Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2010, 06:48   #19
Tyaestyra
 
Tyaestyra's Avatar
 
Reputacja: 1 Tyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputację
Leiko znajdowała się w samym środku małego raju.
Elegancko, a jednocześnie skromnie siedziała na jednej z ławeczek, także i sobą dodatkowo ozdabiając ogród. Musiała przed samą sobą przyznać, że to miejsce było jednym z bardziej urokliwych do zakończenia łowów. Piękne i spokojne.. wręcz tak bezwstydnie nieprawdziwe, gdy się pomyśli o tak przecież niedawnych wydarzeniach z oni. Niby niewielka iskierka nadziei w ogarniętym strachem i śmiercią mieście, oczyszczała ciała z metaforycznego brudu po demonach, a umysłom pozwalała zapomnieć chociaż na trochę o żywych nocnych koszmarach.
Tak, ta kobieta potrafiąca z łatwością zadać dotkliwy ból każdym możliwym zaostrzonym przedmiotem, posiadała w sobie i romantyczną duszę. Potrafiła zachwycać się dziełami stworzonymi przez naturę, od tych drobnych jak barwne płatki kwiatów, po naprawdę majestatyczne niczym księżyc w pełni.
Nie było tedy nic zadziwiającego w tym, że delektowała się otoczeniem, którego zaledwie nieznacznym mankamentem był Płomień. Tolerowała jego towarzystwo nie z powodu lubieżnych możliwości jakie dawała ta znajomość, bo przecież nie była wiecznie spragnioną takich przygód chodzącą rozwiązłością. Powodem też nie były komplementy, gdyż tych się w swoim życiu nasłuchała już wielu. Ten pogardzany przez innych wilczek ją bawił.. w pozytywny sposób. Wprawdzie wyraźnie dawały o sobie znać jego nachalność, dwuznaczności oraz cel jaki ma w tym wszystkim, ale przecież ona nie była jakąś tam nieśmiałą dziewką. Na jego zaloty reagowała ze stoickim opanowaniem, podziwiając przy tym skrycie jego cierpliwość i wytrwałość. Uprzyjemniał jej czas, a takich beztroskich chwil bez ukrytego pod nimi drugiego, mrocznego dna nie miewała wiele. Naturalnie, i teraz Leiko sobie po cichu do czegoś dążyła, ale było to względnie niewinne.

- Noc coraz chłodniejsza, a my nadal pod rozgwieżdżonym niebem mając do rozgrzania się tylko sake. W końcu ono się skończy albo przestanie spełniać swą rolę i wtedy trzeba będzie sięgnąć po inne jakże przyjemne sposoby rozpalające ciała -powiedziała powoli i dokładnie, w sposób wskazujący na dogłębne analizowanie całej sytuacji w jakiej oboje się znaleźli – Jesteś przebiegły, Kirisu-kun.
W jej głosie zawibrowała nutka dumy po dobrze wykonanej przez szczeniaczka sztuce. Na dodatek jeszcze uśmiechnęła się figlarnie i spojrzała na młodego łowcę spod wachlarzy długich rzęs.
-Może troszeczkę Leiko-chan.- chłopak pokraśniał z dumy na tą pochwałę i nalewając sake do czarek dodał.- Uważam, po prostu, że to miejsce pasuje do ciebie. Jest równie urokliwe i tajemnicze, co ty. Na razie delektujmy się sake, by potem delektować się ciepłem naszych ciał.
Ostrożnym ruchem podał czarkę Leiko spoglądając jej w oczy, jakby pragnąc wyczytać jej intencje.
Obecnie wydawał się bardziej młodym wilczkiem, niż wilkiem. Zwłaszcza, gdy odłożył na bok swe trójzęby, czy jak je on sam nazywał, jumonji-yari. Wydawał się taki bezbronny.
