- Oczywiście moje dziecko. Kruk Pana Przeznaczenia wskazuje mu drogę do swego domu - głos kapłana świadczy, że nie raz czynił tą powinność. - To teraz pomóż mi położyć Twego bliskiego na wózku i udamy się do świątyni.
Kapłan jednocześnie podszedł do strażnika i szepnął mu coś na ucho. Widać też, że tłum zmniejsza się, jakby normalność znów wróciła do Pfeildorfu i jego ulic. Bystre oczy Raynarda nie zdołały uchwycić niczego niezwykłego. Nie było również nikogo w szatach ludzi, których widział tu poprzednim razem. A kapłan delikatnie chwycił zmarłego za ramiona i z wyczekiwaniem patrzy na Myrthę. Z całą pewnością dałby radę sam to zrobić, ale najwyraźniej jest to część rytuału, który należy dopełnić. Jakżesz to różniło się od skromnego pochówku w Middenheim, gdzie wystarczyła krótka modlitwa oraz zrzucenie ze Skały Żalu zmarłego wprost w objęcia przepaści oraz lasu.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |