Wątek: Tysiąc Tronów
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2010, 18:22   #104
Harard
 
Harard's Avatar
 
Reputacja: 1 Harard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwu
Herr Gephardt okazał się całkiem interesującym rozmówcą. Aparycją co prawda nie sprawiał dobrego pierwszego wrażenia, jednak Angus z ciekawością słuchał jego opowieści o czasach spędzanych w altdorfskich kręgach naukowych. Co prawda ich gospodarz zajmował się nieco inną dziedziną i był pokolenie starszy od McTiernana, to jednak znajomość z kilkoma osobami na stopie koleżeńskiej, które kojarzył tylko z publikacji i skryptów była imponująca.
Dyskusja niebezpiecznie zboczyła na wspominki z nulneńskiego uniwersytetu, kiedy okazało się że Angus miał wykłady z matematycznych podstaw balistyki z kolegą Herr Gephardta. Historyjki i anegdoty o „Kartaczu” jak nazywali starego profesora wykładającego na tej katedrze wywoływały uśmiech i falę wspomnień. Nastia przerywała im śmiechy i kolejne facecje naprowadzając na właściwy temat. Angus zaś zmitygował się, dobrze się bawił popijając szlachetny trunek z filiżanki i pewnie inaczej zagadaliby się do nocy…
Zaraz też zaczął klarować właścicielowi biblioteczki z czym przyszli do niego. Stary naukowiec niechętnie się rozstawał z księgą, ale w końcu zdołali go we dwójkę namówić na wypożyczenie cymelium. Krzywił się, dopiero zastaw w postaci srebrnego wisiora Anastazji Osipownej przekonał go do tego, że nie zamierzają wyjechać bez pożegnania. Angus zaoferował swój medalion jako gwarancję zwrotu księgi, ale gospodarz spostrzegł, że wartość jego sentymentalna dla mężczyzny jest dużo większa niż nominalna w kruszcu.

Herr Gephardt okazał się wielce przydatny jeśli chodzi o identyfikację herbu z materiału uzyskanego przez zręczną Soe. Widać było że nie tylko matematyka stanowi jego mocną stronę. Późno już było, najwyraźniej część kompanów nudziła przedłużająca rozmowa, za co Angus nie mógł ich przecież dziwić. Nie dysponowali informacjami umożliwiającymi przyspieszenie prac identyfikacyjnych, ale uczony i tak obiecał że zrobi co w jego mocy.

Skierowali się znów do gospody, gdzie przekazali księgę w ręce Bretonki. Idąc za przykładem Nastii Angus zamówił sobie porządny posiłek. Większość życia na trakcie i walizkach nauczyło go nie wybrzydzać, ale o dziwo jedzenie serwowane tutaj było nawet do zniesienia. Wychylili też po kufelku z krasnoludem, obserwując karciane rozgrywki. Zrezygnował natomiast z deseru, pozostawionego przez mademoiselle Arouet tak aby można było osłodzić żywot staruszkowi bez sprowadzającego szczęście amuletu.

U sędziego nie odzywał się wiele. Mierzili go tacy ludzie, opici władzą i nie zważający na innych. Kompani zaraz zaczęli go ustawiać do pionu. McTiernan zaraz przyklasnął metodzie, nie ma lepszego lekarstwa na takich osobników jak Schnie nad czysty terror i zastraszenie. Pożałował że nie ma swojego rewolweru, strzelanie co prawda do człowieczka nie przyszło mu nawet do głowy, ale trzy wielkie lufy skierowane w jego nos zrobiłyby może odpowiednie wrażenie. Nóż Soe malowniczo wbity w blat a potem wyszarpnięty przez Josta powinien tez poradzić. Na wszelki wypadek Angus stanął przy drzwiach, tak by ostrzec kompanów gdy oburzone krzyki indagowanego miałyby sprowadzić kogoś jeszcze obcego do jego domostwa. Z ciekawością przysłuchał się także przemowie Dziewczyny. Zmiana tonu jej głosu była równie zastanawiająca, co fakt iż w ogóle postanowiła się odezwać.
 
Harard jest offline