-Trafnie wybrałeś, trafnie.. a z taką nazwą spodziewałam się jakiegoś żartu ze strony właściciela gospody. Albo ukrytej innej, bardziej rozrywkowej funkcji Szczęśliwej Brzoskwinki. Miłe zaskoczenie- odparła pomijając kwestię delektowania się. Złożyła parasolkę dotąd będącą jej ewentualną ochroną przed resztą świata oraz możliwą zbytnią nachalnością jej towarzysza, i położyła ją obok siebie na ławce. Ujęła w dłoń czarkę i uniosła ją lekko w geście toastu.
-Za udane polowanie i pomyślną współpracę, mój partnerze – przeciągając spojrzenie zbliżyła czarkę do swych ust, aby wypić niewielki łyk… a raczej, aby zaledwie zwilżyć alkoholem wargi, przy okazji odbijając ich ciemnofioletowy kształt na naczynku.




-Za przyjemności nocy.- zaproponował młodzieniec entuzjastycznie. Wręcz wbijając błyszczące od kipiącej w nim energii oczy w postać Leiko.
Po chwili się okazało, Kirisu również wybrał tą samą metodę, upił jedynie łyczek zerkając na nadal pełną czarkę kobiety. Widząc, że nie wszystko idzie zgodnie z planem, starał się bezskutecznie zamaskować rozczarowanie sytuacją, pytając pozornie bez zainteresowania. - Czyżby ta sake, nie smakowała ci Leiko-chan?
-Skąd taki pomysł? Bo nie piję łapczywie? – rzuciła ze skarceniem, że w ogóle coś takiego mogłoby mu wpaść do tej jego niesfornej głowy . Ah, Leiko była okrutną kobiecą kreaturą wysyłającą młodzianowi tak mylne znaki, to zainteresowania jego osobą, to znowu subtelnego zniechęcenia mogącego całkiem zniszczyć jego plany na resztę nocy. Kwintesencją tego już było odwrócenie od niego wzroku i zawieszenie go na trzymanej czarce - Może tylko wolę smakować powoli, czym sprawdzę Twoją cierpliwość? Albo lubię mieć wyostrzone zmysły na doznania jakie mogą mieć potem miejsce? Kto wie Kirisu-kun, kto wie..
-A jakie doznania rozpalają krew w twych żyłach?- spytał zaciekawiony Kirisu obserwując Leiko i drobnymi łyczkami popijając sake. Wyraźnie naśladował ją w tej czynności. Po czym sięgając do pamięci, rzekł.- Spotkałem kiedyś żonę młynarza, która szczególne upodobanie żywiła do pieszczot swych stóp. Bardzo to lubiła i każda igraszka zaczynała się od...
Kirisu pokraśniał opuszczając nieco głowę . Chyba uznał, że taki temat nie nadaje się na tą chwilę, tak romantyczną wszak.
Uśmiechnęła się na jego słowa i zachowanie, tak nie pasujące do tego pewnego siebie kogucika. Aż budził w niej zalążki opiekuńczych uczuć. Ale zaledwie zalążki, które w żaden sposób nie zmuszały jej sumienia do zakończenia gierek.
-Jako taki znawca kobiet powinieneś sam namacalnie odkryć najlepiej na mnie działające pieszczoty. Ale dobrze, powiem Ci Płomieniu..
Na powrót zwróciła na niego swe porcelanowe lica, którym uroku jeszcze dodawał blask księżyca spływający z nocnego nieba. W jednej dłoni balansowała czarką, aby nie wylać zeń sake, drugą zaś sięgnęła do łowcy.
-Szyja jest zawsze dobrym początkiem. . – szepnęła, a opuszkami długich palców przetańcowała po jego skórze właśnie w tym miejscu – Nawet najdrobniejsze muśnięcia są w stanie przywołać przyjemny dreszcz rozchodzący się po całym ciele. Pozornie niewinne odgarnięcie kosmyka włosów.. – jak powiedziała, tak też zrobiła na moment dotyk swój przesuwając w stronę karku. Ale to nie było tylko to, bo całemu jej opisowi wtórowało prezentowanie danych czynności oraz zmysłowy, wręcz hipnotyczny ton głos - .. jest w stanie rozbudzić pragnienie. Bardziej delikatne, ledwie wyczuwalne wodzenie niż masaż. Bezwiedne kreślenie wzorów i muskanie całej długości szyi, aż wargi się rozchylą wypuszczając słodkie westchnienie z niemą prośbą o więcej..
