[user=1476, 2226]Spoglądając na kawałek papieru Florentyńczyk uśmiechnął sie w duchu. "Ach Ci inkwizytorzy. Podejrzliwi do granic nieuprzejmości". Na głos zaś dodał : - Mości Inkwizytorze. Doprawdy schowaj ten świstek, bom gotów się obrazić. Jeśli potrzebujesz moich dyplomatycznych usług jestem gotów Ci pomóc w miarę moich możliwości. Licząc jednocześnie na rewanż z twojej strony. Nie nazywajmy jednak tego współpracą. Powiedzmy, że określimy to wzajemnym świadczeniem usług pomiędzy przyjaciółmi.
Vincenzo pozwolił sobie na drobny uśmiech.[/user] Vincenzo :
Florentyńczyk wyciągnął czarną, a jakże, jedwabną chusteczkę i przytknął ją do ust jak tylko zobaczył ciało Leonarda. Mimo że krew denata była czarna i tak poczuł jak robi mu się nedobrze. Przezwyciężając jednak słabość spytał medyka : - Czy siność nie może świadczyć o uduszeniu, albo o otruciu ? I skąd te strupy ? Czym mogły być zadane ? A w ogóle mój drogi inkwizytorze czy znasz okoliczności znalezienia ciała ?
Vincenzo czuł jak tysiące pytań zaczynają kłebić mu się pod czaszką. Ciało Leonardo wbrew opinii inkwizytora ani trochę nie wyglądało normalnie. - Jeszcze jedno. Sprawdź bracie Armelu treść żołądka. - de Medici przycisnął mocniej chustkę do ust w nadziei że jakoś to przetrzyma. |