Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2010, 23:15   #31
Bothari
 
Bothari's Avatar
 
Reputacja: 1 Bothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumnyBothari ma z czego być dumny
Isabell

Dwa dni w karczmie minęły dość nudnawo. Pomimo zapewnień - Inez nie wracała. Za to kapitan przechodził samego siebie z zapewnianiu Pani bezpieczeństwa. Niemal zawsze towarzyszyło jej dwóch przybocznych. Gdy była w komnacie - stali na warcie przed nią. Zresztą - nim pozwolono jej wejść do komnaty po dłuższej nieobecności zawsze któryś z kaprali musiał tam zajrzeć szukając jakiegoś wyimaginowanego wroga. Wreszcie wymęczona tym "bezpieczeństwem" dama zauważyła w rozmowie z kapitanem:
- Na chwilę obecną aż taka ostrożność nie jest konieczna. Najbardziej będziemy musieli uważać w lasach, a nie na prostej drodze czy w Rovannie.
Odpowiedź nadeszła bez chwili zwłoki.
- Najczęściej tak właśnie myśleli ci wszyscy, którzy padli ofiarą napaści w niespodziewanych okolicznościach. Wolę, by mnie Baronessa znienawidziła za zbyt dokładne wykonywanie swoich obowiązków, niżbym musiał znosić później konsekwencje niedociągnięć. Tak więc ustalmy - Baronessa rządzi wszystkim. Całą wyprawą. Ja jednak odpowiadam za bezpieczeństwo tak Baronessy, jak i pozostałych osób. I jeżeli w jakiejś chwili zażądam czegoś - choćby wydawało się niegodne - proszę o podporządkowanie się. Dodam ... że w niektórych sytuacjach będę nawet gotów użyć siły, by zapewnić to, do czego mnie tu zobowiązano.
Isabell uśmiechnęła się kącikami ust i odpowiedziała:
- Jakże to typowe dla mężczyzn - użyć siły wobec kobiety wtedy, gdy inaczej sobie poradzić nie potrafi. - W jej tonie nie będzie ani krztyny złośliwości czy złości, już prędzej smutek i zawiedzenie.
- Bo typowym dla kobiet jest zadawać pytania i żądać wyjaśnień nie wtedy gdy pora ku temu. Pod ogniem muszkietów nie będę czekał aż zdecydujesz się uciekać Baronesso, a najzwyczajniej w świecie Cię porwę.
- Rozczaruje pana, nie mam w zwyczaju zadawać głupich pytań w podobnych sytuacjach.
- uśmiechnęła się bardziej prawdziwie - A co do porywania, to proszę pamiętać o białym koniu.
Odpowiedział uśmiechem mówiącym wprost - koń już jest.

Doktor Inez i jej towarzysz nie zjawili się następnego dnia. Czekano trzeci. Potem Baronessa obwieściła, że misja musi poradzić sobie bez niej i ... zaprzęgnięto konie.

Pierwszej nocy nocowano w gospodzie. To tu baronessa wreszcie uzyskała niezaprzeczalne dowody iż Bianka co wieczór "urywa" się na kilka minut. Druga służąca miała więc śledzić nową następnego wieczora.

Na postoju obiadowym następnego dnia kapitan zameldował.

- Jesteśmy śledzeni Baronessa. To zdaje się szlachcic z trójką służby. Zwolniliśmy a nas nie wyprzedzili. Przyspieszyliśmy, a nadal są w tej samej odległości. Teraz zaś tak jak my obiad jedzą.

Inez

Pałac hrabiego Dreugera był oszałamiająco wielki, oszałamiająco stary i oszałamiająco zaniedbany. Pomimo to - ktoś w nich mieszkał. Wrota obejścia były zamknięte zaś żołnierz ich pilnujący z miejsca zakrzyknął.
- No gdzie tu psubraty! Won! Hrabia gości nie przyjmuje, jakby nie wiedzieli!
 

Ostatnio edytowane przez Bothari : 15-11-2010 o 12:55.
Bothari jest offline