Mężczyzna drżał pod zmysłową pieszczotą kobiecych paluszków. Cóż...Leiko wiedziała jak zadać ból, wiedziała też jak sprawić przyjemność.
-Piękne słowa i czyny, ale aż proszą się o to by się odwdzięczyć.- rzekł Kirisu spoglądając na nią z lekko zaczerwienionymi policzkami i płonącym niemal spojrzeniem.- Pozwolisz mi sprawić tobie tą przyjemność Leiko-chan?
Kogucik właśnie wyprowadził kolejne "uderzenie" w tym flircie.
Jednak jego partnerka w tym skomplikowanym boju przepadała za igraniem sobie. Oczywiście, tylko wtedy, gdy to ona była tą igrającą stroną, a w tym momencie była to zabawa z ogniem. Dawała mu się rozpalać coraz bardziej, dzięki sztuczkom wykonywanym przez jej palce.
-Jakże mogłabym się na to teraz zgodzić, kiedy doznania nie byłyby już tak mocne. Coś takiego powinieneś zacząć powoli i niedostrzegalnie, aby w moich reakcjach doszukać się przyzwolenia na pieszczoty. Mylę się, Kirisu-kun? – słowa opuszczały jej usta, ale choć jeszcze mianem szeptu można byłoby je nazwać, to ostatecznie oddalały się już od tej namiętności, której przed chwilą były pełne.
Jeszcze jedno muśnięcie, po nim drugie i trzecie kończące, ale zahaczające o linię szczęki łowcy. A pozostało to zaledwie wspomnieniem, kiedy kobieta cofnęła rękę. Umknęła, a miast szyi Płomienia, krawędź czarki dostała swoją porcję czułości poprzez kilkukrotne przesunięcie po niej opuszkami.
-Hai.- rzekł kogucik spoglądając na palce wędrujące po czarce. Widać było że Kirisu rozważa kolejny krok. Jego niecierpliwość stawała się bardzo widoczna. Niecierpliwość wszak pobudzona dotykiem Leiko. Młodzieniec przysunął się bliżej niej. Ostrożnie, wręcz delikatnie musnął swymi palcami jej dłoń, mówiąc.- Masz takie delikatne palce Leiko-chan. Aż trudno uwierzyć, że są takie niebezpieczne... te paluszki.
-Oh? Zatem uważasz mnie za niebezpieczną?- zapytała z beztroską w głosie bardziej pasującą do roześmianej dziewczynki niż kobiety, która tak niedawno zupełnie sama z zimną krwią zarżnęła oni. I uśmiech rozpromieniający jej twarz jakoś nie komponował się z zarzutami bycia groźną. Był przecież tak ujmujący.. i tym samym tylko dodatkowo podkreślający sprzeczności jakich Leiko miała w sobie wiele -A mimo to siedzisz tutaj ze mną, w ciemnościach i bez nikogo innego w pobliżu.. Lubisz nieznane, fascynujące ryzyko, prawda?
Nie dała sobą w jakikolwiek poznać, że zauważyła tą nieznaczną zmianę odległość pomiędzy nimi czy też dotyk na swej dłoni. Ale była czujna i kątem oka uważnie śledziła jego nieśmiałe poczynania.
-Gdybym nie lubił ryzyka, nie polowałbym na oni, ne Leiko-chan? W końcu niewiele istot jest od nich groźniejsze... a ty jesteś i piękna i groźna. Czyż to nie fascynujące połączenie?- mruknął cicho Kirisu spoglądając w oczy kobiety. Czubkami palców wodził po dłoni łowczyni, muskając jej czubków palców, po nadgarstek... ostrożnie, acz z wyczuwanym przez zmysły Leiko napięciem. Był trochę jak tygrys w klatce, krępowany jej sugestiami, a pragnący więcej i więcej.
