Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2010, 13:17   #101
Aramin
 
Aramin's Avatar
 
Reputacja: 1 Aramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie cośAramin ma w sobie coś
Odkąd przyłączyli się do karawany Alfons znacząco urósł w oczach towarzyszy - energia, zadowolenie i pewność siebie rozpierały go w ilościach większych niż normalnie (co dla niektórych mogło się wydawać rzeczą niemożliwą). W miarę jednak im dalej posuwali się naprzód nasz mały wielki bohater przestawał tryskać radością, jakby reagując w ten sposób na coraz bardziej mroczne otoczenie. Widać nawet jego umysł zamknięty w niewielkiej czaszce zaczynał przejmować się powagą sytuacji. I choć Windischgraetz zapalił sobie fajeczkę, zrobił kilka drobnych psikusów, to nawet najwyższe zakute łby w drużynie mogły zauważyć różnicę w jego zachowaniu. Kto wie? Może podziałał na niego widok zmasakrowanych ciał? Wszak w ciągu całej tej samobójczej eskapady przewaliły się tony mięsa, przelały morza krwi. Posiadacz czternastu imion i jednego przydomka nagle oniemiał, bezwiednie wypuszczając z ust kółeczka dymu, bowiem ujrzał przerażający widok. Ogromne monstrum przy akompaniamencie żywych trupów zwaliło się na karawanę. Patron Run nie bał się o siebie, z przerażeniem jednak stwierdził, że nigdzie nie widzi Jiselle. Zrzuciwszy swój pomarańczowy turban (przez co reszta mogła dojrzeć brak jednego ucha) zaczął przelewać moc we wszystkie znaki jakimi była upstrzona jego kolczuga, rękawice i szabla, wtedy jednak jego uwagę odwrócił najpotężniejszy byt, jaki Słonecznemu Pisarzowi zdarzyło się widzieć w swoim ciekawym życiu. W swojej wielkoduszności i przypływie Gnomiej odwagi przemieszanej z gniewem Alfons krzyknął:
-Za wszystkie marchewki, które wydarliście mojemu plemieniu!
Po tym okrzyku bojowym z niezwykłą szybkością nakreśla przed sobą jakiś znak i nie wiedzieć kiedy rzuca swoją przepełnioną Runami piękną szablę. Ostrze leci, zda się wbija się w cielsko demona, mija mrugnięcie oka i... iluzoryczne ostrze, które miało przyciągnąć uwagę demona znika, a jego realny pierwowzór zbliża się ze świstem do celu ataku. Serca potwora.
 
Aramin jest offline