Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2010, 07:49   #35
Blaithinn
 
Blaithinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Blaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumny
Gdy rozległy się strzały Isabell chciała paść na podłogę karocy pociągając za sobą Marinne. Jednakże obie służące były od niej szybsze i nim zdążyła się zorientować leżała przygnieciona przez Biankę jak i Marinne. Sytuacja byłaby wręcz komiczna gdyby nie grożące im niebezpieczeństwo. Skutecznie unieruchomiona mogła jedynie zastanawiać się czy napadł był zwykłym rabunkowym, czy kryło się za nim coś więcej.
Nie minęło zbyt wiele czasu, choć baronessie dłużył się niemiłosiernie, gdy kobiety usłyszały oddalające się konie. Jeszcze chwila i drzwi do powozu otworzył kapitan. Malarka odetchnęła z ulgą widząc, iż nic mu się nie stało.

Karocę zgodziła się użyczyć, gdy tylko przebierze się w strój do jazdy konnej. Posiadała takowy w swym bagażu, wszak po lesie nie zamierzała jeździć na koniu w damskim siodle. Ubierając się poprosiła służącą o upięcie włosów w kok za pomocą pewnej długiej i ostrej szpili, tak na wszelki wypadek.

Wiadomości uzyskane od jeńców przyniosły więcej pytań niż odpowiedzi. Jedno było pewne, wszystko wskazywało na to, że ktoś kto nie powinien dowiedział się o ich wyprawie i chciał ją udaremnić nie przebierając w środkach. Isabell zaczynała się martwić, że baronowej coś mogło się stać po drodze. Co prawda miała ze sobą czwórkę żołnierzy, ale jeśli atak zorganizowany był podobnie jak ten...

Odczekawszy aż kapitan skończy przepytywać jeńców podzieliła się z nim swoimi obawami i spytała o radę czy ruszać dalej, czy szukać pani naukowiec.
Felerhar doradził jechać z trzech powodów: po pierwsze nie wiedzieli gdzie na chwile obecną znajdowała się baronowa i jak ją odnaleźć. Mogliby minąć się inną drogą. Po drugie zaatakowanie Inez było mało prawdopodobne, gdyż oni stanowili lepszy cel. A po trzecie mieli rannych, którym należała się opieka.
Baronessa musiała przyznać rację rozumowaniu kapitana. Podziękowała za radę jak i doskonale przeprowadzoną obronę, po czym poleciła ruszać dalej, gdy tylko będą gotowi.

Wahanie towarzyszące Isabell przy wyborze konia, choć krótkie było z pewnością zauważalne.
W końcu podziękowała kapitanowi za propozycję i wybrała jazdę osobno prosząc jedynie o pistolet do własnego użytku.
 
Blaithinn jest offline