-Skromność nie pozwala mi się z Tobą zgodzić, ale Twoje oczy, Kirisu-kun.. – przerwała i ucałowała wargami czarkę. Wysączyła powoli znajdującą się w niej sake i przechyliła głowę, aż zafalowało czarne pasmo włosów, odsłaniając nieco zakryte dotąd oko -Tak płoną, że nie sposób nie uwierzyć w tą fascynację. To mi schlebia. Rozkoszuj się tym uczuciem, aby nie wypaliło się szybko pozostawiając po sobie tylko mgliste wspomnienia, które z łatwością mogłyby zostać zastąpione przez igraszki z żonami kolejnych młynarzy..
Przekręciła dłoń tym razem jej wnętrze poddając dotykowi Płomienia. Zgięła lekko palce, aby ich opuszkami natrafić na te należące do jego własnych. Był to ruch drobny, ale tak samo jak lękliwa, pierwsza próba chwycenia się za dłonie zakochanych, tak też i ten dotyk wysyłał jego ciału impuls przyśpieszający bicie serca i przyprawiający o łaskotanie w brzuchu oraz jego okolicach.
-A przecież nie chciałbyś tak po prostu o mnie zapomnieć – ni na moment wyraz twarzy Leiko nie uległ zmianie gdy mówiła. Jednak oczy o jarzących się, piwnych tęczówkach wpatrywały się bezlitośnie w ślepia wilczka niosąc ze sobą uporczywe przekonanie, że na taką kobietę szczęściarz trafia może raz w życiu, że jest wyjątkowa w porównaniu do innych przedstawicielek płci pięknej z jakimi miał i kiedykolwiek będzie miał styczność.. a zepsucie tej znajomości byłoby potworne w skutkach.
-Hai Leiko-chan. Jesteś wyjątkowa i niezwykła.- w tych słowach kryło się przekonanie, pewność niemal. Kirisu patrzył w oczy kobiety z oddaniem, a ona wiedziała że powoli okręca kogucika wokół swojego małego paluszka... ale, czy do końca? Czy na pewno była panią tej sytuacji? Palce Kirisu pieszczotliwie przesuwały się po wnętrzu dłoni Leiko, delikatnie muskając jej skórę. Co było miłym uczuciem, przynoszącym przyjemny dreszczyk rozchodzący się po ciele kobiety.
Płomień wpatrywał się w twarz kobiety z uśmiechem, nieco bladym i nerwowym. Nigdy chyba nie był w takiej sytuacji i z kobietą o takiej osobowości. Więc by dodać sobie odwagi, wypił swoją czarkę sake.

Zachowania jej ciała niejako przywołało Leiko do porządku. O ile nad swym umysłem z łatwością panowała, o tyle ono potrafiła nadal działać samoistnie, szczególnie gdy w grę wchodziły przyjemności. Były mamiące i.. cóż, należały do jej sztuczek, a nie przepadała za byciem atakowaną własną bronią. Subtelne wyjście z tego odnalazła w sake, a konkretniej to w jej braku.
-Napijesz się jeszcze? Wprawdzie wydaje mi się, że przy kolacji jakoś sprawiało Ci to większą radość, ale chyba nie odmówisz skoro mamy dla siebie całą buteleczkę..- niewiele czekając na odpowiedź wyswobodziła swoją dłoń i nachyliła się tuż przy swoim towarzyszu, aby sięgnąć po butelczynę wypełnioną sake stojącą na drugim końcu ławki. Tym samym znalazła się z nim prawie policzek w policzek , z czego ten jego został muśnięty przez jakiś pojedynczy, niesfornie tańczący w powietrzu kosmyk jej włosów.
Ujęła buteleczkę za szyjkę i już miała się wycofać, lecz zamarła, gdy jej wzrok powędrował na chwilę ku niebu i tam oprócz księżyca oraz gwiazd dostrzegła coś czego być nie powinno.
- Kirisu-kun.. zwróciłeś wcześniej uwagę na tę smugę dymu? Zdaje się, że to gdzieś z miasta.. – powiedziała bardziej zaintrygowana niż przestraszona. Zaskakująco pozbawione to było podtekstów mających na niego wpłynąć.. jedynie będąc w takiej pozie nieświadomie, a jakże, kobiecymi pachnidłami nęciła zmysł węchu młodego łowcy.
