Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2010, 19:52   #2
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Nagadał się. Przez ostatnie kilkanaście dni, od czasu gdy nagle opuścił przytulne wnętrze wozu, w którym był transportowany przez łowców czarownic, mruczał tylko coś do siebie. Były to głównie przekleństwa i wyzwiska skierowane pod adresem gałęzi, błota i krzaków, które stawały mu na drodze. Teraz siedział w cieniu, chroniąc się przed palącym słońcem i opowiadał krasnoludowi o swojej podróży. Oczywiście nie wyjawił mu prawdy, dotyczącej przyczyny podróży na północ. Twierdził, że musiał uchodzić przed ścigającymi go braćmi uwiedzionej dziewki. Patrząc na twarz Shimka można było w to z łatwością uwierzyć. Młodzieńczą, pozbawioną zarostu twarz zdobiły duże, błękitne oczy. Włosy, w kolorze słomy przycięte miał na giermkowską modłę, tak jakby założono mu na głowę garnek i obcięto wszystko co wystawało poza obręb naczynia. Mimo swojej niewesołej sytuacji cały czas uśmiechał się, odsłaniając, o dziwo, zdrowe zęby. Krasnolud łyknął opowieść bez mrugnięcia okiem.

Gdy podszedł do stołu, za którym siedział inny z oficerów kompani najemników, wziął do ręki pióro i zanurzył je w kałamarzu. Zauważył zdziwienie na twarzy żołnierza, kiedy pewnym ruchem zapisał na poplamionym papierze swoje imię i nazwisko.



Po takim obwiesiu jak on, nikt nie spodziewał się, że będzie potrafił pisać. Paru innych rzeczy też o nim nie wiedzieli i miał nadzieję, że nigdy się nie dowiedzą.

****

Ustawiono ich w rzędy. Oczywiście Shimko znalazł się w tym niekompletnym, wraz z krasnoludem i dwoma innymi ludźmi. Nad wszystkimi górował wzrostem. Właściwie to był wyższy od wszystkich zgromadzonych na placu. Ostatnio schudł, podniszczone ubranie wisiało na nim jak na strachu na wróble. Mimo iż stał w ostatnim szeregu miał dobry widok na zgromadzonych przed nowymi rekrutami, dowódców. Był wśród nich krasnolud, oszpecony elf i dwóch ludzi. Odezwał się krasnolud. Sądząc po wyglądzie, insygniach i pstrokatym czubie, zabójca trolli albo innego tałatajstwa. Taki co szuka śmierci za jakieś rzeczywiste lub wyimaginowane ujmy na honorze.

Krasnolud okazał się ich dowódcą. Mogli trafić gorzej, na przykład na tego elfa. Wszyscy wiedzieli, że elfy to szuje i dziwaki, a do tego złodzieje ludzkich niemowląt. Shimko nie chciał mieć z nimi nic wspólnego. W każdym bądź razie, khazad przedstawił całe dowództwo i wskazał poszczególnym drużynom ich namioty. Oni trafili do piątki.

Shimko siedział wraz z innymi, czekając na nadejście dowódcy. Nie odzywał się niemal zupełnie chyba, że go o coś zapytano. Jedyne co powiedział z własnej woli, to swoje imię. Usiadł w kącie i przypatrywał się swoim znoszonym, dziurawym butom. Trzeba by je wymienić.

Krasnolud przyszedł wieczorem. Towarzyszyła mu jakaś dziewczyna. Shimko niemal nie zwrócił na nich uwagi. Przemowa krasnoluda dotyczyła tym razem formy wypłacania żołdu, dezercji i ekwipunku.
- Ja nie mam broni - burknął Shimko. Poza ubraniem nie miał nic. Nawet złamanego szeląga. Kompletnie nic. No bo przecież jak się jedzie na stos to raczej człowiekowi nie zostawiają broni ani pieniędzy. Wstał i wyszedł z namiotu w poszukiwaniu Hansa. Chciał się u niego zaopatrzyć w chociażby w miecz i jakieś podstawowe przedmioty typu łyżka czy menażka. Czasu nie miał dużo, jutro z rana mieli wyruszyć.
 
xeper jest offline