Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2006, 21:19   #575
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Świątynia Zivilyn, boczna komnata

W miarę jak Phaere mówi, twarz Sylvana robi się co raz bardziej blada (jeśli to jeszcze możliwe) i zacięta. Gdy tylko drowka skończyła mówić wybuchnął: Dlaczego nie powiedziałaś mi tego od razu !!! Gdybyś... gdybyś powiedziała wszystko od razu, że widziałaś rannego człowieka, Dereka udało by się może uratować, wysłać zwiad w stronę lasu a teraz... - ukrył twarz w dłoniach starając się opanować złość. Po chwili kontynuuje spokojniej; Mówiłaś jedynie, że widziałaś wiele krwi, zmęczoną tei'ner i jakiś budynek. To wszystko. - mówi cichym, drżącym z wściekłości głosem - Nie mówiłaś pani nic o nieumarłych, rannym człowieku, czy walce; a to, co w ogóle mówiłaś było nieskładne i porozrywane. Byłaś wyczerpana, wystraszona, nie chciałem naciskać - to był mój błąd. Skąd mogłem jednak przypuszczać, że przemilczysz tak ważne rzeczy, taką herezję?! - znów podniósł głos, po czym rozkaszlał się gwałtownie.

Robert podrywa się z krzesła aby go podtrzymać, popatrująć równocześnie niedowierzaniem zmieszanym z przerażeniem na Phaere. Kapłan odgania go jednak niecierpliwym gestem dłoni i nie znoszącym sprzeciwu tonem: Robercie... khe, khe... zbierz astrologów i ... khe, khe... kapłanów... khe, khe, khe... natychmiast... w bibliotece ... khe, khe, khe... Wyślij posłańców... do Radnych .... khe, khe ... i Arii... ale mów im jak najmniej... khe, khe... Nie chce paniki. Kaszel z wolna ustępuje, Sylvan oddycha głęboko jeszcze przez chwilę, po czym zwraca się ostro do drowki, kładąc drżącą rękę na medalionie Zivilyn: A Ty, pani, czego jeszcze nie powiedziałaś? Jeśli cokolwiek przemilczałaś mów szczerze. ...khe, khe... Co to była za wioska, jak wyglądała chociaż... gdzie była ta kobieta... khe, khe... skąd pewność, że nieumarli tu przyjdą?! khe... mów prędko... To już nie jest tylko sprawa was i waszej wędrówki... khe, khe, khe ... a kwestia bezpieczeństwa miasta i Kedros!

Anzelm: [user=1078,345]W chwili, gdy Sylvan kładzie rękę na medalionie Zivilyn czujesz jak przeszywa Cię ostry ból, jak gdyby ktoś wbił Ci igłę w serce. Po sekundzie ból mija, lecz jeszcze przez chwilę nie możesz złapać tchu. [/user]
 
Sayane jest offline