Wątek: Tysiąc Tronów
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2010, 21:29   #108
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Skończyło się na pobiciu sędziego. Dokonał tego nie kto inny, a Soe. Jost był pełen podziwu dla dziewczyny, co wyraził głośnym klaskaniem w ręce.
- Brawo, brawo - zwrócił się do dziewczyny. - Wspaniała robota. Fachowe wyciąganie zeznań. Podobasz mi się, wiesz?

***

Jost miał nadzieję, że przekazanie Lauerowi miana winowajcy zakończy sprawę i będą mogli opuścić to miejsce. Nadzieja okazała się płonna. Teraz mieli udać się do domu denata, bo Caspar Shmidt był tą osobą, która powiesiła się kilka dni temu. Po co szli do domu Shmidta tego do końca nie rozumiał. Przecież nieboszczyk leżał pochowany w parku Morra, a wdowa po nim, z pewnością pogrążona w smutku, raczej im nie pomoże i nie powie „tak, drodzy państwo, mój mąż parał się podkradaniem kurczaków...”.

Zaopatrzeni w list uwierzytelniający od Lauera, nie mieli problemów z przekonaniem Frau Shmidt do wpuszczenia ich do domu. Kobieta była zdziwiona, że ktoś jeszcze interesuje się sprawą śmierci jej małżonka. Przecież uznano, że to samobójstwo i sprawę zamknięto. Po wejściu do domu, usadziła ich w salonie i poczęstowała... tym samym, czym byli pojeni u grubasa. Herbata, tfu! Jost, którego już lekko bolała głowa marzył o napiciu się kufla zimnego piwa. To z pewnością by mu pomogło. A po tym napoju tylko mu się pogorszy, ewentualnie dostanie wzdęć. Rozglądał się po pomieszczeniu. Było skromnie urządzone i skąpo oświetlone, jakby oddając nastrój mieszkającej tu kobiety. Mimowolnie jego wzrok przesunął się po podtrzymującej powałę belce. Znaczył ją świeży ślad. To musiało być miejsce, w którym Caspar dokonał żywota.

Jost niezbyt uważnie przysłuchiwał się opowieściom wdowy. Wyłapał, że Caspar znalazł się pod wpływem tego przeklętego dzieciaka i chciał ruszyć wraz z Krucjatą do stolicy, jego żona sprzeciwiała się temu. Czy to było przyczyną śmierci? A potem znów przewinęło się nazwisko właścicieli wsi, von Speierów. Schmidt robił z nimi interesy, ale to chyba normalne.

Belka, którą oglądnęli w pierwszej kolejności była po prostu belką. Kawał drewna wpuszczony w ściany i podtrzymujący konstrukcję domu. Mniej więcej na środku drewno znaczyła świeża szrama - miejsce, w którym została przerzucona lina. Wyglądało na to, że lina była przerzucona i wciągana pod obciążeniem, a więc to nie Caspar ją ciągnął. Czyżby kupiec jednak nie zabił się sam? Wyglądało na to, że ktoś chciał upozorować samobójstwo. Kto? I po co? Pytania mnożyły się z prędkością królików, a dokera coraz bardziej bolała głowa. Zapalił fajkę i zaczął przechadzać się tam i z powrotem, licząc że tytoń ukoi jego ból.

Oględziny domu, jakie zaproponowała Frau Shmidt zaprowadziły ich do gabinetu Caspara. Panował w nim niewysłowiony bałagan, więc określenie go norą, a takiej nazwy użyła kobieta, było w pełni uzasadnione. Stołki i stół były przewrócone, książki zostały wyrzucone z regałów, wszędzie leżały wysypane z szuflad kartki papieru. Pokój wyglądał jakby przeszła przez niego wichura albo ktoś tutaj czegoś szukał. Jost skłaniał się do drugiej opcji. Sami zaczęli poszukiwania czegoś co wskazywałoby na... No właśnie na co? Chyba na sprawcę zbrodni. Mordercę Caspara Shmidta.

Niepiśmienny Jost, co rusz podsuwał swoim umiejącym czytać towarzyszom, znalezione przez siebie kartki i świstki papieru, które w jego odczuciu mogły mieć jakieś znaczenie. I proszę, znalazł coś. Jedna z kartek była listem, w którym kupiec był informowany o pozwoleniu odwiedzenia biblioteki von Speier’ów. List podpisany był przez Wendella Orra. Jost podrapał się po łysej głowie. To miano z czymś mu się kojarzyło.
- Czy ten Wendell to nie jeden z tych, co nas złapali w lesie? - zastanawiał się głośno. - Ten od melancholii...
 
xeper jest offline