16-11-2010, 22:01
|
#4 |
| Edith spodziewała się większych problemów z poszukiwaniami owego podporucznika Czuba. Znalazła go jednak bardzo szybko. Wielki, rudy czub pojawił się przed nią znikąd, zwracając jej uwagę na krasnoluda, który po chwili zniknął za namiotami. Zebrała w sobie resztki sił i pobiegła za nim. Wpadła na niego, chcąc obiec jeden z namiotów na około, zachwiała się i upadła na suchą ziemię.
- Co ty wyrabiasz? - wrzasnął. Nawet się nie zachwiał, kiedy się z nim zderzyła. Pomógł jej wstać. - Spadaj stąd, zanim coś nawywijasz! To nie jest plac zabaw!
Zmarszczyła brwi.
- Przepraszam. Mam przyjemność z podporucznikiem Czubem?
- Dla kogo przyjemność, dla tego przyjemność.
- Przysyła mnie Promyczek, znaczy się, pani De La Mort.
Krasnolud uniósł brwi.
- Oh, Promyczek! I od tej informacji trza było zacząć. Chodź ze mną. *
- Chciała mnie Pani widzieć? - zaglądnęła nieśmiało do wskazanego jej wcześniej namiotu. Był czystszy od innych, wyraźnie widać w tym było kobiecą rękę. Przez szpary wylewało się na zewnątrz przyjemne światło parunastu dużych świec.
- Ach, tak. Wejdź, proszę. - odpowiedziała Juliete De La Mort melodyjnym głosem. Cóż, w obozie najemników był on chyba najprzyjemniejszym jaki w ciągu dnia usłyszała. - Zapoznałam się z tym listem. Nie wiem, czy Tychus postąpił słusznie oddając cię pod moją opiekę, bo jak widzisz, mam teraz kupę zajęć na głowie.
- Nie chcę stanowić problemu.
- Oh, nic z tych rzeczy! Jestem zaszczycona, że będę mogła cię uczyć. Sama ledwo co zostałam magiem i cieszę się, że wielki Grimhag uznał mnie za gotową podjęcia takiej próby. Nie mogę odrzucić jego prośby. Tylko, jak pewnie zauważyłaś, dorabiam sobie w roli doradcy wojennego, a to jest nie lada odpowiedzialność. Na dodatek Białe Blizny ciągle się przemieszczają, a żebym mogła przekazać ci moją wiedzę muszę zabrać cię ze sobą. Torik wyraził zgodę, żebyś dołączyła do kompanii na dobre. Udało mu się wkręcić cię w rolę najemnika.
Edith zmarszczyła czoło. Kiedy słyszała słowo "najemnik" w głowie pojawiał jej się obraz tępego osiłka z bronią, który lubi zabijać dla pieniędzy. Nie widziała siebie w tej roli...
- "Na dobre"? Więc od teraz jestem najemnikiem?
- Tak. Teoretycznie. W praktyce pewnie nie będzie aż tak źle, jak się zapowiada. Czub śmiał się, że lądowanie na ziemi masz już opanowane. - Uśmiechnęła się promiennie.
W momencie kiedy dziewczyna odwzajemniła uśmiech czarnowłosej do namiotu wkroczył Torik.
- Widzę, że gadałyście trochę. Dobrze. Promyczku mój, mała zmiana planów.
- A konkretnie?
- Dziewczyna idzie do piątki - zatarł łapy. - Nie sądzisz, że lepiej by było, gdyby... - Juliete skrzyżowała ręce.
- Nie - przerwał krasnolud. - Trza zachować pozory, jeśli Andres ma się nie połapać. Idziemy - zwrócił się do Edith.
- Planowałam ugościć cię w moim namiocie - zaczęła tłumaczyć Promyczek - ale Torik twierdzi, że lepiej będzie ulokować cię z najemnikami. Puki co. Nie zazdroszczę ci. - Skrzywiła się ze współczuciem. - Ten odór jest nieznośny.
- Nie przesadzajmy! - zaśmiał się krasnolud. Złapał Edith za ramię. - Idzie się przyzwyczaić. Poza tym czterech chłopa to nie dziesięciu.
- Jutro spróbuję coś z tym zrobić - obiecała czarodziejka. - Dzisiejszą noc spróbuj wytrzymać.
- Nie szkodzi - uśmiechnęła się mimo woli. - Jestem przyzwyczajona.
- Świetnie - krasnolud niedelikatnie wypchnął ją na zewnątrz.
Poprowadził ją do "piątki", gdzie świeżo przyjęci najemnicy czekali na dalsze instrukcje. Trzech mężczyzn i krasnolud, wszyscy rzucający w ich stronę pytające spojrzenia.
"Brakuje tylko piwska i talii kart. Poza tym - witamy w domu." - pomyślała. Stanęła u wejścia i opierając się o jeden z pali podtrzymujących namiot słuchała gadaniny Czuba i czekała, aż któryś z "gentlemanów" w końcu się odezwie. Siedzieli cicho. Dwóch z nich tyko ruszyło tyłki i zapewne pobiegli do rzemieślnika Hansa. Krasnolud zawołał o coś do żarcia.
- No dobra - odgarnęła włosy z twarzy. Nie usłyszawszy innych pytań Czub potraktował ją jak pełnoprawnego najemnika - zostawił ją samą sobie. Poderwała z ziemi swój podziurawiony plecak. - Która prycza jest wolna?
Rzuciła rzeczy na jedną z tych, które wyglądały na nieużywane.
__________________ "Jeśli płomień mnie nie oślepia i nie spala to ja jestem płomieniem"
Ostatnio edytowane przez Raeynah : 14-12-2010 o 23:06.
|
| |