Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2010, 11:38   #96
Felidae
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
Golas wyglądał paskudnie. Ostatnie godziny odcisnęły na nim swoje piętno. Umazany krwią, zmęczony i w brudnej odzieży przypatrywał jej się z czujnością właściwą dzikiemu zwierzęciu, kiedy mierzył do niej z Anakondy.
Widziała na liczniku, że kolega ma jeszcze kilka naboi.
Nicole weszła powoli, trzymając ręce przy ciele. Nie chciała go prowokować i pozwoliła dokładnie się obejrzeć.

Golas odpuścił dopiero wtedy.
- Siadaj Sanders – powiedział spokojnie. – Cieszę się, że cię widzę i że jesteś jeszcze ... normalna.
- Dzięki, że mnie wpuściłeś.
Odetchnęła. Wcale nie była taka pewna czy jej kolega nie postradał zmysłów.

Usiedli razem przy pulpicie. Nicole zerknęła okiem na rzędy monitorów, ale oprócz pustych korytarzy i sporadycznie widzianych odmienionych pracowników Vitell nie było nic ciekawego. Golas zasypał ją od razu sensacjami.



- Ktoś blokuje łączność w bazie – powiedział Golas odkładając broń na pulpit koło siebie. – Tak samo łącza KOSMO i sieć. Ktoś z poziomu B - Golas westchnął ciężko pocierając zmęczoną dłonią czoło.
- Te sukinsyny musiały wiedzieć co się tu dzieje – rzuciła Nicole – stąd te wszystkie umocnienia w ochronie. Ale jak widać niewiele to dało…
- Mówisz o tych zombie? To pewnie robota zarządu. Założę się, że przeprowadzali jakieś eksperymenty.
- O czym ty mówisz? – popatrzyła zdziwiona
- No wiesz. Mieliby świetne warunki do przetestowania na przykład broni biologicznej w niskich temperaturach – ręka Golasa drżała lekko kiedy przełączał guziki – Jak inaczej wytłumaczysz tą przemianę ludzi w dzikie bestie i to, że po ugryzieniu człowiek zmienia się w takiego samego pieprzonego zombiacza? – głos Schmidta pełen był gniewu
- Nie wiem Golas, nigdy w życiu nie spotkałam się z czymś takim. – Nicole wolała nie prowokować wielkoluda i tak był wystarczająco zdenerwowany - A skąd wiesz o tym przenoszeniu się przez ugryzienie?
- Nie widziałaś żadnego z tych filmów? Zawsze tak jest. Ugryzie cię taki i zmieniasz się w żywego trupa.
- Masz na myśli horrory o zombie? - Nicole odetchnęła trochę i uśmiechnęła się. Była pewna, że Golas podpiera swoją teorię jakimiś dowodami, ale horrory?
- Nie śmiej się do cholery – Golas poczuł się urażony – Patrz
Przełączył kamery na pomieszczenia, w których przebywała reszta ocaleńców. Część z nich kręciła się nerwowo po pomieszczeniach, część skupiła się nad pracą nad WKP Kellera. Patrzyła na ich przerażenie i zastanawiała się czy w ogóle uda im się powrócić na Ziemię…

Golas wskazał ich palcem.
- Są straceni – wymruczał niewyraźnie. – Wszyscy są straceni! - dodał głośniej.
Chciała coś powiedzieć, lecz Golas położył palce na ustach.
Znów postukał w urządzenia sterownicze.
- Udało mi się odpalić BAT-a – wyjaśnił z pewną dumą. – Teraz steruję nim do bramy. Chcę sprawdzić, jak wygląda reszta korytarzy. Chcesz przejąć nad nim kontrolę?
I ponownie zanim zdołała odpowiedzieć wskazał ekran, na którym widziałaś swoich kompanów.
- Zaczyna się – powiedział ponuro wskazując ci coś palcem.

Na obrazie Louis Venturra rzucał się właśnie na panią Mahariszi.
Scena była przerażająca, nawet pominąwszy fakt, że fonia była nieczynna.

- Cholera jasna – Nicole zerwała się z miejsca – Golas otwieraj, trzeba im pomóc.
- Mowy nie ma – Golas położył rękę ponownie na broni.
- Nie wygłupiaj się, przecież mamy ich chronić – Nicole spoglądała to na ekran to na kolegę
- Odsuń się od pulpitu, już i tak po nich, a ja nie będę ryzykował swojego tyłka dla jakichś…
- No kogo? Dokończ. – Nicole była wściekła. Czy naprawdę był takim tchórzem?
Patrzyła jak Gallagher i Chuck obezwładniają Venturrę i jak pani Mahariszi otrzymuje pierwszą pomoc.
Obróciła głowę w kierunku Schmidta
- Ci dwaj mają większe jaja niż ty kiedykolwiek będziesz – powiedziała prawie warcząc
- Nie sprowokujesz mnie, nie otworzę drzwi choćby nie wiem co.
- I co? Będziesz tu siedział aż zgnijesz? Nie masz pewności, tak samo jak ja jak to cholerstwo się przenosi. Ani nie masz tutaj zapasów żywności czy wody, a jak zostaniesz sam, to kto ci pomoże w razie czego?
- Poczekaj… - widać było – że Golas intensywnie myśli. Potem ponownie się odezwał
- Daj mi trochę czasu, a udowodnię ci. Ta kobieta została ugryziona. Powinna więc wkrótce mieć objawy
- A wtedy co? Resztę też tak zostawisz? – Nicole nie ustępowała
- A czego ty chcesz?? Może mam iść i nastawić się jeszcze Sanders, co? Ja chcę żyć, rozumiesz?
Nicole wiedziała, że i tak niczego nie zyska naciskami.
- Dobra, daję ci 3 godziny, w porządku? – odpowiedziała – A teraz pokaż mi tego nietoperza.

Schmidt skinął głową i przełączył sterowanie do WKP Nicole.
Dzięki kamerom drony miała podgląd z dwóch kamer. Widok jaki się ukazał nie był zaskoczeniem.
Korytarze. Oświetlone czerwonym blaskiem alarmu. Tu i ówdzie pojawiał się jakiś pojedynczy górnik.


Przemieszczała BATA kolejnymi korytarzami. Na poziomie C nie było wielu ludzi w stosunku do normalnej obsady, jaka powinna na nim być.
Nagle drona natrafiła na paskudną scenę - dwóch górników wyjada wnętrzności jakiemuś personelowi pomocniczemu.
Nicole szybko wycofała nietoperza. Nie chciała patrzeć na kolejne sceny mordu.

Wtedy łączność z BATEM została przerwana.
- Co jest do cholery? – powiedziała Sanders – Jakiś gnojek wyłączył nam dronę
Golas spojrzał na nią znacząco.
- Takie uprawnienia i możliwości mają tylko ochrona z B i Zarząd
Nicole otworzyła oczy ze zdumienia.
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!

Ostatnio edytowane przez Felidae : 18-11-2010 o 11:52.
Felidae jest offline