ma co czekać - urazy głowy są niebezpieczne. Nie zdążył się jednak odezwać, bowiem Tua zrobiła to pierwsza.

- Możemy już wracać do pana przyjaciół? Im dłużej będziemy zwlekać tym bardziej będą się oni niepokoić o pana. Czy zawsze podchodzicie tak ostrożnie do nieznajomych młodych kobiet? - zapytała z niewielką nutką ironii w głosie dziewczyna. Nie uważała by ta ostrożność była zbyt wielka, ale mimo wszystko wydało jej się to zabawne. Jednocześnie odbierała od Kalela nosidełko ze smoczkiem od razu zakładając je i chowając małego smoczka pod kurtką by zbytnio nie zmarzł. Mały był zaniepokojony tą ciągłą zmianą opiekunów, wyczuł niecodzienność sytuacji. Tua głaskała go delikatnie.

Laure chwilę milczał, zaszokowany widokiem pseudosmoka. Powstrzymał się od komentarza - będzie jeszcze czas na rozmowę. Ale z nowym podziwem spojrzał na Tuę i Kalela. Noszą wszak jakieś dwadzieścia pięć tysięcy sztuk złota ze sobą...
- Mam nadzieję że to jedna z uwag które potwierdzają prawdziwość przysłowia “Kto się lubi ten się czubi” - błysnął naraz uśmiechem. Spoważniał.
- Nie Wy jedni mieliście trochę przejść w podróży, nie dziwcie się że jesteśmy ... ostrożni - machnął ręką - Może będzie okazja opowiedzieć - rzucił wracając spojrzeniem do Sorg.
- Starczy tej maskarady. Trzeba szybko odkryć karty nim bez nadziei zakałapućkacie się w fałszywe imiona, cele i znajomych. Zabierzmy Sorg do ogniska. Tak będzie lepiej. Wyjaśnijmy tę sytuację jak najszybciej. Krzywda Wam się nie stanie - powiedział wodząc spojrzeniem od Tui do Kalela i z powrotem. Płonął z niecierpliwości by oddać Sorg we wprawne w leczeniu dłonie Manoriana.
- Dziękuję ci , panie Laure, za pomoc. Jestem pewna, że i Sorg będzie wdzięczna, gdy się tylko obudzi. - Tua dygnęła lekko, chwyciła dwa konie za uzdy i zaczęła je prowadzić w stronę obozu.
- Nie ma za co, ważne teraz żeby obyło się bez niepotrzebnych ... podejrzeń - westchnął Aesdil - Może ja pierwszy zacznę mówić?
- Oj tak. To chyba będzie najlepsze wyjście. - odpowiedziała dziewczyna. Ulżyło jej, że elf wziął na siebie przynajmniej początek rozmowy. Potem już jakoś pójdzie...
 
__________________
Why Do We Fall? So We Can Rise
Romulus jest offline