Pierwsze bełty Hansa zostały wypuszczone w tym samym czasie co czar Dunigana. Demon ścisnął pięść, wcześniej wbijając laskę w ziemię i szybko ją rozluźnił. Blask magiczny oślepił wszystkich na chwilę. Bełty Hansa zmienił kierunek i jeden z nich trafił Katanio w brzuch. Dantus zwolnił trochę gdy demon odpychał czar i bełty, ale zaraz znalazł się przy Sindrim i wymierzył mu potężny cios. Khyber musiał wysłuchać jego modlitw, bo wraz z uderzeniem młot rozbłysł jasnym światłem i trafiając w biodro demona zostawił tam dziurę o średnicy sześćdziesięciu centymetrów. Demon odszedł krok w bok przez to walnięcie i wtedy trafiły w niego natchnione przez Dunigana bełty Hansa. Każdy trafiając w pierść demona rozbłyskiwał i sprawiał, że demon zataczał się krok do tyłu. Wtedy też szabla dzielnego i niepowstrzymanego gnoma-furiata wbiła się idealnie tam gdzie winno być serce. Nawet jeśli tam było to najwyraźniej przekłucie go nie miało większego skutku niż mocne wnerwienie demona.
Athjeari, Kolgrim i Szósty jednocześnie ruszyli do ataku, chcieli go zaatakować z trzech stron (właściwie z czterech, ale Dantus już był przy demonie). Atak ten miał tragiczny skutek. Demon wyrwał laskę z ziemi i uderzył nią w Szóstego. Co prawda uskoczył, ale nie uniknął wielkiej broni. Poleciał prosto na Dunigana przerywając jego następny czar.
Swoją zmutowaną ręką Sindri dosłownie rozszarpał templariusza Athjeariego. Oblał jego posoką Kolgrima i Dantusa, ale ci w szale bitewnym wciąż atakowali. Kolgrim wbił dwa kilofy w nogę demona dzięki czemu go unieruchomił. Dantus ponownie zaatakował natchnionym przez Khybera młotem, on również trafił w nogę. Teraz demon nie mógł ruszać dwoma nogami.
Nie powstrzymało go to jednak od rzucenia czaru. Tam gdzie stał Hans, gnom i leżeli Dunigan z Szóstym ziemia zaczełą "puchnąć" i po chwili podłoże wybuchło. Spod ziemi wystrzeliły jakby szczątki ciał, lądując, lub stykając się z czymkolwiek wybuchały.
Jeden z takich ochłapów wylądował na głowie mutanta Katanio, który nieudolnie próbował ich unikać. Zginął na miejscu.
Demon ponownie walnął laską o ziemię. Kurz i krew wzbiły się do góry, tak jak Kolgrim i Dantus. Obydwaj odlecieli na dużą odległość. Dantus zapewne zginąłby, gdyby Dunigan nie powstrzymał jego upadku telekinezą. Jednak krasnolud nie zdołał uratować swego pobratymca. Kolgrim runął na ziemię setki metrów dalej, w samym środku armii nieumarłych.
Sindri był rad.
- Cóż, a więc któryś z waszej czwórki jest moim kochanym zdrajcą. Ciekawe jaki masz plan śmieszny pomiocie?
Demon gotował się do kolejnego czaru, niewzruszony poważnymi ranami, których zdawał się nie odczuwać.
__________________ Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies
^(`(oo)`)^ |