Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2010, 22:06   #5
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Jego plany zobaczenia kraju przodków zaczynały nabierać coraz bardziej realnych kształtów toteż dobry humor go nie opuszczał. Zerkał tylko spod swoich krzaczastych brwi to na prawo to na lewo i szedł gdzie mu kazali. Pewnych nawyków nabrał w szkole gladiatorów a Białe Blizny przypominały mu taką szkołę gladiatorów tylko na świeżym powietrzu i posiadającą więcej adeptów. Postura godna mistrza areny i surowa twarz, cechy odziedziczone po ojcu, zapewniły mu angaż bez zbędnych pytań.
Kazali się ustawić to się ustawił. Można było stanąć z tyłu to stanął z tyłu. Lepiej nie narażać się na jakiś przypadkowy cios nauczyciela sprawdzający refleks lub inny przejaw złego humoru przełożonych. Potwornie bolały go stopy i był głodny, toteż informacje o organizacji kompanii wleciały mu jednym uchem a wyleciały drugim. Odetchnął tylko z ulgą, wydając odgłos jak dziurawy miech kowalski, gdy dowiedział się, że będzie podlegał krasnoludowi.
Dalej tak samo- „Rozejść się!” -to podreptał za innymi do namiotu.
Zdjął z pleców wielki topór dwuręczny i klapnął na najbliższe łóżko. Dobrze wiedział, że życie wojownika zależało w równej mierze od umiejętności bojowych co od pełnego brzucha i tego czy był wypoczęty a przez to zdolny do walki. Gdy nie musiał, nie stał i nie męczył nóg. Gdy mógł, jadł i spał. Gdy nie kazali, pilnował by nie uronić niepotrzebnie kropli potu. Był pewny, że dowódcy zatroszczą się jeszcze by się spocił.

Kiedy już miał się położyć, do namiotu wkroczył ich krasnoludzki dowódca w towarzystwie jakiejś kobiety. Odruchowo podniósł się z łóżka i z dłońmi opartymi o stylisko swego monstrualnego topora wyprostował się jak struna. Płaszczenie dupy na wyrku gdy wchodził starszy, czy to funkcją , czy wiekiem było w bardzo złym tonie. Był dobrze wychowanym krasnoludem i wiedział takie rzeczy.
Znowu sprawy organizacyjne czyli żołd, ekwipunek i konsekwencje niewywiązywania się z umowy.
Uwagi na temat uzbrojenia sprawiły, że krytycznym okiem popatrzył na swój topór. Akurat ten topór i tarcza były na jego wyposażeniu gdy opuszczał szkołę, więc wziął je ze sobą. Nie stanowiły niestety zbyt dobrego połączenia. Topór wyglądał może widowiskowo i był niezastąpiony gdy trzeba było rozłupać łeb jakiemuś większemu paskudztwu, ale był też nieporęczny w walce w szyku i wykluczał jednoczesne użycie tarczy. Wolał jakiś jednoręczny topór lub młot, ale włócznia też była nie do pogardzenia.
Odezwał się dopiero gdy padło:
-Macie jakieś pytania??

- Tak, mistrzu zabójco. Kiedy żarcie i jak dojść do tego Hansa?
 

Ostatnio edytowane przez Ulli : 17-11-2010 o 11:53. Powód: literówka
Ulli jest offline