-Nie, ale chyba gdzieś uderzano w dzwon alarmowy. A może to mi waliło serce tak szybko? -odparł rozkojarzonym głosem Płomień, po czym zwrócił spojrzenie w kierunku dymu. I rzekł oceniając odległość.- To pożar, z dala od nas i z dala od cmentarza którego pilnują Kohen-san i Kazama-san. Pewnie miejscowi go wkrótce zgaszą...-dłoń Kirisu pieszczotliwie objęła dłoń kobiety, na krótki moment tylko. Ale wystarczył by poczuła jak silna i delikatna jest jego dłoń. Dłoń zręcznego żonglera, takie było jej skojarzenie
-Nie pozwólmy by taki drobiazg przeszkodził nam w tym wieczorze, Leiko-chan.- Ton jego słów był niemal błagalny. Następnie dodał nieco żartobliwym głosem.- Twoja obecność bardziej upaja niż sake.
-Nie myślałam o nich.. była nas piątka, z czego trójka w mieście. Nie jesteś ni odrobinę ciekaw co się wydarzyło? Nie słyszałam, aby ostatnimi czasy w Nagoi były jakieś pożary, a tu nagle jeden wybucha akurat w noc naszych łowów.. - kobieta usłyszała swoje własne słowa i nazbyt rzeczowe jej się wydały jak na rozmowę z tym młodzianem, który był już w stanie odbiegającym od racjonalnego myślenia.
Jak gdyby nigdy nic na nowo napełniła obie czarki w sposób iście potulny i z głuchym stuknięciem odstawiła buteleczkę na jej miejsce. Odsunęła się odrobinę, upiła łyczek sake, a potem westchnęła cicho -W końcu tylko Ty miałeś mi pokazać ten ogień, który masz w sobie, a tam wyraźnie ktoś Ci robi konkurencję, Płomieniu..
-Konkurencję? Tak, bo odwraca twoją uwagę ode mnie.- zauważył, że się odsunęła od niego i rzekł.- Mój płomień ogrzeje cię Leiko-chan, nie oparzy. Nie ma co od niego uciekać.
Pijąc sake z czarki, powoli przesuwał palcami po ławeczce, by dotrzeć do jej palców i pieszczotliwe po nich wodził swoimi. Leiko domyślała się że niecierpliwego łowcę, te podchody nużyły już nieco... lecz je kontynuował, wierząc że nagroda jest tego warta.

Nie chciała się do tego wcześniej posuwać, ale potrzebowała czegoś spektakularnego, aby się wydostać z tej sytuacji, której na razie jedyny możliwy koniec był zabarwiony erotyką. Uwodzenie przychodziło z łatwością, inaczej się nieco miały sprawy z wywinięciem się z tego w taki sposób, aby mężczyzna nie poczuł się dotknięty i dalej równie gorąco pożądał.
Najpierw splotła swoje palce z jego, by zaraz całą jego dłoń bez skrępowania poprowadzić za siebie i jej podróż zakończyć na boku kobiety. Nie był to byle jaki bok, bo Leiko wybrała takie miejsce, aby obejmując ją łowca mógł wyraźnie wyczuć zagłębienie w talii. Śmiało przysunęła się do niego bardzo blisko.
-Nie byłam z Tobą do końca szczera, Kirisu-kun.. Chyba przez to ciągłe, rozbudzające się we mnie pragnienie, którego w żaden sposób nie chciałam zatrzymywać i tylko cieszyć się dłużej tym wieczorem - ton jej głosu miał w sobie smutek tak bardzo rozdzierający serce, jak będący nieprawdziwym.
-Moje ciało jest zmęczone po podróży i polowaniu, a zadrapanie na nodze zaczęło mi się dawać we znaki.. – to mówiąc lekko odsłoniła swe udo i tak już obnażone przez plugawego stwora, który zbezcześcił jej ulubione kimono. Na jasnej skórze odznaczały się wprawdzie nie tak poważne, ale i tak czerwone, spuchnięte nieco podłużne draśnięcia. Na ich widok prawie się czuło szczypanie na swym własnym udzie -Gomen nasai. Czy z równą chęcią innej nocy zaprezentujesz mi swoje umiejętności rozpalające kobiety? Ty zaś miałbyś możliwość odczucia na sobie pełnej gibkości mego wypoczętego ciała bez skaz..
