Wydawało się, że kapitan tylko czekał na taki rozwój sprawy.
- Uwielbiam przechwałki - powiedział rzucając na stół sakiewkę - Kwarta teraz, reszta po robocie. Tutaj jest spisane wszystko co wiemy. - wyciągnął również jakiś pergaminy i położył je obok na sakiewki.
Chwilę później spotkanie było zakończone. Abe szybko znalazł jakieś spokojne miejsce, w którym mógł zapoznać się z zawartością dokumentów. Jednym zwojem był plan miasta z naniesionymi punktami, w których dokonano ataków oraz zaznaczone zwykłe trasy patrolowe. Nie było wielkim zaskoczeniem, że ataków dokonywano w miejscach znajdujących się na trasach patroli, a jednocześnie - wydawało się, dość ustronnych. Na drugiej karcie spisano informacje dotyczące sprawy. Nie było tego wiele, być może straż nie szukała za dobrze, a być może po prostu nie było się czego uczepić. Napady miały zawsze taki sam przebieg - na patrolujących strażników napadało kilku przeciwników i w wyniku walki któryś ze strażników ginął, a pozostali nie odnosili jakichś szczególnych obrażeń. Nigdy nie udało się ująć żadnego ze sprawców, choć kilku ich zginęło... Najprostsze podejrzenie, ze jest to robota kogoś ze straży zostało w końcu odrzucone. Trasy patroli przydzielane są w ostatniej chwili, na piśmie. Przygotowują je różne osoby. Wszystkich zabitych strażników łączy natomiast fakt, że pracowali kiedyś w porcie lub byli z portem związani. Podano również nazwisko strażnika, którego straż - oczywiście nieoficjalnie - wyznaczyła do przeprowadzenia śledztwa.
Mężczyzna spojrzał ponownie na plan - zauważył jedną cechę, która mogła mieć znaczenie. Z grubsza miejsca napadów dawało się podzielić na dwa większe skupiska w kwadracie dziesięciu przecznic i kilka osobnych - pojedynczych.