Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2006, 14:01   #19
Kutak
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Inkwizytor uśmiechnął się i z wyższością spojrzał na proboszcza. Zwyciężył, każdy to wiedział. A przynajmniej na chwilę obecną był wygrany...
- Mój panie- zwrócił się inwkziytor do Vincenza- Czy sługa papieski, czyli moja skromna osoba, mógłby być nieprzygotowany do natychmiastowego działania by uniknąć skandalu? Przed drzwiami, w kordonie, stoi nasz medyk, brat Armel, który miał okazje leczyć urazy nabyte podczas upadku z konia samego Franciszka I! - mówił z nienaganną kulturą inkwizytor- Księże proboszczu, proszę o wprowadzenie moich przyjaciół...
Ksiądz- klnąc pod nosem całą rodzinę inkwizytora i wytykania mu, że winien nazywać go conajmniej kardynałem- podążył w kierunku chłodnych korytarzy katedry. Po chwili zniknął już za jedną ze starych, wzorowanych na romańskich dziełach, kolumn.
- Medyceusze zaszczycili nas swoją wizytą- Leonardo byłby napewno szczęśliwy- zaczął odrazu inkwizytor, widać było, że czekał na zniknięcie klechy- Sprawa jest na tyle poważna, że możliwy jest też nakaz pochowania zmarłego na nieświęconej ziemi... Nic nie sugeruje, jaśnie panie, lecz jedynie uprzedzam.- po swych słowach starszy z inkwizytorów odszedł na kilka kroków, poczym zaczął poprostu bawić się swymi pierścieniami.
[user=2530, 2226]Z odległości owych kilku metrów jednak westchnął w kierunku Vincenza:
- Inkwizycja nie ma tu wiele do działania, większość naszych współpracowników jest aktualnie zamrożonych... Potrzebujemy kogoś, kogo wpuszczą na wszelkie salony, komu zaufa nawet spowiednik królewski... - inkwizytor szybkim krokiem podszedł do jednej z ław, specjalnie ozdobionej dla wiernych i położył tam kawałek papieru. Gdy Vincenzo podszedł bliżej przeczytał pierwsze słowa i nie musiał czytać już dalej- doskonale znał tą formułkę... Współpraca z inkwizycją w zamian za nietykalność i dostęp do wielu wiadomości... Ale czy warto?
[Tom Atos- napisz UW skierowaną do mnie i Pikazza z decyzją Vincenza, a potem ciąg dalszy postu][/user]
Wtem do wnętrza, pod sam ołtarz, przybyła pozostała piątka inkwizytorów. Jeden z nich- zapewne lekarz- dźwigał ogromną, czarną walizkę, gdzie ciągle coś się o siebie obijało- pełno medykamentów, narzędzi i ziół.
- Więc, wspaniały Medyceuszu, gdzie ma odbyć się zabieg?- zwrócił się łapiduch (czy raczej w tej chwili kroiduch) do Vincenza z uśmiechem. Ten już chciał się odezwać, lecz inkwizytorzy szybko wzięli trumnę i zanieśli ją do małego pomieszczenia, które niechętnie wskazał proboszcz.
Już po kilku chwilach wszystko było przygotowane- kadzidło, które miało zabić zapach, pełno sprzętu do krojenia, płynów i ziół... Szybkie wyrwanie kilku gwoździ, skrzypnięcie wieka trumny i oczom Vincenza ukazał się stary Leonardo- siny i pełen strupów na ciele.
- Bracie Gabrielu, proszę pisać. Stan zmarłego- w normie, prócz wielu strupów na ciele. Co pod nimi? Ah tak, ranki, dziękuje Armelu. Większych ran czy niedawno zasklepionych blizn nie ma, więc nie zginął od ciosu. Tak bracie, proszę ciąć. - mówił i dyktował najstarszy z inkwizytorów, opisując bratu Gabrielowi ciało- Krew z odcieniem czerni, czasem się pojawia- też norma. Płuca w całości, trochę niewydolności przy oddychaniu. Bracie, nie trzeba szukać serca, to nam do niczego nie potrzebne. Gałki oczne- mocno przekrwione, pewnie cierpiał na bezsenność. Może bał się czegoś, warto określić przyczynę. W każdym razie nie ma żadnych urazów fizycznych...- wymruczał pod koniec pełen zamyślenia inwkizytor- Trzeba by było to zbadać...


Tymczasem przed katedrą było coraz gorzej- zrażeni pojawieniem się inkwizycji ludzie coraz bardziej burzyli się przeciwko czekaniu tej godziny, chcieli już wejść do katedry, a gdy proboszcz powiedział, że uroczystość odbędzie się jeszcze 2 godziny później- mało brakowało do zamieszek! Wiele krzyków, kilka omdleń- ludzie nie wiedzieli, co się dzieje... Napewno coś z nie tak z Leonardem... Ale co? Setki spekulacji, miliony słów...
 
Kutak jest offline