Kirisu długo wpatrywał się w odsłonięte udo, wędrując po nim spojrzeniem, tak jak i dłonią po jej kimonie, zupełnie jakby chciał przyciągnąć do siebie. Jej słowa jednak sprawiły, że na twarzy młodego łowcy wykwitł wyraz zawodu. Jednak jakoś się pozbierał, bowiem rzekł spokojnym tonem głosu.- Pozwolisz więc się zanieść do pokoju, byś mogła wypocząć w spokoju?
Mimo pieszczotliwie wędrującej dłoni Płomienia po jej ciele skrytym za materiałem kimona, Leiko nie wyczytała w jego głosie podstępu. Kirisu był zbyt niedoświadczony i prostolinijny, by umieć wykorzystać nadarzającą się okazję.
Odstawiła na ławkę zbędną jej już czarkę. Rękami przesunęła powoli po ramionach łowcy, aż splotła je wygodnie na jego karku. Czule tak wręcz, z obawą o swój możliwy upadek.. i oplatając jego szyję z kilku stron niczym parka ślicznych węży mogących mu wyrządzić krzywdę.
-Z chęcią. Jeśli tylko ze złości nie postanowisz mnie gdzieś porzucić po drodze - powiedziała psotnie, acz i z podejrzliwością się w tym czającą. Dała tej emocji upust poprzez uniesienie podbródka, z którym do góry i jedna czarna smuga brwi się wzniosła.
Podejrzliwość Kirisu kończyła się jednak na dotykaniu dłonią jedwabistej skóry uda Leiko. Mężczyzna uniósł ją w górę jakby nic nie ważyła. Mimo chudej sylwetki łowca był dość silny.
-W moich ramionach Leiko-chan, jesteś bezpieczna.- rzekł cicho szepcząc do uszka kobiety, musnął je przy tym wargami. A Leiko stwierdziła, że pojętny z niego uczeń. Chociaż nie była przyzwyczajona do takiego poczucia bezbronności, to ten raz pozwoliła sobie na odstępstwo od swych reguł. W nagrodę za jego opanowanie, pomimo tak upojnie się zapowiadającej nocy.
Kirisu spokojnym krokiem niósł kobietę Leiko do karczmy, drżał nieco z żądz, które w nim wyzwoliła, ale kontrolował je. Zaniósł ją do jej pokoju i dopiero tam odstawił dodając.- Śnij o nas Leiko-chan, bo ja będę śnił na pewno. Śnij o tym, jak mogła skończyć się ta noc.
Po czym opuścił ją ruszając w kierunku swojej sypialni.
Niegdyś w swych młodzieńczych latach Leiko w takim momencie wydałaby z siebie ciężkie, znużone westchnienie, a w myślach pomarudziłaby na mężczyzn i swoje mięśnie mimiczne twarzy bolące od ciągłego uśmiechania się. Ale to dawniej, gdy jeszcze rządziły nią jej własne kaprysy, potrzeba droczenia się z całym światem i przeświadczenie o tym, że inni istnieją dla jej rozrywki. Dlatego właśnie odprowadziła męską sylwetkę z czymś w oczach, co można byłoby uznać za chłodne iskierki satysfakcji. Nie potrzebowała od niego wyciągnąć żadnych informacji, ani też zaszkodzić mu bądź nawet zlikwidować tego młodego wilczka. Znać zatem było, że jej zainteresowanie jego osobą było czysto trywialne, z możliwymi korzyściami dla obu stron. A to, że ona z perfidią lubiła sprawdzać granice jego męskiej wytrzymałości i opanowania tylko to potwierdzało. Zaś jego sukces w tej próbie mógł być wart swej ceny.
 

Ostatnio edytowane przez Tyaestyra : 16-11-2010 o 10:07.
Tyaestyra jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem