Wątek: Tysiąc Tronów
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2010, 22:19   #106
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Śledztwo zdecydowanie nabierało tempa. Wyglądało na to, że nawet jego człeczy towarzysze przestali się boczyć i zapierać, zabierając się wreszcie porządnie do roboty. Nie miał wątpliwości, że z nowozyskaną werwą i zapałem przechytrzą tutejszych plugawców, odkrywając prawdziwe oblicze zagnieżdżonego w wiosce zła. Nie bez znaczenia było też smaczne piwko, na które pozwolił sobie w obleganej przez wywijającego wisiorkiem człeka. Złoty, dobroczynny fluid wypełnił jego trzewia, pokrzepiając strudzone łażeniem ciało i stroskaną pomyślunkiem duszę. Po zaledwie paru łykach poczuł się jak nowonarodzony, gotów wyruszyć choćby natychmiast, ku leżu samego piekielnego ogara... albo kurczaka, czy innej plugawej bestyi,

W pewnym momencie wydarzenia przyspieszyły do tego stopnia, iż nawet jego zaprawiony w dumaniu, khazadzki umysł zaczął się gubić. Szmatki, ciasta, książki, karty, trunki... Nanosili się tego wszystkiego w te i z powrotem, niczym jacyś wędrowni kramarze na wiejskim festynie, a nie zapowiadało się, by targanina miała się szybko zakończyć. Może był to dobry czas, by zastanowić się nad nabyciem furmanki albo choć skromnego wózka?

W końcu jednak wszystkie tropy skrzyżowały się i trafili w progi mistrza zbrodni. A przynajmniej takie sprawiałby pozory dla mniej pojętnych poszukiwaczy prawdy. Dla krasnoluda jasnym było, iż naczelny plugawiec, świadomy toczącego się śledztwa nie zdradziłby się niechęcią jaką do nich żywi. Biorąc pod uwagę ten fakt i nieprzyzwoite wręcz ilości jadu jakie sączyły się z ust wrednego dziada, niechybnie musiał być najbardziej niewinnym ze wszystkich mieszkańców.

Tym bardziej zdziwił się, widząc pełgający w oczach towarzyszy gniew. Zapewne naiwne człeczyny dały zwieść się płytkim pozorom. Cóż... Krasnolud wzruszył ramionami. W sumie nie miał nic przeciwko małej rozróbie. Wszak dawno już żadnej nie było. Pomyślał ino, że dobrze by było oszczędzić zbrukaną już wcześniejszym cierpieniem duszę krewniaka. Przysunął się do jego zapisków, wciskając kartoflany nos w samo centrum pokreślonych papierzysk.
- Więc gadałeś, że co tam skrobiesz? Czy to aby nie jakowyś żyrokopter? Hola! To już kiedyś widziałem! A to? Wygląda jak... czy to aby nie przypadkiem...? Goła orcza baba?! Na Wszystkich Przodków! Czemu ONA mu to robi!?
Zgodnie z przewidywaniami, zaczerwieniony jak burak i bezgranicznie poirytowany krasnolud zaczął się cofać, odganiając się od wścibskiego krewniaka. I o to chodziło. W domu za nimi jego towarzysze zamiatali człeczym ważniakiem podłogę. Że też jego zawsze omijała najlepsza zabawa...
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 15-11-2010 o 22:34.
Tadeus jest offline