- Wiecie co w sumie to możemy poczekać na straż która mam nadzieję zaraz przybędzie się nami zając a wtedy ich wypytamy o wszystko. - Gabriel uśmiechnął się i widocznie nie mając nic innego do roboty zaczął przechadzać się w tę i z powrotem jakby zwiedzając rynek.
- Co by zrobiła grupa strażników z podejrzaną zbieraniną “poszukiwaczy przygód”, którzy to pojawili się z nikąd w samym środku miasta? Hm... - odezewał się skryba, który stał odwrócony do wszystkich plecami.
Sephir chwycił swoję brodę palcami i potarł ją kilka razy, po czym zwinnym obrotem odwrócił się do towarzyszy, unosząc do góry dłoń i uśmiechając się niewinnie.
- Wrzucą nas za kratki, w najlepszym wypadku. - powiedział, jakby wpadł na niezwykle wspaniałomyślny pomysł.
- Rozmowę w takim razie proszę zostaw mnie, a poza tym chyba bycie zbieraniną poszikawaczy przygód nie jest karalne wiezieniem. Choć nie wiem jak to jest u ciebie przyjacielu. - Gabriel zajmował się oglądaniem jednego z budynków gdzie powinny znajdować się wrota do cmentarza.
Musiał mówić nieco głośniej gdyż oddalił się nieco od całej grupy.
- Kto wie, czy ktokolwiek będzie chciał z nami rozmawiać. - odpowiedział mag, wydymając wargi w żartobliwym grymasie. Poza tym, nie wiemy nic o tutejszej “tolerancji”. Sam widok niedźwiedzia wystarczył, aby spłoszyć tutejszy motłoch.
- Och nie zaszkodzi nam poczekać chwilę... chyba że chcesz coś zasugerować? Ja bym odpoczął i może spróbował tych owoców, wyglądają naprawdę kusząco. - podszedł do straganu z którego uraczył się centaur. Podniósł jeden z owoców i powąchał, wytarł o połę płaszcza i wgryzł się głeboko w miąsz. Sięgnął do sakiewki i wyjął srebrika po czym położył go tak by sprzedwaca mógł go łatwo znaleźć.
- Spróbuj są wyśmienite... - te słowa skierował do Sephira.
- Ooodpoczynek! Tak, tego mi trzeba! - Sephir zaklaskał i znów przybrał swoją minę z kategorii “naiwnych i słodkich”.
Mag skorzystał z zachęty towarzysza i skosztował jednego z owoców. Gabriel wzruszył tylko ramionami czekając na reakcję innych.
- Niee.... A muże jednak tok - rzekł krasnolud nagle zmieniając zdanie. - troche sianka po tyłek i snu zawsze se przydo. - rzekł krasnolud, a w głowie zaświtał mu chytry plan.
__________________ Come on Angel, come and cry; it's time for you to die.... |