Wątek: [D&D +18] Limbo
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2010, 23:13   #26
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=o23uIlpi_CE[/MEDIA]

W ostateczności wszyscy postanowiliście zaczekać na placu na przybycie straży miejskiej. A właściwie prawie wszyscy gdyż Xun burknął pod nosem coś na temat zwiadu, po czym nie pytając nikogo o zdanie ruszył uliczkami w głąb miasta. Lairiel natomiast gdzieś znikła, jedynie Greffen zdawał sobie sprawę, że drowka dalej jest na placu, jednak ukryta pod osłoną niewidzialności. Niezwykły słuch druida pozwalał mu jednak dokładnie określić jej położenie, toteż krasnolud był spokojny, nie bojąc się podstępnego ataku z jej strony.
Profesor natomiast wytężał swój potężny umysł szukając w nim wskazówek, na temat sytuacji która im się przydarzyła. Szukał chociażby najmniejszej wskazówki ale nic nie przychodziło mu do głowy. Żaden mag nie był w stanie cofnąć czasu na takim obszarze ,aż tak daleko! Zaklęcia zatrzymania czasu są wielce męczące i wymagają niezwykłej wiedzy magicznej, a jego cofnięcie jest o wiele trudniejsze. Przeniesienie tak daleko w przeszłość całego miasta z naukowego punktu widzenia wydawało się wręcz niemożliwe. Energia potrzebna do tego procesu byłaby zbyt wielka by móc ją w taki sposób skondensować.
Ludzie podejrzliwie przyglądali się wam z okien swoich domów, a grupki ciekawskich dzieci wskazywały wielkiego niedźwiedzia palcami. Zwierzę wzbudziło bowiem największe zainteresowanie z was wszystkich. Muniek był olbrzymi i nie wyglądał na potulne stworzenie, paszcza pełna wielgachnych kłów była wstanie pozbawić odwagi nie jedną osobę. Z przyczyny niedźwiedzia kupcy zrezygnowali póki co z rozkładania na placu swych straganów, najwidoczniej woleli poczekać na rozwój wydarzeń. Pojawiające się znikąd osoby rzadko zwiastowały coś dobrego.

Na przybycie się straży nie musieliście czekać długo. Na plac wkroczyła grupka ośmiu ciężko opancerzonych osób. Mężczyźni do pleców przytroczone mieli stalowe tarcze,a przy pasach nosili długie miecze. Hełmy połyskiwały w porannym słońcu, a ich pojawienie się wzbudziło jeszcze większe zainteresowanie tłumu. Znanym faktem było to, iż ludzie z radością patrzyli na ciekawe wydarzenia, oczywiście jeżeli byli przy tym w bezpiecznej odległości od nich. Jeden ze zbrojnych wyszedł na przód grupy i ściągnął z głowy hełm. Był to człowiek już o lekko posiwiałych włosach i bujnym czarnym wąsie. Zmarszczki na twarzy dodawały mu powagi, a oczy żołdaka przenikliwie was lustrowały.



- Kim jesteście? Otrzymaliśmy informację, że pojawiliście się znikąd na naszym placu miejskim. Jesteście magami?- zapytał zbrojny tubalnym mocnym głosem. Jego wzrok zatrzymał się na dłużej na Sephirze i Profesorze którzy magów przypominali na pierwszy rzut oka. Jednak nim zdążyliście odpowiedzieć wesoły głos zza pleców strażników zrobił to za was.
- Panie Kapitanie po co w tym tyle agresji? Wszak teleportacja robi się coraz powszechniejsza w dzisiejszych czasach!

Strażnik odwrócił się by spojrzeć na mówcę po czym schylił głowę w lekkim ukłonie. Reszta zbrojnych rozstąpiła się przepuszczając elegancko ubranego osobnika. Był to młody mężczyzna z dobrze skrojonym cylindrem na głowie. Rudawe proste włosy sięgały delikatnie za jego ucho, falując przy każdym jego kroku. Oczy osobnika były fioletowe i dookoła nich widać było lekki makijaż, który jeszcze bardziej podkreślał tę niezwykłą barwę. Pod prawym okiem chłopaka znajdował się malutki tatuaż, przedstawiający jakiś dziwaczny symbol. Osobnik ubrany był w niebieski frak z czerwonymi zdobieniami , oraz kolorystycznie pasujące do tego spodnie. Na dłoniach założone miał białe materiałowe rękawiczki.


Z uśmiechem stanął koło kapitana straży i zwrócił się do was na tyle głośno byście wyraźnie usłyszeli każde słowo.
- Witajcie przybysze, jestem Dolcel burmistrz tego miasta! Co was tu sprowadza w tak niezwykły sposób!- człowiek miał wesoły i miły dla ucha głos, cały wręcz promieniował dobrym humorem.
 

Ostatnio edytowane przez Ajas : 17-11-2010 o 23:19.
Ajas jest offline