Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2010, 21:14   #45
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pogadali, pogadali i do dzieła się zabrali...
Kenning, który nie czuł potrzeby przebierania się, wyruszył jako pierwszy. Nie do końca sam. Czuł się niemal jak drobny handlarz żywym towarem. Czworonożnym żywym towarem, a dokładniej końmi, bowiem prócz własnego zabrał jeszcze wierzchowce Krisnis i Katriny, tudzież rumaka należącego do Gaccio.

Dojazd do bramy nie sprawił mu żadnej trudności.
Konie, jak przystało na wierzchowce doświadczonych poszukiwaczy przygód, spisywały się dobrze, nie okazywały żadnych humorów, nie grymasiły. Nawet rasowy ogier, własność Gaccia, dał się spokojnie prowadzić.
Jedynym mniej optymistycznym elementem podróży przez miasto było zauważenie kilku osiłków, czających się po bramach i zaułkach w okolicach bramy miejskiej. A że były to chłopy dobrze zbrojne, łatwo było się domyślić, iż nie są to jacyś miejscy opryszkowie, tylko fragment owego oddziału najemników, o wynajęciu którego wspominała wcześniej Angelika. Wniosków było parę... Kobieta była uparta i zdecydowana. Nie pozostawiała nic przypadkowi. Jeśli nawet poeta zniknie z miasta, to kłopoty się nie skończą, bo Angelika nie odpusci, i prędzej sama stanie na czele pościgu, niż pozwoi swemu wybranemu wymknąć się z jej rączek.
Innymi słowy - będzie ciekawie, co nawet Kenningowi odpowiadało. Życie bez przygód i niespodzianek byłoby bardzo nudne...

Przejazd przez bramę to był drobiazg. Strażnicy byli zainteresowani nie osobą Kenninga, a tylko i wyłącznie ilością prowadzonych koni, w dodatku tylko i wyłącznie ze względu na myto, które Kenning zapłacił bez mrugnięcia okiem.
Oczywiście gdyby był byle kupczykiem, to z pewnością miałby krytyczne uwagi, i to w dużej ilości. Nikt by nie uwierzył, że jakiś niezbyt zasobny w gotówkę szaraczek jest zadowolony z tego, ze przejeżdżając przez zwykłą bramę musi uiszczać jakiekolwiek opłaty. Ale Kenning nie udawał byle kupca. Stać go było na to, by z góry i obojętnie spojrzeć na strażnika. W końcu to nie on płacił za całą zabawę.
Nie mówiąc o tym, że osiem lynksów to nie był aż taki majątek...

Niedaleko bramy znajdowała się drewniana budowla, tak charakterystyczna dla większości miast. Pod dość obszernym zadaszeniem znajdowało się miejsce dla wszelkiej maści spóźnialskich, którzy mieli pecha i nie zdążyli się schronić wewnątrz miejskich murów przed zamknięciem bram.
Jak dla potrzeb Kenninga miejsce wystarczające na to, by przez jakiś czas zostawić nadwyżkę wierzchowców i zbliżyć się nieco do bramy, by móc - w razie konieczności - wspomóc towarzyszy w przeprowadzeniu przez bramę głównej postaci całej akcji.
 
Kerm jest offline